Ty jako osoba
wyobrażasz sobie, że Guru jest zainteresowany tobą osobiście.
Wcale nie. Dla niego jesteś uciążliwością i przeszkodą do
usunięcia. Tak naprawdę jego celem jest wyeliminowanie ciebie jako
czynnika w świadomości.
*
Koncentrujesz się,
medytujesz, torturujesz swój umysł i ciało, robisz wszelkiego
rodzaju niepotrzebne rzeczy, ale przeoczasz to co istotne –
mianowicie wyeliminowanie osoby.
*
M: Najpierw
zrozum, że nie jesteś osobą jaką wierzysz, że jesteś. To co o
sobie myślisz jest zaledwie sugestią czy imaginacją. Nie masz
rodziców, nie urodziłeś się, ani nie umrzesz. Albo mi zaufaj,
kiedy ci to mówię, albo dojdź do tego na drodze studiów i
dociekania. Droga wiary absolutnej jest szybka, druga jest wolna ale
stabilna. Obie muszą być przetestowane w działaniu. Działaj
zgodnie z tym co uważasz za prawdę – to droga do prawdy.
*
Pytający: Czy
osoba może stać się świadoma siebie sama z siebie?
M: Tak, to czasami
się zdarza jako wynik wielkiego cierpienia. Guru chce wybawić cię
od niekończącego się bólu.
*
M: Raz
rozpoznawszy, że osoba jest zaledwie cieniem rzeczywistości, ale
nie samą rzeczywistością, przestajesz się obawiać i martwić.
*
M: Osoba jest
bardzo małą rzeczą. Właściwie jest kompozycją, nie można mówić
by istniała sama z siebie. Nie postrzegana po prostu jest nieobecna.
Jest tylko cieniem umysłu, totalną sumą wspomnień. Czysty byt
odzwierciedla się w lustrze umysłu jako poznawanie. To co jest
poznawane przybiera kształt osoby, bazując na pamięci i nawyku.
Ale to tylko cień, czy projekcja poznającego na ekran umysłu.
P: Jest tam
lustro, jest i odbicie. Ale gdzie jest słońce?
M: Najwyższe jest
słońcem.
*
P: Co dokładnie
masz na myśli, kiedy prosisz mnie bym przestał być osobą?
M: Nie proszę cię
byś przestał być – tego nie potrafisz. Proszę cię byś
przestał wyobrażać sobie, że się urodziłeś, masz rodziców,
jesteś ciałem, umrzesz i tym podobne. Tylko spróbuj, rozpocznij –
nie jest to takie trudne jak myślisz.
*
M: W wielkim
zwierciadle świadomości obrazy powstają i zanikają, i tylko
pamięć daje im ciągłość. A pamięć jest materialna –
podlegająca destrukcji, zanikowi, przemijaniu. Na tak niepewnych
podstawach budujemy poczucie osobistej egzystencji – niejasnej,
nieregularnej, snopodobnej. To niejasne przekonanie:
„jestem-tym-a-tym” zaciemnia stan czystej przytomności i
sprawia, że wierzymy iż urodziliśmy się by cierpieć i umrzeć.
*
Miej swój byt
poza tym ciałem narodzin i śmierci a wszelkie problemy zostaną
rozwiązane. Istnieją one dlatego, że wierzysz iż urodziłeś się
by umrzeć. Usuń to złudzenie i bądź wolny. Nie jesteś osobą.
*
M: Wzywam cię
byś powrócił do siebie. Wszystko o co cię proszę to spojrzenie
na siebie, ku sobie, w siebie.
P: W jakim celu?
M: Żyjesz,
czujesz, myślisz. Zwracając uwagę na twe życie, czucie i
myślenie, uwalniasz się od nich i wychodzisz ponadto. Twoja
osobowość rozpuszcza się i tylko świadek pozostaje. Wtedy
wychodzisz ponad świadka. Nie stawiaj pytań jak to się dzieje. Po
prostu szukaj w głąb siebie.
*
M:
Samo-ograniczenie jest dokładnie istotą osobowości.
P: Jak mogę się
stać uniwersalny?
