Józef Mackiewicz do Michała Chmielowca [15 kwietnia 1970]
Drogi Panie Michale,
Niestety, nie; w żadnym wypadku nie zgadzam się na usunięcie „merdania”. Jeżeli Pan się też nie zgadza na jego puszczenie, proszę mi łaskawie odesłać cały artykuł. Chyba że zamieni Pan na ścisłe: „zabiegi o pieniądze u komunistycznego okupanta”.
Tak się bowiem rzecz przedstawia od r. 1947 po 1968, czyli aż do samej prawie śmierci Gombrowicza. „Merdanie” jest więc tu najbardziej łagodnym zwrotem zastępczym. Żeby nie używać słów: świnia, łajdak, nikczemnik, podlec etc. etc. Pana porównania Gombrowicza do innych, nie są szczęśliwe i nieścisłe. Nie będę tu przytaczał okoliczności tamtych i jego. Mówi Pan o kimś kto był i zerwał. A on odwrotnie: był tu i starał się wślizgnąć w łaski komunistów. W najobrzydliwszy sposób, ofiarowując nawet zgłosić akces do socrealizmu. Przy tym ten szczyt zafałszowania: uchodzić za wielkiego chojraka, który się wypupia rzekomo na Polskę, wielkiego indywidualistę etc. i pisze jednocześnie stylikiem wcale nie gombrowiczowskim, gdy chodzi o trochę forsy komunistycznej, wysadzenie kogoś z posady bankowej, aby mu ją zająć etc. Jest to podlec patentowany. „Merdanie” jest złagodzeniem opisu rzeczy do granic możliwych.
W ogóle porównania się Panu nie udają. Porównanie Siebie do Jeleńskiego, poniża Pana, jeżeli chodzi o talent etc. Faktycznie jest błędne zupełnie. Mógłby Pan siebie porównać do Giedroycia, który forytował Gombrowicza, drukował go na pierwszym miejscu itd. – jak, powiedzmy, Pan mnie. Jeżeli Panu już o takie porównanie chodzi. Ale ani Pan, ani Giedroyć nie są menażerami, i nigdy bym tak nie nazwał (do głowy by nie przyszło!). Natomiast Jeleński jest menażerem. Typowym menażerem w literaturze. Słowo menażer nie jest obraźliwe. Mówi Pan, że płatne. W ten sposób każdy zawód jest płatny i aktora, i pisarza. To znowu złe porównanie, które Pan wyciąga.
Miłosz pisze o Nałkowskiej i (żyjącej) Kuncewiczowej: „okropne babiszony”. Ta bym tak nie napisał, bo to obraźliwe. Ale jemu Giedroyć puszcza w Kulturze. Sądzę jednak że nie puściłby: kurwy, łajdaczki, a nawet stare przekupki, etc. To są wyzwiska, jak „świństwo”, „podłość”, „nikczemność” etc. Ja też tak o Gombrowiczu nie piszę, choć, powtarzam, miałbym ku temu moralne prawo. Ale nigdy nikogo nie wymyślam (ani Niemców, ani Rosjan, co się tak często zdarza w Wiadomościach), a ustalam pewien fakt. „Merdanie” zastępuje tu – raz jeszcze powtarzam – opis stanu faktycznego, który by musiał wypaść dla Gombrowicza gorzej. Że ktoś napisał o mnie (Mrożek): „świństwo”, słusznie że Pan skreślił. Natomiast, że ktoś napisał: „wykazuje abberację umysłową” – niesłusznie Pan skreślił. Jest to napaść, ale bez rynsztokowego wyzwiska, które nie są dopuszczalne w szanującym się czasopiśmie.
W ogóle – skoro już jesteśmy w ostrej z Panem polemice – pozwoli Pan sobie powiedzieć, że gubi się Pan trochę w swoich poprawkach. Wykreśla Pan mi „Quasi-polska instytucja”. Choć nie wymieniam ani nazwiska, ani nazwy, ani miejscowości. Mnie się zdaje, że z jednej obawy, aby Nowak nie poczytał, że pite do Free Europe. W ten sposób może mi Pan w każdym kontekście, nawet gdybym pisał o dżungli afrykańskiej skreślić słowo: „Łaps”, ponieważ wie Pan, że Nowak jest łapsem, i mógłby to wziąć do siebie. W ten sposób Litwini jak weszli do Wilna w r. 39, zamierzali (nie zrobili) zakazać używania polskiego słowa: śmietana. Ponieważ prezydent republiki nazywał się Smetona. Dalej: pisze Pan, że słowniki będą cytować: <<W pierwszym rzędzie>>, Mack.. Skąd u Pana, takiego znawcy rzeczy – taka nieznajomość rzeczy? Biorę słownik polsko-niemiecki Kaliny: „w pierwszym rzędzie”?. Biorę słownik polsko-rosyjski, wydany już teraz w kraju: „w pierwszym rzędzie” (w pierwuju oczered). O to właśnie chodzi. „Przede wszystkim” – tego nie zastępuje, jeżeli już chodzi o wielkie nuance; zastąpić może: „przed innymi”, czego się nie używa.
Nie można się powoływać na Grydzewskiego. Grydzewskiego skreślenia i poprawki były naprawdę nieraz kompromitujące. Wystarczy przypomnieć jego walkę z „wykluczać”, że to germanizm, i zastępować „wyłączać”!!? Po niemiecku jest ausschilessen, ale tak samo jest: ausschalten (wyłączać). To drugie miało nie być germanizmem. Do mnie napisał kiedyś (dosłownie), że mówiło się „ausgekluczt”, nie zdając sobie sprawy, że to szmonces! U nas w gimnazjum po lekcji niemieckiego mówiło się „hast du gewidział”!? W ten sposób i słowo „widzieć” można by uznać za: germanizm. Nie, na Grydzewskiego nie można się powoływać. On bardzo często gonił w piętkę. I strasznie zubażał mowę polską przez swój idiotyczny puryzm.
Przykro mi, ale na usunięcie słowa „merdanie” nie godzę się stanowczo i proszę, przepraszając za kłopot, o odesłanie artykułu.
Ściskam dłoń serdecznie,
Józef Mackiewicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.