czwartek, 6 lutego 2014

Hildegarda z Bingen


Powiedzieć, że postać to niebanalna, zabrzmiałoby nader banalnie. Peter Dronke, którego monografia Women writers of the Middle Ages z 1984 roku właściwie zainaugurowała dojrzały okres badań nad średniowiecznym piśmiennictwem kobiet, uznał dzieło Hildegardy za tak wyjątkowe, że jeżeli chodzi o średniowiecze, pod względem głębi, różnorodności i samej objętości można by je porównać jedynie z dorobkiem Awicenny (973/980– 1037) – tego uniwersalnego geniusza świata persko-islamskiego, a w innym miejscu monografii Dronkego można znaleźć porównanie Hildegardy do Goethego. „Żadne superlatywy nie są w stanie oddać niezwykłej osobowości Hildegardy z Bingen” – pisze Frances Beer, autorka ważnego, dostępnego także w polskim przekładzie (Kobiety i doświadczenie mistyczne w średniowieczu), dzieła o średniowiecznych mistyczkach, przytaczając następnie opinie kilku innych uczonych: „uosobienie nieugiętej woli, wywierającej iście >elektryzujący< wpływ na swe otoczenie”, jedna z grona „największych intelektualistów Zachodu”, „kobieta genialna”, prekursorka niemieckiej mistyki średniowiecznej, osobowość obdarzona „siłą wyobraźni i moralną pasją proroków Izraela”.

Nie łatwo lapidarnie określić historyczne i ideowe znaczenie myśli Hildegardy. Nie była ani filozofem pokroju Abelarda czy Rogera Bacona, ani teologiem takim jak Bernard z Clairvaux. Nie często pojawia się w syntezach dziejów tych dyscyplin. Nie dane jej było dostępne wówczas jedynie mężczyznom „akademickie” wykształcenie, była samoukiem, a przecież, jeżeli za kryterium doniosłości poglądów przyjąć wysoki stopień oryginalności, Hildegarda wytrzymuje wszelkie porównania. We obszernym Wstępie pióra Tłumaczki prezentowanego w niniejszej publikacji dzieła Hildegardy z Bingen znajdzie Czytelnik niezbędne dane bio- i bibliograficzne, a przede wszystkim omówienie różnorodnej aktywności pisarskiej Hildegardy oraz treści i ideowej zawartości bodaj głównego dzieła w jej wielkim i niezwykłym dorobku. Tutaj zwrócę uwagę na pewien aspekt tej twórczości. Hildegarda miała niezwykle wyrobiony zmysł estetyczny i potrafiła wszędzie dostrzegać piękno, czy to świata fizycznego, czy muzyki, czy człowieka – mężczyzny i kobiety.

„Uwięziona jak w skorupie orzecha w Rupertsbergu, mogła się uważać za królową nieskończonej przestrzeni, aczkolwiek miewała także złe sny. Burze, konflikty, mary nocne przywoływane są tak samo intensywnie jak pro- mienie >żywego światła<” (P. Dronke). Mistyczne do znania, przekonanie o stałej obecności Boga w jej życiu, nie przeszkodziły Hildegardzie w twardym stąpaniu po ziemi. Mimo nawrotów choroby, zadziwia niestrudzona energia znajdująca ujście na tylu polach. Nigdy nikogo nie naśladowała, tak w teologii, jak również w refleksjach i działaniach skierowanych na człowieka, w poglądach naukowych czy ekspresjach artystycznych – jest zawsze sobą. Natura autokratyczna, przed którą drżeli najpotężniejsi, przekonana o prawdziwości i słuszności swych wizji, gromiąca tych, którzy w jej przekonaniu postępowali źle, pomijając bezkompromisowe filipiki, przedstawiała najczęściej swe argumenty w sposób wyważony. Wywierała magnetyczny wpływ na otoczenie.

Mimo kilku prób i spontanicznego, lokalnie ograniczonego kultu, nie doczekała się Hildegarda z Bingen oficjalnego uznania świętości. Choć za życia cieszyła się dużym uznaniem, wykraczającym zdecydowanie poza bezpośredni nadreński krąg jej życia i działalności, po śmierci pamięć o niej co prawda nie wygasła, miała jednak zasięg dość ograniczony. Żaden z wielkich myślicieli XIII i XIV wieku: Albert Wielki, Tomasz z Akwinu, Bonawentura, Jan Duns Szkot, Wilhelm z Owernii, Roger Bacon czy Wilhelm Ockham, nie wspomina o niej i brak śladów korzystania przez wymienionych z jej pism. Brak też takich śladów w bujnie rozwijającym się od XIII wieku piśmiennictwie kaznodziejskim. Nie zauważono nawet, aby myśl Hildegardy w jakiś znaczący sposób oddziałała tam, gdzie by tego, teoretycznie rzecz biorąc, jeszcze najsnadniej można oczekiwać, to znaczy na XIII-wieczną mistykę niewieścią (pomijając współczesną jej Elżbietę z Schönau). Teologowie w dobie triumfu „teologii akademickiej” najwyraźniej nie kwapili się do uznania autorytetu Hildegardy. Pojawiały się, zwłaszcza w kręgach mendykanckich, wyraźne i ostre ataki na jej osobę i poglądy.

Z przedmowy do Hildegarda z Bingen Scivias tom 1
Jerzy Strzelczyk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.