M: Ale ty jesteś
uniwersalny. Nie musisz i nie możesz stać się tym czym już
jesteś. Tylko przestań wyobrażać sobie siebie jako będącego
poszczególnym. Co przychodzi i odchodzi, nie ma bytu. Swój przejaw
zawdzięcza rzeczywistemu. Wiesz, że jest tam świat, ale czy świat
zna ciebie? Wszelka wiedza płynie od ciebie, jaki wszelki byt i
radość. Zdaj sobie sprawę, że jesteś wiecznym źródłem i
zaakceptuj wszystko jako twoje. Taka akceptacja jest prawdziwą
miłością.
P: Wszystko co
mówisz brzmi bardzo pięknie. Ale jak przekształcić to w sposób
życia?
M: Nigdy nie
opuściwszy domu, pytasz się o drogę do domu. Pozbądź się
błędnych idei, to wszystko. Kolekcjonowanie właściwych idei także
donikąd cię nie doprowadzi. Po prostu zaprzestań wyobrażania.
*
M: Tak jak światło niszczy ciemność
przez samą swą obecność, tak absolut niszczy wyobrażanie.
Zobaczenie, że wszelka wiedza jest formą ignorancji, samo w sobie
jest ruchem ku rzeczywistości. Świadek nie jest osobą. Osoba
dochodzi do istnienia gdzie jest ku temu podstawa, organizm, ciało.
W absolucie jest odzwierciedlona jako przytomność. Czysta
przytomność staje się samo-przytomnością. Kiedy jest jaźń,
przytomność-siebie-samego jest świadkiem. Kiedy nie ma jaźni,
której można by być świadkiem nie ma bytowości świadka.
Wszystko to bardzo proste, komplikowane jest tylko przez obecność
osoby. Zobacz, że nie ma tu żadnej takiej rzeczy jak trwale
odseparowana osoba a wszystko stanie się jasne.
*
P: Uprzejmie zezwól mi powrócić do
mojego pierwszego pytania. W jaki sposób dochodzi do powstanie błędu
bycia osobą?
M: Absolut poprzedza czas. Przytomność
przychodzi pierwsza. Kłąb wspomnień i mentalnych nawyków
przyciąga uwagę, przytomność staje się zogniskowana i nagle
pojawia się osoba. Usuń światło przytomności, zaśnij albo
zemdlij – i osoba znika. Osoba (vyakti) jest niestabilna,
przytomność (vyakta) zawiera całą przestrzeń i czas, absolut
(avyakta) jest.
*
Uświadom sobie, że osoba którą
stałeś się przy narodzinach i przetniesz być po śmierci, jest
temporalna i nieprawdziwa. Nie jesteś zmysłową, emocjonalną i
intelektualną osobą, pochwyconą przez pragnienia i lęki. Odkryj
swój prawdziwy byt. Czym jestem? To fundamentalne pytanie całej
filozofii i psychologii. Zagłąb się w nie.
*
P: Co czyni mnie ograniczonym i
sztucznym?
M: Totalne jest otwarte i osiągalne,
ale ty nie weźmiesz. Jesteś przywiązany do tej małej osoby którą
myślisz, że jesteś. Twoje pragnienia są wąskie, twoje ambicje –
żałosne. Przede wszystkim, bez centrum percepcji gdzie byłoby
zamanifestowane? Niepostrzegane, zamanifestowane jest tyle warte co
niezamanifestowane. A ty jesteś tym postrzegającym punktem,
bezwymiarowym źródłem wszystkich wymiarów. Poznaj siebie jako
totalnego.
*
M: Nie jesteś tym, czym wydajesz się
sobie być, - zapewniam cię o tym. Wizerunek jaki masz o sobie
stworzony jest z pamięci i jest czysto przypadkowy.
*
P: I po osobie nie pozostanie żaden
ślad?
M: Niejasna pamięć pozostanie, jak
pamiętany sen, czy wczesne dzieciństwo. Bo tak poza tym, co tu jest
do pamiętania? Nurt wydarzeń, w większości przypadkowych i
nieistotnych. Sekwencja pragnień i lęków i głupich pomyłek. Czy
jest w tym coś wartego zapamiętania? Osoba jest tylko zamykającą
cię skorupą. Zniszcz ją.
