Słucham zatem filozofa i właśnie mija już piąty dzień, odkąd chodzę do szkoły, gdzie od ósmej przysłuchuję się jego wywodom. «W sam czas» — powiesz. Dlaczegoż by nie w sam czas? Czyż jest coś bardziej nierozsądnego niż nie uczyć się ze względu na to, że dawniej się nie nauczyłeś? «Cóż tedy? Mamże czynić to samo, co modnisie i młodzieniaszkowie?» Szczęśliwy jestem, jeśli tylko to jedno szpeci moją starość. Szkoła ta otwarta jest dla ludzi w każdym wieku. «Mamy więc starzeć się po to, żeby naśladować młodzieńców?» Mogę w starszym wieku iść do teatru, kazać zanieść się do cyrku i być obecny na wszystkich staczanych tam przez pary zapaśnicze walkach, a będę wstydził się chodzić do filozofa? Należy uczyć się tak długo, jak długo czegoś nie umiesz; a jeśli dajemy wiarę przysłowiu, to tak długo, jak długo żyjesz. Do żadnej umiejętności nie stosuje się to lepiej jak do następującej: póki żyjesz, trzeba uczyć się, jak żyć. Ja jednak razem z tym czegoś nauczam. Pytasz, czego mianowicie uczę? Tego, że również starzec powinien się uczyć. Ilekroć jednak udawałem się do szkoły, zawsze ogarniał mnie wstyd za rodzaj ludzki. Jak ci wiadomo, każdy zdążający do domu Metronaksa musi przechodzić tuż obok neapolitańskiego teatru. Tam dopiero jest tłok, a wszyscy z ogromnym zapałem rozprawiają, kto jest dobrym grajkiem. Zbiegowisko powstaje także wokół greckiego trębacza i zapowiadacza. Tymczasem tam, gdzie się docieka, kto jest dobrym człowiekiem, i gdzie się uczy, jak być dobrym człowiekiem, siedzi bardzo niewielu, a i ci uchodzą w oczach większości za takich, którzy nie mają nic lepszego do roboty, i dlatego nazywa ich się nieprzydatnymi do niczego i gnuśnymi. Niechby i mnie spotkały takie szyderstwa! Obelgi ze strony ludzi nieuświadomionych przyjmować należy spokojnie, przy czym człowiek dążący do cnoty gardzić winien nawet okazywaną sobie wzgardą. Krocz więc dalej, Lucyliuszu, a spiesz się, żeby nie przytrafiło ci się to, co mnie, i żebyś nie musiał uczyć się w wieku podeszłym. Owszem, spiesz się tym bardziej, że długo nie zabierałeś się do rzeczy, której ledwie w starości możesz nauczyć się dokładnie. «Ile zdołam dokazać?» — pytasz. Tyle, na ile się pokusisz. Na cóż czekasz? Nikomu się nie zdarzyło, by dostał mądrość przypadkiem. Pieniądze mogą przyjść do ciebie same, może ci się nastręczyć również jakiś zaszczyt, może będą cię darzyć łaską i szacunkiem. Lecz cnota sama ci się nie nawinie. Lekką pracą i małym wysiłkiem także jej nie zdobędziesz. Ale opłaci się pracować, jeśli się chce za jednym zamachem zawładnąć wszystkimi dobrami. Bo dobrem jest tylko to, co cnotliwe. W tym, co cieszy się uznaniem gminu, nie znajdziesz nic prawdziwego i nic pewnego.
Seneka,
Listy moralne do Lucyliusza
Tłumaczenie:
Wiktor Kornatowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.