sobota, 22 marca 2014

Rozmowa Przyrodnika z Filozofem


Przyrodnik. Eureka, Eureka!
Filozof. Cóż tam, cóż znalazłeś?
Prz. Sposób długiego życia.
Fil. A ta książka?...
Prz. W niej go objaśniam, a w skutek tego wynalazku, gdy inni żyją czas długi, ja będę żył przynajmniej wiecznie, chcę rzec, że zeń zyskam chwałę nieśmiertelną.
Fil. Uczyń, jako ci powiem: Poszukaj ołowianej skrzynki, zamknij w niej tę książkę i zakop, a nim umrzesz, pamiętaj naznaczyć miejsce, aby można odkopać ją, skoro się odkryje sztukę szczęśliwego życia.
Prz. A inaczej?...
Fil. Inaczej nie zda się na nic. Ceniłbym ją wyżej, gdyby uczyła sztuki krótkiego życia.
Prz. Ta znana już jest potrosze i nie trudno było ją odkryć.
Fil. W każdym razie cenię ją wyżej niż twoje.
Prz. Dlaczego?
Fil. Bo jeśli życie nie jest szczęśliwe, jak się to dotąd dzieje, lepiej jest mieć je krótkiem niż długiem.
Prz. Co to, to nie, bo życie jest dobre samo przez się i każdy pożąda go siłą natury.
Fil. Tak sądzą ludzie, ale mylą się, podobnie jak prostak się myli, sądząc, że kolory są częścią ciał, podczas gdy one nie są objawami ciał, ale światła. Powiadam, że człowiek nie pożąda i nie kocha nic prócz własnej szczęśliwości, kocha zatem życie tylko o tyle, o ile uważa je za narzędzie i podstawę tej szczęśliwości. Tak, że właściwie rozmiłowuje się w drugiej nie w pierwszem, choć zwykle pierwszemu przypisuje tę miłość, którą czuje dla drugiej. Prawda, że ten błąd i ów dotyczący kolorów, są oba wrodzone. Ale że miłość życia ludziom nie jest wrodzona, albo— chciejmy rzec — nie jest konieczna, wnioskuję stąd, że w starożytności wielu wybierało śmierć, mogąc mieć życie, w naszych zaś czasach bardzo wielu pragnie śmierci w licznych wypadkach; niektórzy nawet zabijają się własną ręką. Co nie mogłoby się dziać, gdyby miłość życia sama przez się była człowiekowi wrodzona. Lecz że wrodzona jest każdemu stworzeniu miłość własnej szczęśliwości, prędzej runie świat, nim które przestanie kochać ją i zdobywać swoim sposobem. Iżby życie miało być dobre samo przez się, czekam, abyś mię przekonał dowodami fizycznymi jakiejkolwiek umiejętności. Dla mnie — przyznaję — życie szczęśliwe będzie bez wątpienia dobre, ale jako szczęśliwe, nie jako życie. Życie nieszczęsne, o ile jest nieszczęsne, o tyle jest złe; a przyznawszy, że natura, przynajmniej ludzka, wymaga ścisłej spójni życia z niedolą, pomyśl sam, jaki stąd wywodzi się wniosek.
Prz. Daj pokój, jeśli łaska, przedmiotowi, nadto drażliwemu, a bez tych subtelności odpowiedz mi szczerze: Gdyby człowiek żył, lub mógł żyć wiecznie— rozumiem nie umierając, nie zaś po śmierci—sądzisz-łi, że byłby zadowolony?