P: Kogo prosisz o zniszczenie tej
skorupy. Kto miałby ją zniszczyć?
M: Zniszcz więzy pamięci i
samo-identyfikacji, a skorupa rozpadnie się sama. Jest tu centrum,
przypisujące rzeczywistość wszystkiemu co postrzega. Wszystko co
musisz zrobić to zrozumieć, że jesteś źródłem rzeczywistości,
że dajesz rzeczywistość, a nie otrzymujesz ją, że nie
potrzebujesz wsparcia ani potwierdzenia. Rzeczy są takie jakie są,
ponieważ akceptujesz je takimi jakimi są. Zaprzestań tej
akceptacji, a zanikną. To o czym myślisz pragnąc czy obawiając
się, jawi się przed tobą jako realne. Spójrz na to bez pragnienia
czy lęku, a straci to swoją substancję. Przyjemność i ból są
chwilowe. Prościej i łatwiej na nie nie zważać niż reagować na
nie.
*
Osoba może być świadoma, ale nie
może uprzytamniać sobie swej świadomości. Jest całkowicie
zidentyfikowana z tym co myśli i czuje i doświadcza. Ciemność
która w niej jest, jest jej własną kreacją. Kiedy ta ciemność
jest kwestionowana, ginie. Pragnienie zakwestionowania zasadzone jest
przez Guru. Innymi słowy, różnica pomiędzy osobą a świadkiem
jest różnicą pomiędzy nie znaniem a znaniem siebie.
*
P: A jak osoba dochodzi do bycia?
M: Dokładnie tak jak cień pojawia się
kiedy na drodze światła stanie ciało, tak samo osoba powstaje
kiedy czysta przytomność siebie jest zakłócona przez ideę
„jestem-ciałem”. Tak jak cień zmienia kształt i pozycję
zgodnie z położeniem lądu, tak też osoba jawi się raz cieszącą,
raz smutną, w spoczynku czy aktywną, znajdującą, gubiącą,
zgodnie ze wzorem przeznaczenia.
*
M: Zrób krok w tył z działania ku
świadomości, pozostaw działanie ciału i umysłowi; to ich domena.
Pozostań czystym świadkiem, aż do czasu, gdy bycie świadkiem
rozpuści się w Najwyższym.
Wyobraź sobie gęstą dżunglę pełną
drzewa. Z tego pojawiają się kłody drewna i mały ołówek do
pisania. Świadek czyta pismo i wie, że podczas gdy ołówek i
drewno są odlegle związane z lasem, pisanie nie ma z nim nic
wspólnego. Jest całkowicie z nim nie związane i znikniecie ołówka
nie ma znaczenia. Za rozpadem osobowości idzie zawsze poczucie
wielkiej ulgi, tak jakby odpadło wielkie brzemię.
*
P: Jednostka ze słabą osobowością –
czy jest bliżej realizacji.
M: Weź przykład młodego dziecka.
Poczucie „jestem” nie jest jeszcze w pełni uformowane, osobowość
jest niekompletna. Przeszkód co do samopoznania jest niewiele, ale
siła i jasność przytomności, jej głębia i zasięg są
nieobecne. Z biegiem lat przytomność ulegnie wzmocnieni, ale tak
samo wyłoni się wyrazista osobowość, zaciemniając i komplikują.
Tak jak czym twardsze drewno tym cieplejszy płomień; tak też, czym
mocniejsza osobowość, tym jaśniejsze światło wynikające z jej
zniszczenia.
*
M: Wszystko z tobą w porządku, ale
idee jakie masz o sobie są całkowicie błędne. To nie ty jesteś
tym co pragnie, obawia się i cierpi, to osoba utworzona na
fundamencie twojego ciała przez okoliczności i wpływy. Nie jesteś
osobą. To musi być jasno ustanowione w twoim umyśle i nigdy nie
zapominane. Normalnie wymaga to długiej praktyki, lat ascetyzmu i
medytacji.
P: Mój umysł jest słaby i chwiejny.
Nie mam ani siły ani determinacji do praktyki. Mój przypadek jest
beznadziejny.
