Do abba
Sisoesa przyszedł brat skrzywdzony przez drugiego brata i
powiedział: „Pewien brat wyrządził mi krzywdę i chcę się na
nim zemścić". A starzec prosił go mówiąc: „Nie
dziecko, ale raczej pozostaw Bogu wymierzenie sprawiedliwości".
On jednak mówił: „Nie spocznę, póki się nie zemszczę".
Powiedział starzec: „Módlmy się, bracie". I wstał starzec,
i zaczął mówić: „Boże, już nam nie potrzebna Twoja troska o
nas, bo sami sobie wymierzamy sprawiedliwość". A brat, kiedy
to usłyszał, upadł do nóg starca i mówił: ,Już nie będę się
mścił: wybacz mi, abba". Sisoes 1, 455 n.
Zemsta jest wyrazem naszej niewiary w
Bożą sprawiedliwość, bo staramy się sami załatwić to, co
zostało zarezerwowane dla Boga.
Zemsta jest straszliwą siłą. Nie
wyobrażamy sobie nawet, jaką nienawiść może nagromadzić w sercu
ludzkim poczucie krzywdy. Może je rozładować tylko wiara w Boga
dobrego i sprawiedliwego. Wiara bowiem pokazuje człowiekowi życie w
innej perspektywie. Jest ono dwuplanowe: pierwszy plan to życie
ziemskie, drugi — wieczne. A to pozwala nam widzieć wydarzenia
świata, a więc i naszą krzywdę, w zupełnie innej perspektywie, w
świetle życia wiecznego. Dzięki temu możemy stwierdzić, że to,
co dziś wydaje się nam być tragedią, stanowi ważny i czasem
nawet pozytywny element naszego życia. Wiara — wreszcie —
pokazuje nam życie w perspektywie krzyża i zmartwychwstania
Chrystusa, a więc w perspektywie przebaczenia przez Chrystusa tym,
którzy zadali Mu śmierć. Wiara kieruje nasze myśli jednak nie
tylko na Jego mękę i śmierć, ale i na całe Jego życie, a więc
na nauczane przez Niego miłość i przebaczenie, nie jeden, nie
siedem razy, ale siedemdziesiąt siedem razy, czyli zawsze. Zemsta
stanowi zaś właśnie zaprzeczenie wartości' męki Chrystusowej i
całego Jego życia.
W tej właśnie perspektywie trzeba
podjąć ascezę. Opanować uczucia, szczególne te gwałtowne, które
powodują skutki nie do przewidzenia, opanować wolę pchającą nas
do zemsty, opanować umysł, który przypomina nam ciągle o naszej
krzywdzie. Wszystko to może stanowić dla niektórych ludzi wielki
problem. Kiedy więc czujemy, że należymy do tych gwałtowników —
w negatywnym sensie tego słowa — niezwłocznie podejmijmy pracę
nad sobą, bo potem może być za późno. Najlepszym lekarstwem na
to poczucie krzywdy i chęć zemsty jest rozważanie Męki Pańskiej
i Chrystusowego przebaczenia katom, które jest najdoskonalszym
wzorem wszelkiego przebaczenia, jak owego, którego udzielił
straszliwie pokrzywdzony Jurand w Sienkiewiczowskich „Krzyżakach".
Człowiekowi, który sam wymierza
sprawiedliwość, który mści się, który wywiera swój gniew na
drugim, Boża sprawiedliwość jest już nie potrzebna, podobnie jak
i niepotrzebny jest mu Bóg, gdyż on sam już wszystko załatwia.
Ale biada ludzkości, jeśli ludzie zaczną zajmować miejsce Boga!
Za:
Marek Starowieyski, Czego mogą nas nauczyć Ojcowie Pustyni, Wydawca
Stowarzyszenie LIST, Listowa biblioteka tom 18, Kraków 2006
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.