Fil. Na przypuszczenie bajeczne odpowiem ci niektóremi bajkami, tembardziej, że nie dożywszy wieczności, nie mogę mówić z doświadczenia; nie rozmawiałem też z nikim nieśmiertelnym, a po za bajkami o podobnych osobistościach mowy niema. Gdyby tu był obecny Cagliostro, mógłby cię cokolwiek oświecić, przeżył bowiem kilka wieków; choć, ponieważ umarł jak drudzy, nie zdaje się być nieśmiertelny. Wiedz zatem, że mędrzec Chiron, który był bogiem, uprzykrzył sobie życie; wziął więc od Jowisza pozwolenie pozbycia się go i umarł. Toż pomyśl: jeśli nieśmiertelność bogom znudzić się zdoła, cóż dopiero ludziom! Hiperboreowie, lud nieznany, lecz sławny, w kraju, dokąd nie można dotrzeć ani lądem, ani wodą, bogaty we wszystkie dobra, a zwłaszcza w prześliczne osły, z których zwykł czynić hekatomby, zdolny, jeśli się nie mylę, żyć nieśmiertelnie, nie zna bowiem ni chorób, ni plag wojny, ni niezgody, ni ubóstwa, ni zbrodni, ni występków, mimo to wszystko wybiera śmierć, bo oto na skłonie mniej więcej tysiąca lat, wszyscy oni, syci ziemi, skaczą z pewnej skały w morze i topią się. Dołączam tu inną bajkę: Bitona i Kleobisa, dwu braci, kiedy w dniu świątecznym, w braku mułów, zaprzęgli się do wozu i zawieźli do świątyni matkę swą, kapłankę Junony, i kiedy ona błagała boginię, by synowską miłość największym odpłaciła dobrem, jakie ludziom może przypaść w udziale, Juno miast uczynić nieśmiertelnymi, jak to uczynić była mogła, i jak w innych wypadkach czynić była zwykła, sprawiła, że obaj lekko i słodko pomarli w tejże godzinie. Podobnie stało się Agamedesowi i Trofoniuszowi. Ukończywszy budowę świątyni delfickiej, wnieśli prośbę do Apollina, by im zapłacił; który odpowiedział, że zaspokoi ich żądanie w przeciągu dni siedmiu; cieszyli się też, że z pełnego udzieli im Bóg dóbr wszelakich. Siódmej nocy zesłał na nich słodki sen, z którego dotąd nie przebudzili się, a otrzymawszy tę, nie żądali innej zapłaty. Gdy już weszliśmy między bajki, posłuchaj jeszcze jednej, przyczem zadam ci pytanie. Ty i podobni tobie są dziś przekonani, że życie ludzkie w każdym kraju pod jakimkolwiek niebem trwa z natury swej, wyjąwszy nieznaczne różnice, równie długo, biorąc dla każdej rasy cyfrę przeciętną. A oto jeden poczciwiec w starożytności opowiada, że ludy niektórych części Indyj i Etyopii nie przechodzą wiekiem poza rok 40. Kto umiera w tych latach, umiera starcem, a dziewczęta siedmioletnie są dojrzałe do małżeństwa. Ostatni szczegół wiemy, że prawie zupełnie sprawdza się w Gwinei, Dekanie i innych okolicach podzwrotnikowych. Tak więc przyjąwszy za prawdę, że istnieje jeden lub więcej narodów, którego osobniki zwyczajnie dosięgają ledwo 40 lat życia, a to z natury swej nie zaś jak powiadano o Hottentotach—z innej przyczyny,— pytam, czy ze względu na to są te ludy zdaniem twojem nędzniejsze, czy szczęśliwsze, niż inne?
Prz. Nędzniejsze bezwątpienia, skoro dochodzą prędzej śmierci.
Fil. Ja sądzę, że przeciwnie, właśnie z tej samej przyczyny. Ale nie w tem zawiłość. Uważaj tylko nieco. Przeczyłem, aby samo życie, to jest oderwane uczucie bytu, było rzeczą lubą i pożądaną samo przez się. Za to wrodzona jest ludziom miłość i pożądanie tego, co z większą słusznością nosi imię życia, to jest wrażeń silnych i mnogich; bowiem każdy stan czynny lub uczucie żywe i silne, choćby nie były dotkliwe i bolesne, przez same siłę i żywość stają się przyjemne, mimo że braknie im innych przymiotów' miłych. Teraz-że: w rasie tych ludzi, których życie zużywa się przyrodzonym sposobem w przeciągu lat 40, to jest w połowie czasu przeznaczonego od natury innym ludziom— owo życie w każdym swym momencie winno być dwa razy żywsze niż nasze, bo gdy trzeba im rość i dojrzewać, a podobnie zanikać i ginąć w połowie czasu, funkeye życiowe, stosownie do owej szybkości, muszą w każdej chwili mieć w porównaniu z innemi podwójną siłę, a nawet czynności woli, zwinność i ruchliwość członków, muszą u nich odpowiadać owej większej