M: Na pewien sposób twój przypadek
rokuje jak największe nadzieje. Jest alternatywna praktyka która
jest zaufaniem. Jeżeli nie możesz uzyskać przekonania zrodzonego z
owocnych poszukiwań, skorzystaj z mojego odkrycia, którym ja, tak
chętnie się z tobą dzielę. Widzę z najwyższego stopnia
jasnością, że nigdy się nie urodziłeś, ani nie jesteś, ani nie
będziesz wyobcowany z rzeczywistości, że jesteś pełną
doskonałością tutaj i teraz, i że nic nie może pozbawić cię
twego dziedzictwa, tego czym jesteś. W żaden sposób nie jesteś
odmienny ode mnie, tylko ty tego nie wiesz. Nie wiesz czym jesteś, a
zatem wyobrażasz siebie jako będącego tym czym nie jesteś. Stąd
pragnienia i lęk i przytłaczająca rozpacz. I bezsensowna aktywność
w celu ucieczki.
Tylko mi zaufaj i żyj tą ufnością.
Nie wprowadzę cie w błąd. Jesteś Najwyższą Rzeczywistością
ponad światem i jego kreatorem, ponad świadomością i jej
świadkiem, ponad wszelkimi twierdzeniami i zaprzeczeniami. Pamiętaj
o tym, myśl o tym, działaj zgodnie z tym. Porzuć wszelkie poczucie
separacji, zobacz siebie we wszystkim i działaj odpowiednio. Za
działaniem przyjdzie błogość, z błogością przekonanie. Przede
wszystkim, wątpisz w siebie bo cierpisz. Szczęścia, naturalnego,
spontanicznego i trwałego, nie da się wyobrazić. Albo jest obecne
albo nie. Raz doświadczywszy spokoju, miłości i szczęścia, które
nie potrzebują zewnętrznej przyczyny, stracisz swe wątpliwości.
Tylko uchwyć się tego co ci powiedziałem i żyj według tego.
P: Mówisz mi, bym żył pamięcią?
M: Tak czy tak żyjesz pamięcią. Ja
tylko proszę cię byś zamienił stare wspomnienia nowymi. Nie
obawiaj się. Przez jakiś czas wywoła to konflikt pomiędzy starym
a nowym, ale jeżeli przyłożysz się do tego rezolutnie, stawiając
na nowe, zmagania wkrótce dojdą do końca i zrealizujesz
bezwysiłkowy stan bycia sobą, nie bycia zwodzonym przez pragnienia
i lęki zrodzone z iluzji.
*
P: Zatem nie ma potrzeby oddawania
czci, modlenia się, praktykowania Jogi?
M: Trochę codziennego zamiatania,
pranie i kąpiel nie zaszkodzą. Uprzytomnienie samego siebie powie
ci na każdym kroku co trzeba wykonać. Kiedy wszystko zostało
zrobione, umysł pozostaje cichym.
Teraz jesteś w przebudzonym stanie,
osobą z imieniem i kształtem, ciesząca się i cierpiącą. Tej
osoby nie było przed twoimi urodzinami, ani nie będzie po twojej
śmierci. Zamiast zmagać się z osobą sprawiając by stała się
tym czym nie jest, dlaczego nie wyjść poza przebudzony stan i
całkowicie pozostawić osobiste życie?
*
M: Wolność jest od czegoś. Od czego
masz być wolny? Oczywiście, musisz się uwolnić od osoby, za którą
się bierzesz, gdyż to ta idea którą masz o sobie utrzymuje się w
zniewoleniu.
P: Jak usuwa się osobę?
M: Przez determinację. Zrozum, że
musi ona odejść i chciej jej odejścia -odejdzie jeżeli okażesz
się co do tego zdecydowanym. Ktoś, ktokolwiek powie ci, że jesteś
czystą świadomością, nie ciałem-umysłem. Zaakceptuj to jako
możliwość i dociekaj z powagą. Może odkryjesz, że tak nie jest,
że nie jesteś osobą uwięzioną w czasie i przestrzeni. Pomyśl o
różnicy jaką to sprawia!
