U psa największą zaletę stanowi
węch, gdy ma tropić dzikie zwierzęta, szybki bieg, kiedy ma je
ścigać, i odwaga, gdy ma chwytać i napastować. W każdym
stworzeniu najlepsze powinno być to, do czego ono jest przeznaczone
i wedle czego oceniane. A co jest najlepsze w człowieku? Rozum.
Dzięki niemu to wyprzedza człowiek zwierzęta i kroczy śladami
bogów. Doskonały rozum więc jest właściwym dobrem człowieka;
wszystko inne ma on wspólne ze zwierzętami i roślinami. Ma siłę,
lecz i lwy ją mają. Jest piękny, lecz i pawie są piękne. Jest
chyży, lecz i konie mają tę cechę. Nie mówię już, że w tym
wszystkim ustępuje zwierzętom. Chodzi mi nie o to, co ma w sobie
największego, lecz o to, co jest dlań właściwe. Ma ciało, lecz
mają je i drzewa. Może wedle uznania ulegać różnym popędom i
ruszać się, lecz mogą to również zwierzęta i robaki. Ma głos,
lecz o ileż donośniejszy mają psy, o ileż przenikliwszy orły, o
ileż potężniejszy woły, o ileż przyjemniejszy i bogatszy w tony
słowiki. Cóż tedy jest właściwe dla człowieka? Rozum. Rozum
prawy i doprowadzony do doskonałości rozstrzyga o dopełnieniu
szczęścia ludzkiego. Jeśli więc każda rzecz, gdy udoskonali
właściwe sobie dobro, jest godna pochwały i dochodzi do swego
naturalnego celu, a dobrem przeznaczonym dla człowieka jest rozum,
to gdy go udoskonalił, staje się godny pochwały i dotarł do swego
naturalnego celu. Ten doskonały rozum nazywa się właśnie cnotą i
on też jest przystojnością. Jedynym tedy dobrem człowieka jest
to, co należy tylko do niego. W tej chwili bowiem nie dociekamy, co
stanowi dobro w ogóle, lecz co stanowi dobro człowieka. Jeśli
właściwe dla człowieka nie jest nic innego, jak tylko rozum, on
będzie stanowił jedyne jego dobro. Lecz trzeba je porównać ze
wszystkimi innymi rzeczami. Jeżeli ktoś jest zły, mniemam, że
zostanie zganiony; jeżeli dobry, mniemam, że pozyska sobie uznanie.
Pierwszą więc i jedyną wyłączną właściwością człowieka
jest to, wedle czego wyraża mu się uznanie lub naganę. Nie masz
wątpliwości, że jest to dobro; nie jesteś pewien tylko, czy
jedyne dobro. Jeśliby ktoś miał wszystko inne — zdrowie,
dostatki, wiele wizerunków przodków, rojący się od klientów dom
— lecz był przy tym jawnie zły, zganiłbyś go. Podobnież gdyby
ktoś nie miał nic z tego, co wymieniłem, gdyby nie miał ani
pieniędzy, ani tłumu klientów, ani znakomitego pochodzenia, ani
całego łańcucha bliższych i dalszych przodków, ale był przy tym
jawnie dobry, pochwaliłbyś go. A więc jedynym dobrem człowieka
jest to, co posiadając zasługuje on na uznanie, choćby nawet nie
miał nic innego; a czego nie posiadając spotyka się z potępieniem
i wzgardą, choćby miał wielki zasób wszystkiego innego. Położenie
człowieka jest takie samo, jak położenie rzeczy. Dobrym nazywa się
nie ten okręt, który pomalowano drogimi farbami, nie ten, który ma
srebrny lub złoty dziób, nie ten, dla którego posąg bóstwa
opiekuńczego wyrzeźbiono w kości słoniowej, ani nie ten, na który
załadowano zasoby i skarby królewskie, lecz statek pewnie stojący,
mocny, o szwach uszczelnionych tak, iż nie przepuszczają wody,