energii. Tak, że w mniejszej ilości czasu, muszą posiadać ten sam, co my, zasób życia. Ten zaś dzieląc się między mniejszą liczbę lat, winien wystarczyć do wypełnienia ich, nie zostawiając chyba małe luki, podczas gdy nie stanie go na przeciąg czasu podwójny; — toż czynności i uczucia ich, jako silniejsze i ściśnione w szczuplejszym zakresie, muszą wystarczyć niejako do zajęcia i ożywienia wszystkiego ich wieku, podczas gdy w naszym, o wiele dłuższym, otwierają się liczne i obszerne luki, nie wypełnione ruchem, ni uczuciem. A że nie oderwany byt, jeno byt szczęśliwy, jest przedmiotem pożądania, dola zaś lub niedola człowieka nie mierzy się liczbą dni, wnioskuję, że życie ludów, będąc o ile krótsze, o tyle mniej ubogie w rozkosze lub w to, co przez nie rozumiemy, musi być cenniejsze niż nasze, a nawet niż życie królów Assyryi, Egiptu, Chin, Indyj i innych krajów, którzy żyli, jeśli wierzyć bajkom — lat tysiące. Dlatego nie tylko nie dbam o nieśmiertelność, pozostawiając ją rybom, którym ją przydziela Leeuwenhoek, o ile nie zjedzą ich ludzie lub haje, ale miast opóźniać lub przerywać wegetacją swą dla przedłużenia życia, jak zaleca Maupertuis, wolałbym, byśmy je umieli przyśpieszyć w ten sposób, aby zeszczupliło się do miary życia niektórych owadów zwanych efemerydami, między którymi, jak powiadają, najstarsze nie przechodzą wieku jednego dnia, mimo to umierając pra i pra-pradziadkami. W tym wypadku, jak sądzę, nie stałoby miejsca na nudę. Cóż myślisz o tem dowodzeniu?
Prz. Myślę, że mię nie przekonywa, i że jeśli ty kochasz metafizykę, ja czepiam się przyrody; chcę rzec, że jeżeli ty uważasz szczegóły, ja patrzę na całość i nią się zadowalam. Wiecznie kładąc ręce na mikroskopie, sądzę, że życie piękniejsze jest od śmierci a widząc oboje okryte, owemu jabłko oddaję.
Fil. Tak sądzę i ja; lecz kiedy przychodzi mi na myśl obyczaj barbarzyńców, co to każdego nieszczęsnego dnia rzucali do sajdaku gałkę czarną a każdego szczęśliwego gałkę białą, myślę sobie, jak mało zapewne białych znajdował każdy przy śmierci a przeciwnie, jak wiele czarnych. I pragnąłbym znać naprzód gałki wszystkich dni, które mi pozostają, a wybierając, móc wyrzucić wszystkie czarne i usunąć je z mego życia, zachowując jedynie białe; choć wiem, że nie uczyniłyby wielkiego stosu, a ich białość byłaby zmącona.
Prz. Bardzo wielu przeciwnie, choćby wszystkie gałki były czarne i to bardzo czarne, pragnęłoby jeszcze dorzucić choćby tej samej barwy, w przekonaniu, że żadna gałka nie będzie tak czarna jak ostatnia. A tacy, do których i ja się liczę, będą mogli istotnie dorzucić wiele gałek do swego życia, używając sztuki przedstawionej w tej mojej książce.
Fil. Każdy myśli i działa jak umie, więc i śmierć nie przestanie działać swoim sposobem. Lecz jeśli chcesz przedłużając życie pomóc ludziom istotnie, znajdź sposób pomnażania i potęgowania uczuć i czynności. Tak pomnożysz właściwie życie ludzi, a wypełniając te nieszczęsne odstępy czasu, w których byt nasz jest raczej trwaniem niż życiem, będziesz mógł chełpić się, żeś je przedłużył. A to nie szukając niemożebności, nie gwałcąc natury, lecz wtórując jej. Nie zdaje-ż ci się, że starożytni żyli dłużej niż my, przypuściwszy nawet, że z powodu groźnych i ustawicznych niebezpieczeństw, na które byli ciągle narażeni, umierali wcześniej? I uczynisz wielkie dobrodziejstwo ludziom, których życie było zawsze o tyle — nie powiem — szczęśliwsze, ale o tyle mniej nieszczęśliwe, o ile silniej wstrząsane, o ile skrzętniej zajęte, a wolne bólu i niewygód. Lecz gdy jest ogarnione spoczynkiem i nudą i jakoby rzec próżne, usprawiedliwia to zdanie Pirrona, że nie ma między życiem u śmiercią różnicy. W co gdybym wierzył, przysięgam ci, że śmierć przestraszałaby mię niemało. Ostatecznie, życie powinno być żywe, to jest być prawdziwem życiem; inaczej śmierć przewyższa je nieskończenie.

Leopardi
Tłumaczenie: Edward Porębowicz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.