P: Jeżeli nie jestem osobą, to w
takim razie czym jestem?
M: Mokre ubranie wygląda, jest
odczuwane, i pachnie odmiennie, tak długo jak jest wilgotne. Gdy
wysuszone, znów staje się normalnym ubraniem. Woda je opuściła i
kto zgadnie, że było mokre? Twoja rzeczywista natura nie jest taką
jak to się tobie jawi.. Zrezygnuj z idei bycia osobą, to wszystko.
Nie musisz się stawać tym czym tak i tak jesteś. (…)
P: Jak
to jest, że pytanie „kim jestem” zbytnio mnie nie pociąga? Wolę
spędzić czas w słodkim towarzystwie świętych.
M: Przebywanie wraz ze swym bytem jest
również świętym towarzystwem. Jeżeli nie masz problemu z
cierpieniem i uwolnieniem się od cierpienia, nie odnajdziesz energii
i wytrwałości dla samo-dociekania. Nie możesz wytworzyć kryzysu.
Musi być on autentyczny.
P: Jak dochodzi do autentycznego
kryzysu?
M: Przydarza się on w każdym
momencie, ale nie jesteś wystarczająco czujny. Cień na twarzy
twojego sąsiada, głęboki i wszechogarniający ból egzystencjalny
jest stałym czynnikiem w twoim życiu, ale ty odmawiasz zauważenia
tego. Cierpisz i widzisz jak inni cierpią, ale nie reagujesz.
*
M: osoba powinna być wnikliwie
przebadana i jej fałsz zobaczony; wtedy jej władza nad tobą się
skończy. Poza tym, zanika ona za każdym razem gdy idziesz spać. W
głębokim śnie nie jesteś samo-świadomą osobą, a jednak jesteś
żywy. Kiedy jesteś żywy i świadomy, ale już nie świadomy swego
„ja”, nie jesteś już dłużej osobą. Podczas swych
przebudzonych godzin jesteś, jak gdyby na scenie, odgrywając rolę,
ale czym jesteś, gdy sztuka się skończyła? Jesteś tym czym
jesteś; tym czym byłeś przed rozpoczęciem widowiska i czym
pozostaniesz po jego zakończeniu. Patrz na siebie jako grającego na
scenie życia. To przedstawienie może być wspaniałe lub mało
urokliwe, ale ty nie jesteś w tym, ledwie je obserwujesz; oczywiście
z zainteresowaniem i sympatią, ale zachowując cały czas w pamięci
że tylko obserwujesz podczas gdy sztuka – życie – się
kontynuuje.
*
Tak długa jak bierzesz się za osobę,
ciało-umysł, odseparowaną od strumienia życia, mającą własną
niezależną wolę, podążającą za swymi celami, żyjesz ledwie na
powierzchni i cokolwiek zrobisz będzie krótkotrwałe, o małej
wartości, ledwie słomą wzmacniającą płomienie próżności.
Musisz wyznaczyć sobie prawdziwą wartość, zanim zaczniesz
oczekiwać czegoś realnego. Co jest twoją wartością?
P: Jaką miarą maj ją zmierzyć?
M: Spójrz na zawartość swojego
umysłu. Jesteś tym o czym myślisz. Czyż nie jesteś przez
większość czasu zajęty swą małą osobą i jej codziennymi
potrzebami?
Wartość systematycznej medytacji leży
w tym, że zabiera cię od zwyczajności codziennej rutyny i
przypomina ci, że nie jesteś tym czym wierzysz, że jesteś. Ale
takie przypominanie nie jest wystarczające – za działaniem musi
podążać przekonanie. Nie bądź jak bogaty człowiek, który
sporządził szczegółowy testament, ale nie chce umrzeć.
P: Czyż stopniowość nie jest
życiowym prawem?
M: Och nie. Tylko przygotowania są
stopniowe, zmiana sama w sobie jest nagła i kompletna. Stopniowa
zmiana nie zabierze cię na nowy poziom świadomego bytu.
Potrzebujesz odwagi by puścić.
*
M: Wszystkie atrybuty są personalne.
Rzeczywiste jest poza wszelkimi atrybutami.