Olga Byrska: Dlaczego
według Pana to się zdarza? Dlaczego literatura – czytanie,
pisanie – staje się dla kogoś obsesją?
Michał Paweł Markowski: Wydaje mi
się, że to wynika z obsesyjnej natury człowieka w ogóle. Człowiek
musi sobie znaleźć jakąś obsesję: jeden znajduje ją w
kobietach, inny w literaturze, inny jeszcze w swojej pracy,
mężczyznach, zwierzętach, kolekcjach, ucieczkach… Są rozmaite
obsesje. Nie sądzę jednak, by człowiek, który żyje intensywnie,
mógł się od obsesji uwolnić. Wydaje mi się, że obsesja i
intensywność to są te same rzeczy.
OB.: Czyli da się jednocześnie żyć
intensywnie, czytać intensywnie i pisać intensywnie?
MPM: Moim zdaniem nie da się inaczej. Nie można
czytać intensywnie, jeśli nie żyje się intensywnie – i na
odwrót. Intensywne czytanie nie oznacza siedzenia nad książką
przez całą dobę; intensywne pisanie nie oznacza ślęczenia przez
okrągły rok nad klawiaturą lub kartką papieru. „Intensywnie”
oznacza „intensywnie” – nie „długotrwale”. Intensywność
nie jest długodystansowa, rozłożona na długie tygodnie, miesiące,
lata, ale skupiona i drapieżna. Jeśli o to chodzi, to czytam i
piszę niesłychanie intensywnie; jednocześnie nie uważam, aby całe
moje życie polegało na czytaniu i pisaniu książek, choć bardzo
wiele czasu mi to zajmuje. Równie intensywnie robię inne rzeczy:
podróżuję, oglądam, słucham.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.