Przedstawię teraz, jak pojmuję
człowieka zdrowego na duchu. Zadowala się on sobą, polega na
sobie, wie, że wszelakie życzenia śmiertelników, wszelakie
dobrodziejstwa, wyświadczane i pożądane, nie mają żadnego
znaczenia dla szczęśliwego życia. Albowiem to, do czego można coś
dodać, jest jeszcze niedoskonałe; a to, od czego można coś odjąć,
nie jest trwałe. Kto chce zawsze odczuwać radość, niechaj ma
powód do radości w sobie. Wszystko, czego tak chciwie pożąda
pospólstwo, rozpływa się w różne strony. Los niczego nie daje na
własność . Lecz także i te nietrwałe dary losu sprawiają nam
przyjemność wtedy, gdy umiarkował je oraz przyrządził rozum. On
to przydaje wdzięku nawet dobrom zewnętrznym, których nienasycone
pożądanie jest tak przykre. Attalus zwykł tutaj używać takiego
oto podobieństwa: «Czyś widział kiedykolwiek, jak pies rozwartą
paszczą chwyta rzucane przez pana kąski chleba lub mięsa? Co
pochwycił, natychmiast w całości to łyka i wciąż otwiera pysk w
nadziei, że znów mu coś tam wpadnie. To samo dzieje się i z nami:
cokolwiek czekającym z upragnieniem los podrzucił, zaraz to bez
żadnego smaku połykamy, wypatrując i nieprzytomnie rwąc się do
jakiegoś nowego łupu». Mędrcowi się to nie przytrafia: jest on w
pełni zaspokojony. Jeśli nawet nawinie mu się coś, przyjmuje to
spokojnie i odkłada na bok. Doznaje on nadzwyczajnej, nieprzerwanej,
ze siebie wywodzącej się radości. Oto ma ktoś i dobrą wolę, i
postępy, lecz znajduje się jeszcze daleko od szczytu: na przemian
opada on, to znów się wznosi i raz wzlatuje ku niebiosom, a drugi
raz spada na ziemię. Ludzie niedoświadczeni i surowi nie znają
żadnego końca w potykaniu się. Wpadają oni w ów epikurejski
czczy oraz nieograniczony chaos. Jest jeszcze trzecia odmiana tych,
którzy się przybliżają do mądrości. Wprawdzie nie dostąpili
jej, lecz już ją dostrzegają i — że tak powiem — mają w swym
zasięgu. Ci nie trwożą się i nawet nie ulegają słabościom. Nie
stoją jeszcze na lądzie, lecz są już w porcie. Skoro więc między
znajdującymi się najwyżej i najniżej zachodzą tak znaczne
różnice, skoro nawet będących pośrodku prześladują niepokoje,
skoro grozi im ogromne niebezpieczeństwo powrotu do gorszego stanu,
to nie powinniśmy pobłażać zwykłym zajęciom. Należy je
odrzucać: jeśli raz się wcisnęły, postawią na swoje miejsce
inne zajęcia. Oprzyjmy się im na samym początku. Lepiej ich nie
przyjmować niż potem zaniechać.
Seneka, Listy moralne do Lucyliusza
Tłumaczenie: Wiktor Kornatowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.