Ponieważ całkowita niewzruszoność
jest rzeczą wielką i boską, postęp zaś, jak mówią, podobny
jest złagodzeniu i umiarkowaniu namiętności, powinniśmy
obserwować je same i zestawiając je jedne z drugimi osądzać, czy
nastąpiły różnice. A więc co do nich samych: czy nasze żądze,
lęki i gniewy złagodniały przez działanie rozumu, czym prędzej
usuwającego to, co je jątrzy i zaognia. A co do zestawienia, to:
czy raczej odczuwamy wstyd niż lęk, zapał do współzawodnictwa
niż zawiść, pragnienie dobrej sławy niż pieniędzy; ogółem,
czy raczej przesadzamy w tonacji doryckiej, czy też w lidyjskiej*,
jak muzycy, tj. czyśmy surowsi w trybie życia, czy mięksi,
powolniejsi w działaniu, czy popędliwsi, skłonniejsi do zbytniego
podziwiania ludzi i słów, czy raczej lekce ich sobie ważący.
Kiedy choroba zwraca się do mniej ważnych dla życia części
organizmu, pozwala to dobrze wróżyć; tak samo wady doskonalących
się, jak należało przypuszczać, przybierają postać łagodniejszą
i stopniowo zanikają.
*Tonacja dorycka uchodziła za męską
i surową, lidyjska — za uczuciową
i miękką.
Plutarch, Moralia, t I
tłum. Zofia Abramowiczówna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.