sobota, 1 marca 2014

Duch, który poniechał wszelkich osiągnięć zewnętrznych i broni się w swym własnym zamku, zostaje w miejscu niedostępnym


Idź drogą, którą iść zacząłeś, a życie swe ułóż tak, aby było spokojne, lecz nie przebiegało pośród rozkoszy. Wolę, żeby mi było źle, niż żebym opływał w rozkosze. To «źle» masz tu pojmować tak, jak zazwyczaj rozumie je pospólstwo, a więc: ciężko, przykro, trudno. Często słyszymy, jak ci, którzy komuś zazdroszczą, chwalą jego życie takimi oto słowy: «Żyje rozkosznie!» Właściwie mówią przez to: «Jest rozpieszczony». Z wolna bowiem duch niewieścieje i na podobieństwo swej bezczynności i lenistwa, w które się pogrążył, staje się opieszały. Cóż więc? Czyż nie jest lepsze dla męża raczej zobojętnienie na rozkosze? Następnie owi rozpieszczeni lękają się tejże śmierci, do której upodobnili swe życie. Ale między spokojnością a znalezieniem się w grobie zachodzi wielka różnica. «Cóż z tego? — powiesz. — Czyż nie lepiej jest raczej znajdować się w tym stanie niż obracać się w wirze przeróżnych obowiązków?» Szkaradne są obydwie rzeczy: i życie w kłopotach, i gnuśność. Sądzę, że martwy jest zarówno ten, kto leży otoczon wonią kadzidła, jak i ten, kogo wloką hakiem. Życie całkiem bezczynne jest bez zajęć naukowych śmiercią i złożeniem do grobu żywego człowieka. Cóż wtedy pomoże oddalanie się na ubocze? Jak gdyby przyczyny trosk nie szły za nami choćby i za morza! Gdzież jest taka kryjówka, do której nie wtargnąłby strach przed śmiercią? Gdzież można znaleźć tak obwarowany czy tak głęboko zatajony spokój życia, iżby go nie zakłócała obawa bólu? Dokądkolwiek się skryjesz, będziesz słyszał wokół siebie odgłosy ludzkich występków. Wiele ich jest zewnątrz nas, przy czym krążą one dokoła, by nas usidlić lub przytłoczyć; wiele zaś znajduje się wewnątrz, przy czym przysparzają nam niepokoju także w zupełnej samotności. Musimy więc obwarować się filozofią, tym niezdobytym murem, którego los nie może przebyć nawet z pomocą swych rozlicznych machin. Duch, który poniechał wszelkich osiągnięć zewnętrznych i broni się w swym własnym zamku, zostaje w miejscu niedostępnym. Wszystkie pociski padają poniżej. Wbrew naszemu przekonaniu los nie ma zbyt długich rąk: zyskuje moc tylko nad tym, kto lgnie doń sam. Przeto odsuwajmy się odeń, o ile możemy. A pozwoli nam na to tylko poznanie siebie i swojej natury. Niech każdy dowie się, dokąd ma iść, skąd wziął początek, co jest dlań dobre, a co złe, do czego ma dążyć, a czego unikać, jaki jest ów sprawdzian, wedle którego rozróżnia się rzeczy pożądane i niepożądane, a który łagodzi szaleństwo namiętności i uśmierza gwałtowność obaw. Niektórzy sądzą, że przytłumili je również bez filozofii. Lecz kiedy pewnych siebie doświadczył jakiś nieszczęśliwy przypadek, wtedy, choć z opóźnieniem, przyznają nam słuszność. Wielkie słowa idą w zapomnienie, gdy kat kazał wyciągnąć rękę, gdy śmierć podeszła już zupełnie blisko. Można
by rzec takiemu: «Łatwo ci było wyzywać do walki nieszczęścia nieobecne; oto boleść, o której twierdziłeś, że jest znośna; oto śmierć, przeciw której wiele z takim zuchwalstwem rozprawiałeś; trzaskają bicze i połyskuje miecz:

Teraz musisz, o Eneaszu, okazać odwagę,
Teraz trzeba ci mocy ducha.

Uczyni go zaś mocnym nieustanne rozmyślanie, gdy nie będziesz ćwiczył się w słowach, lecz zaprawiał swojego ducha, gdy przygotujesz się do spotkania ze śmiercią, wobec której nie doda ci serca ani otuchy ten, co sofizmatami będzie próbował cię przekonać, że śmierć nie jest złem.


Seneka, Listy moralne do Lucyliusza
Tłumaczenie: Wiktor Kornatowski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.