Książkę
prof. Andrzeja Nowaka otwiera rozmowa
przeprowadzona z Josifem Brodskim w 1990 r., a kończy wywiad,
jakiego autorowi udzielił Jarosław Marek Rymkiewicz w kwietniu 2012
r. w Milanówku. Cała epoka – od przemian w dogorywającym Związku
Radzieckim po posmoleńskie rozbicie polskiej
rzeczywistości.
Zbigniew Herbert definiował intelektualistę nie poprzez przymioty mentalne, inteligencję czy zasób wiedzy, lecz poprzez kwestię obowiązku moralnego związanego z posiadanym darem – „podstawowym obowiązkiem intelektualisty jest myśleć i mówić prawdę”.
O gnuśności duchowej
Jakie to ważne, przekonać się można, patrząc wokół na dziesiątki postaci chlubiących się tytułami naukowymi, dorobkiem, estymą wykształconych przez siebie studentów, piszących artykuły do gazet, pouczających z ekranów telewizyjnych „jak żyć”, a jednocześnie dających się ponieść gnuśności duchowej. Posiadając pewne przymioty intelektualne, nie wykorzystują ich w kierunku, który wskazywać powinien instrument będący moralną busolą człowieka – sumienie. Uzyskują oczywiście spokój, ciepłe posady, granty i poparcie państwowych instytucji. Ci, którzy do etosu intelektualisty sięgają z pełnią duchowej odpowiedzialności – ponoszą za to cenę. Tak jest choćby w wypadku naukowców zaangażowanych w sprawę wyjaśniania tragedii smoleńskiej.
Tomasz à Kempis w swoim poradniku życia duchowego pisał: „Każdy człowiek z natury pragnie wiedzy, lecz cóż warta wiedza bez bojaźni Boga? Niewątpliwie lepszy jest skromny wieśniak służący Bogu niż dumny filozof, który o sobie nie myśląc, bada ruchy ciał niebieskich”.
Wracając do myśli Herberta o intelektualistach. Dalej brzmi ona tak: „Myśleć oznacza to zastanawiać się nad tym, kim jesteśmy i jaka jest otaczająca nas rzeczywistość. Oznacza to odpowiedzialność za słowo”. Do klasycznej definicji filozofii poeta dodał więc również ową „odpowiedzialność za słowo”. Człowiek mieniący się intelektualistą winien zdawać sobie sprawę z tego, jaką rolę pełni Słowo, które nie tylko opisuje rzeczywistość, ale i ją stwarza.
Zbigniew Herbert definiował intelektualistę nie poprzez przymioty mentalne, inteligencję czy zasób wiedzy, lecz poprzez kwestię obowiązku moralnego związanego z posiadanym darem – „podstawowym obowiązkiem intelektualisty jest myśleć i mówić prawdę”.
O gnuśności duchowej
Jakie to ważne, przekonać się można, patrząc wokół na dziesiątki postaci chlubiących się tytułami naukowymi, dorobkiem, estymą wykształconych przez siebie studentów, piszących artykuły do gazet, pouczających z ekranów telewizyjnych „jak żyć”, a jednocześnie dających się ponieść gnuśności duchowej. Posiadając pewne przymioty intelektualne, nie wykorzystują ich w kierunku, który wskazywać powinien instrument będący moralną busolą człowieka – sumienie. Uzyskują oczywiście spokój, ciepłe posady, granty i poparcie państwowych instytucji. Ci, którzy do etosu intelektualisty sięgają z pełnią duchowej odpowiedzialności – ponoszą za to cenę. Tak jest choćby w wypadku naukowców zaangażowanych w sprawę wyjaśniania tragedii smoleńskiej.
Tomasz à Kempis w swoim poradniku życia duchowego pisał: „Każdy człowiek z natury pragnie wiedzy, lecz cóż warta wiedza bez bojaźni Boga? Niewątpliwie lepszy jest skromny wieśniak służący Bogu niż dumny filozof, który o sobie nie myśląc, bada ruchy ciał niebieskich”.
Wracając do myśli Herberta o intelektualistach. Dalej brzmi ona tak: „Myśleć oznacza to zastanawiać się nad tym, kim jesteśmy i jaka jest otaczająca nas rzeczywistość. Oznacza to odpowiedzialność za słowo”. Do klasycznej definicji filozofii poeta dodał więc również ową „odpowiedzialność za słowo”. Człowiek mieniący się intelektualistą winien zdawać sobie sprawę z tego, jaką rolę pełni Słowo, które nie tylko opisuje rzeczywistość, ale i ją stwarza.
- Autor: Tomasz Łysiak
- Źródło: Gazeta
Polska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.