wytrzymały na wszelkie natarcia ze strony morza, podporządkowujący
się łatwo sterowi, szybki i nie ulegający burzom. Miecz nazwiesz
dobrym nie wtedy, gdy wisi na przetykanym złotem pasie, nie wtedy,
gdy pochwa jego jest ozdobiona szlachetnymi kamieniami, lecz wtedy,
gdy i ostrze ma nadające się do płatania, i koniec przebijający
wszelką zbroję. W przypadku listwy ciesielskiej zależy nie na tym,
czy jest piękna, lecz na tym, czy jest prosta. Każda rzecz zyskuje
uznanie wedle tego, do czego jest przysposobiona i co stanowi
wyłączną jej właściwość. Przeto również i u człowieka nie
ma żadnego znaczenia okoliczność, ile roli on uprawia, ile
pieniędzy pożycza na lichwę, ilu ludzi go odwiedza, na jak
kosztownym wyleguje się łożu, z jak przejrzystej czary popija
wino; ma zaś znaczenie, w jakiej mierze jest dobry. A jest dobry
istotnie, jeśli ma łatwo pojmujący, prawy i przystosowany do
wymogów swojej natury rozum. Nazywa się on cnotą, i ta jest
czcigodnym i jedynym dobrem człowieka. Bo jeśli tylko rozum
doprowadza człowieka do doskonałości, to tylko doskonały rozum
może uczynić człowieka szczęśliwym. To zaś, co jest jedyną
rzeczą uszczęśliwiającą, stanowi też jedyne dobro. Powiadamy,
że dobre jest również to wszystko, co bierze swój początek w
cnocie albo z niej się wywodzi, czyli wszystkie dzieła cnoty. Lecz
ją samą tylko uważamy za jedyne dobro dlatego, że nie ma dobra
bez jej udziału. Jeżeli wszelkie dobro zawiera się w duszy, tedy
wszystko, co ją pokrzepia, podnosi i wzmacnia, jest dobre. Dusza zaś
jest pokrzepiana, podnoszona i wzmacniana przez cnotę. Albowiem inne
rzeczy, które wywołują w nas pożądania, przytłaczają wraz z
tym i osłabiają duszę, a gdy robią wrażenie, że wznoszą ją ku
górze, w rzeczywistości tylko nadymają i zwodzą rozlicznymi
urojeniami. A więc jedynym dobrem jest to, przez co dusza staje się
lepsza. Wszelkie poczynania całego życia porządkowane bywają pod
kątem widzenia ich cnotliwości lub niegodziwości. Do tego też
sprowadza się zasada czynienia lub nieczynienia czegoś. Powiem
dokładniej, na czym to polega. Człowiek prawy, jeśli uzna coś za
czyn piękny, dopełni go, choćby miał dołożyć wiele wysiłku;
dopełni go, choćby nawet miał mu przynieść szkodę; dopełni go,
choćby było to niebezpieczne. I przeciwnie: co w jego przekonaniu
będzie niegodziwe, nie zrobi tego, choćby miało mu przynieść
pieniądze, choćby przyczyniło rozkoszy, choćby dało mu władzę.
Nic go nie odstraszy od cnoty i nic też nie nakłoni do
niegodziwości. Jeśli tedy stanowczo będzie trzymał się cnoty,
stanowczo unikał niegodziwości i w ciągu całego swojego życia
brał pod uwagę dwie rzeczy — iż nie ma innego dobra oprócz
prawości ani innego zła oprócz niegodziwości; jeżeli nie zepsuta
pozostaje tylko jedna cnota i ona tylko zachowuje odpowiednią dla
siebie trwałość, to jedynym dobrem jest właśnie cnota, której
nie może już zdarzyć się, by kiedykolwiek przestała być dobrem.
Jest ona wolna od niebezpieczeństwa takiej przemiany: głupota może
doczołgać się do mądrości, ale mądrość do głupoty nie wraca.
