niedziela, 2 lutego 2014

Gdy grzeszy człowiek, cierpi kosmos


Przed dziewięciuset laty pewna zakonnica wykazała się prawdziwie proroczym zmysłem: „Gdy grzeszy człowiek, cierpi kosmos" - powiedziała Hildegarda z Bingen. Już od dłuższego czasu oczywiste jest, że nasze społeczeństwo nie może dalej funkcjonować tak, jak dotychczas. Niczym nieograniczony wzrost nie stanowi rozwiązania problemu, lecz jego część. Na dłuższą metę nie jesteśmy w stanie wytrzymać - zarówno pod względem psychicznym, jak i fizycznym - zawrotnej prędkości, którą sobie narzuciliśmy. Dziś nie pytamy już o to, czy wielowiekowe reguły, których możemy nauczyć się w „szkole mnichów", zalecenia dotyczące umiarkowania i złotego środka, pokory i samokontroli, nie są przypadkiem nieco przestarzałe, lecz o to, jak możliwie szybko my sami i nasza codzienna kultura możemy je na nowo przyswoić niczym lekarstwo podane dla ratowania życia. Może ono mieć nieco gorzki smak, ale na pewno jest skuteczne.

Krytycy kultury współczesnej, tacy jak francuski filozof René Girard, dostrzegają już wyraźne zwiastuny czekającej nas rewolucji. Reakcja zagrożonej, pragnącej zbawienia i odkupienia ludzkości ma polegać na przywróceniu tradycyjnej hierarchii wartości oraz wzorców zachowań i stanowić jeszcze wyraźniejszą cezurę niż ta, która w okresie nowożytności miała miejsce w renesansie. Zobaczymy.
Za: Peter Seewald, Szkoła mnichów. Inspiracje dla naszego życia, przekład; Kamil Markiewicz, Wydawnictwo eSPe, Kraków 2011

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.