Seleukos Kallinikos*, straciwszy w
bitwie z Galatami wszystkie swe siły zbrojne, zdjął z głowy
diadem i uciekając konno samotrzeć czy samoczwart błądził długo
po bezdrożach i manowcach. Osłabły już z głodu trafił na jakąś
zagrodę i znalazłszy przypadkiem gospodarza poprosił o chleb i
wodę. Ten podał prócz tego wszystko, co miał w zagrodzie, hojnie
i nie żałując. Przy tym poznał króla po obliczu. Ucieszony tym
trafem nie utrzymał tego przy sobie i nie udał, że nie zna, skoro
król chciał być niepoznanym, tylko odprowadzając go aż do drogi,
przy rozstaniu pożegnał słowami: „Bądź zdrów, królu
Seleuku". Ów podał mu na to rękę i przyciągnął go do
siebie, jakby chcąc ucałować, a jednocześnie dał oczyma znak
jednemu z towarzyszy, by mieczem odrąbał mu głowę: Jeszcze ten
mówił, gdy w proch potoczyła się głowa od ciosu**.
Gdyby był wtedy wytrzymał i milczał
przez krótki czas, to gdy królowi potem uśmiechnęło się
szczęście i osiągnął wielką potęgę, na pewno by jeszcze
większą nagrodę otrzymał odeń za milczenie niż za gościnność.
Ten człowiek co prawda miał za niejakie usprawiedliwienie swej
niepowściągliwości nadzieję i życzliwą swą gościnę.
* Prawnuk Seleuka Zwycięzcy, jednego z
następców Aleksandra
Wielkiego.
** Iliada, X, 459.
Plutarch, Moralia, t I
tłum. Zofia Abramowiczówna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.