Inny
brat pytał [Abba Pojmena]: „Co to znaczy nie oddawać złem za
zło?". Starzec mu odpowiedział: „Ta wada ma cztery stopnie:
pierwszy w sercu, drugi spojrzeniem, trzeci językiem, czwarty -
uczynkiem. Jeżeli już serce zdołasz oczyścić, nie dojdzie do
spojrzenia; jeżeli do spojrzenia doszło, pilnuj, żebyś nie
przemówił; jeśli zaś nawet powiedziałeś, prędko zwalcz to w
sobie, żebyś uczynkiem nie odpłacił złem za zło". Pojmen
34,396
Ciekawa
i warta zapamiętania jest ta analiza powstawania grzechu. Warto ją
zapamiętać, bo pomoże nam ona wykarczować zło w nas samych.
Pierwszym
etapem jest serce, myśl człowieka. Zło rodzi się w sercu ludzkim,
tu się rozwija, tu jest jego korzeń i dlatego też tak ważnym jest
ten pierwszy krok. Stąd podkreślenie we Mszy św.: „zgrzeszyłem
myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem" — myśl jest tu na
pierwszym miejscu. Za mało zwracamy uwagi na higienę naszych myśli,
z których wyrastają nasze dalsze kłopoty. Myśli bywają różne i
różne też jest ich zło: krótka, przelotna myśl, długie
rozważanie lub myśl wprost pobudzająca do złego czynu. Drugim
etapem jest spojrzenie: myśl pobudza wzrok, ale też i wzrok pobudza
myśl. I znowu może to być krótkie spojrzenie, ale też świadome
oglądanie złych rzeczy: filmu pornograficznego, pochwalającego
gwałt i brutalność czy ogólniej - pochwalającego zło, lub po
prostu takiego, który nam szkodzi. Takie oglądanie, tym bardziej,
jeśli jest ono częste, przyzwyczaja nas do zła i oswaja z nim.
W
sferę czynu wchodzi człowiek, gdy jego myśl, czasami pobudzona
przez wzrok, przechodzi w słowo. Sytuacja staje się dlatego
niebezpieczna, że pierwsze słowo pociąga inne, wyzwala lawinę,
powoduje awanturę. Dlatego duże znaczenie ma zachowanie milczenia,
nawet jeśli mamy rację.
I
w końcu uczynek: on jest zdradliwym owocem współpracy i myśli,
wzroku i słowa. To, co było powiedziane wskazuje profilaktykę w
naszej walce z grzechem. Najważniejsze jest utrzymanie czystej
myśli; ono oszczędzi trudnej i przykrej walki, której wyniku nigdy
nie możemy być pewni.
Uczono
mnie, że nie wystarczy zerwać liście czy kwiaty chwastu, który
zapaskudza nam ogród; trzeba dotrzeć do korzenia i wyrwać go,
inaczej chwast wyrośnie na nowo. Warto pamiętać o tej zasadzie
ogrodniczej także w naszym życiu duchowym.
Za:
Marek Starowieyski, Czego mogą nas nauczyć Ojcowie Pustyni, Wydawca
Stowarzyszenie LIST, Listowa biblioteka tom 18, Kraków 2006
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.