Jak pamiętasz zapewne, powiedziałem,
że bardzo wielu zdołało w nierozważnym zapale podeptać wszystko,
czego pospolicie się pragnie lub obawia: znalazł się taki, który
włożył rękę w ogień, i taki, któremu kat nie zdołał przerwać
śmiechu, i taki, który nie uronił łzy na pogrzebie własnych
dzieci, i taki, który nieustraszenie biegł naprzeciw śmierci.
Albowiem miłość, gniew i uniesienie wprost domagały się
niebezpieczeństwa. Czego zaś może dokazać krótkotrwała
zaciętość umysłu podnieconego jakimś bodźcem, o ileż lepiej
potrafi to zdziałać cnota, która nie z popędliwości i nie nagle
dochodzi do głosu, lecz wywiera swój wpływ zawsze jednako i siłę
zachowuje nieprzerwanie. Wynika stąd, iż to, co nawet nierozważni
często lekceważą, a czemu mędrcy okazują wzgardę zawsze, nie
jest ani dobrem, ani złem. Jedynym tedy dobrem jest sama tylko
cnota, która kroczy dumnie wśród szczęścia i nieszczęścia z
wielką pogardą jednego i drugiego. Jeżeli zgodzisz się z
mniemaniem, że jest jakieś dobro prócz cnoty, to znajdzie się w
kłopocie wszelka cnota. Żadna bowiem nie będzie mogła utrzymać
się przy swym znaczeniu, jeśli będzie się oglądała na coś
innego oprócz siebie samej. Gdyby tak było, zostawałoby to w
sprzeczności z rozumem, z którego wywodzą się cnoty, i z prawdą,
która nie może istnieć bez rozumu. Jakiekolwiek zaś mniemanie
przeciwstawia się prawdzie, jest fałszywe. Nieuniknienie musisz
przyznać, iż mąż prawy żywi najwyższą cześć dla bogów.
Wszystko zatem, co mu się przydarzy, zniesie spokojnie. Bo przecież
będzie wiedział, że przytrafiło się to ze zrządzenia boskiego,
którym kieruje się w swym marszu ku przodowi wszystko. Jeżeli tak
jest, to jedynym dobrem będzie dlań cnota. Na niej to bowiem
wspiera się i posłuszeństwo względem bogów, i niedąsanie się
na zaskakujące wypadki, i nienarzekanie na swój los, lecz cierpliwe
przyjmowanie swojego przeznaczenia i dopełnianie tego, co jest
nakazane. Gdyby dobrem było coś innego niż cnota, trzymałaby się
nas żądza życia i pożądanie wszystkich rzeczy potrzebnych do
jego urządzenia, a to byłoby nieznośne, nie znające żadnego
kresu i zmienne. Jedynym dobrem więc jest cnota, która ma swą
miarę. Powiedziałem, że bytowanie ludzi będzie szczęśliwsze
niźli życie bogów, jeżeli dobrem jest to wszystko, z czego
bogowie zupełnie nie korzystają, jak na przykład pieniądze i
zaszczyty. Dodaj jeszcze, że jeśli dusze po wyzwoleniu się z ciała
trwają nadal, to późniejszy ich stan jest szczęśliwszy od
poprzedniego, gdy zostają w ciele. A wszak gdyby dobrem było to, z
czego korzystamy za pośrednictwem naszych ciał, to duszom
wyzwolonym byłoby gorzej. Lecz przypuszczenie, że dusze uwięzione
i uciśnione są szczęśliwsze niż wolne i całkowicie niezależne,
jest sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem. Mówiłem także, iż jeśli
dobrem jest to, co przypada w udziale tak człowiekowi, jak niemym
zwierzętom, to i one mogą pędzić życie szczęśliwe; co jednak w
żaden sposób zdarzyć się nie może. Dla cnoty trzeba ścierpieć
wszystko. Gdyby jednakże dobrem było co innego niż cnota, nie
należałoby tak postępować. Acz w poprzednim liście przedstawiłem
to wszystko szerzej, tutaj ścieśniłem i przebiegłem krócej.
Seneka,
Listy moralne do Lucyliusza
Tłumaczenie:
Wiktor Kornatowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.