czwartek, 13 lutego 2014

Ja nieszczęsny w moich latach chłopięcych


Na progu takiego to świata stanąłem nieszczęsny w moich latach chłopięcych. Przygotowywałem się do owych igrzysk w szkole, gdzie bardziej się wystrzegałem popełnienia w mowie prowincjonalizmu niż zawiści wobec tych, co takich błędów nie popełniali. Wyznaję teraz przed Tobą, Boże mój, jakimi sposobami skarbiłem sobie pochwałę ludzi, których uznanie wydawało mi się wówczas sensem życia. Nie rozpoznałem tego wiru upodlenia, w jaki byłem rzucony z dala od oczu Twoich. Dla nich cóż mogło być wówczas wstrętniejszego ode mnie... Nie podobałem się nawet owym ludziom, gdyż ich nieraz okłamywałem — pedagoga, nauczycieli, rodziców — aby uzyskać wolny czas na zabawy i gry, którym oddawałem się z pasją, na oglądanie głupich widowisk, a wreszcie na naśladowanie tego, co widziałem na scenie. Nieraz to i owo kradłem ze spiżarni albo ze stołu, bądź przez łakomstwo, bądź też żeby dać chłopcom; chodziło mi o to, by chcieli się ze mną bawić. Wprawdzie i oni korzystali z radości zabawy, ale pomimo to kazali sobie za nią płacić. Często też pod wpływem zaciekłej ambicji górowania zapewniałem sobie oszukiwaniem zwycięstwo w grze. Nic jednak nie budziło we mnie tak wielkiego oburzenia i nigdy nie kłóciłem się tak wściekle jak wtedy, gdy na próbie oszustwa przyłapałem innych. Kiedy zaś mnie przyłapano i wymyślano mi, wolałem najgorszą nawet awanturę, byle tylko nikomu nie ustąpić.

Czy to jest owa dziecięca niewinność? Nie, Panie! Zmiłuj się, Panie! To nie jest niewinność. Zamiast pedagogów i nauczycieli będą królowie i prefekci, zamiast orzechów, piłek i wróbli — złoto, majątki, służba, a istota rzeczy pozostaje, przenika do lat dojrzałych. Tylko że rózgi nauczycieli zastąpione są gorszymi karami... Dzieci są jeszcze małe; dlatego uznałeś je, Królu nasz, za symbol pokory, mówiąc: „Takich jest królestwo niebieskie".*

* Mt 19, 14.

[Jest oczywiste, że dzieci zachowują się nieetyczne, zatem w tym sensie nie mogą stanowić przykładu dla dążących do królestwa niebieskiego. Trudno też powiedzieć, gdzie u dzieci generalnie św. Augustyn dopatrzył się pokory. Pewno i są pokorne dzieci, ale to z pewnością nie jest to regułą. Jezusowi zatem chodziło o coś innego, mianowicie o intensywność doświadczenia. Małe dzieci są totalnie skupione na teraźniejszym doświadczeniu, nie czynią planów na przyszłość, rzadko też wspominają to co minione. Te intensywne TERAZ jest tym co dorośli z czasem gubią, wzbogacając się jednak o mądrość i moralność (oczywiście nie mówię tu o premierze Tusku i jemu podobnych politykach). Poznanie tego co niezmienne zależy więc od powrotu do intensywności doświadczenia TERAZ, wzbogaconego o moralność. W takim sensie pamięć jest użyteczna by wiedzieć o tej praktyce i umieć ją zastosować w życiu codziennym. Ludzka wiedza nie jest tu niezbędna, to co niezmienne nie może być zapamiętane czy doświadczone przez umysł, jednak umierając na przeszłość i przyszłość, można „stać się” tym co niezmienne, a raczej nie tyle stać się co rozpoznać w sobie jego odwieczną obecność. Dlatego też pewni mistycy wychwalają świętą niewiedzę – w sensie takim, że aby rozpoznać to co niezmienne, trzeba usunąć na ten czas z pola świadomości wiedzę o tym co zmienne].

św Augustyn, Wyznania
tłumaczenie: Zygmunt Kubiak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.