Powiedzieć, że postać to niebanalna,
zabrzmiałoby nader banalnie. Peter Dronke, którego monografia Women
writers of the Middle Ages z 1984 roku właściwie zainaugurowała
dojrzały okres badań nad średniowiecznym piśmiennictwem kobiet,
uznał dzieło Hildegardy za tak wyjątkowe, że jeżeli chodzi o
średniowiecze, pod względem głębi, różnorodności i samej
objętości można by je porównać jedynie z dorobkiem Awicenny
(973/980– 1037) – tego uniwersalnego geniusza świata
persko-islamskiego, a w innym miejscu monografii Dronkego można
znaleźć porównanie Hildegardy do Goethego. „Żadne superlatywy
nie są w stanie oddać niezwykłej osobowości Hildegardy z Bingen”
– pisze Frances Beer, autorka ważnego, dostępnego także w
polskim przekładzie (Kobiety i doświadczenie mistyczne w
średniowieczu), dzieła o średniowiecznych mistyczkach,
przytaczając następnie opinie kilku innych uczonych: „uosobienie
nieugiętej woli, wywierającej iście >elektryzujący< wpływ
na swe otoczenie”, jedna z grona „największych intelektualistów
Zachodu”, „kobieta genialna”, prekursorka niemieckiej mistyki
średniowiecznej, osobowość obdarzona „siłą wyobraźni i
moralną pasją proroków Izraela”.
Nie łatwo lapidarnie określić
historyczne i ideowe znaczenie myśli Hildegardy. Nie była ani
filozofem pokroju Abelarda czy Rogera Bacona, ani teologiem takim jak
Bernard z Clairvaux. Nie często pojawia się w syntezach dziejów
tych dyscyplin. Nie dane jej było dostępne wówczas jedynie
mężczyznom „akademickie” wykształcenie, była samoukiem, a
przecież, jeżeli za kryterium doniosłości poglądów przyjąć
wysoki stopień oryginalności, Hildegarda wytrzymuje wszelkie
porównania. We obszernym Wstępie pióra Tłumaczki prezentowanego w
niniejszej publikacji dzieła Hildegardy z Bingen znajdzie Czytelnik
niezbędne dane bio- i bibliograficzne, a przede wszystkim omówienie
różnorodnej aktywności pisarskiej Hildegardy oraz treści i
ideowej zawartości bodaj głównego dzieła w jej wielkim i
niezwykłym dorobku. Tutaj zwrócę uwagę na pewien aspekt tej
twórczości. Hildegarda miała niezwykle wyrobiony zmysł estetyczny
i potrafiła wszędzie dostrzegać piękno, czy to świata
fizycznego, czy muzyki, czy człowieka – mężczyzny i kobiety.
„Uwięziona jak w skorupie orzecha w
Rupertsbergu, mogła się uważać za królową nieskończonej
przestrzeni, aczkolwiek miewała także złe sny. Burze, konflikty,
mary nocne przywoływane są tak samo intensywnie jak pro- mienie
>żywego światła<” (P. Dronke). Mistyczne do znania,
przekonanie o stałej obecności Boga w jej życiu, nie przeszkodziły
Hildegardzie w twardym stąpaniu po ziemi. Mimo nawrotów choroby,
zadziwia niestrudzona energia znajdująca ujście na tylu polach.
Nigdy nikogo nie naśladowała, tak w teologii, jak również w
refleksjach i działaniach skierowanych na człowieka, w poglądach
naukowych czy ekspresjach artystycznych – jest zawsze sobą. Natura
autokratyczna, przed którą drżeli najpotężniejsi, przekonana o
prawdziwości i słuszności swych wizji, gromiąca tych, którzy w
jej przekonaniu postępowali źle, pomijając bezkompromisowe
filipiki, przedstawiała najczęściej swe argumenty w sposób
wyważony. Wywierała magnetyczny wpływ na otoczenie.
Mimo kilku prób i spontanicznego,
lokalnie ograniczonego kultu, nie doczekała się Hildegarda z Bingen
oficjalnego uznania świętości. Choć za życia cieszyła się
dużym uznaniem, wykraczającym zdecydowanie poza bezpośredni
nadreński krąg jej życia i działalności, po śmierci pamięć o
niej co prawda nie wygasła, miała jednak zasięg dość
ograniczony. Żaden z wielkich myślicieli XIII i XIV wieku: Albert
Wielki, Tomasz z Akwinu, Bonawentura, Jan Duns Szkot, Wilhelm z
Owernii, Roger Bacon czy Wilhelm Ockham, nie wspomina o niej i brak
śladów korzystania przez wymienionych z jej pism. Brak też takich
śladów w bujnie rozwijającym się od XIII wieku piśmiennictwie
kaznodziejskim. Nie zauważono nawet, aby myśl Hildegardy w jakiś
znaczący sposób oddziałała tam, gdzie by tego, teoretycznie rzecz
biorąc, jeszcze najsnadniej można oczekiwać, to znaczy na
XIII-wieczną mistykę niewieścią (pomijając współczesną jej
Elżbietę z Schönau). Teologowie w dobie triumfu „teologii
akademickiej” najwyraźniej nie kwapili się do uznania autorytetu
Hildegardy. Pojawiały się, zwłaszcza w kręgach mendykanckich,
wyraźne i ostre ataki na jej osobę i poglądy.
Z przedmowy do Hildegarda z Bingen
Scivias tom 1
Jerzy Strzelczyk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.