Pytający: To oczywiste, że nie jestem
wszystko-przenikającym i wiecznym. Jestem tylko tutaj i teraz.
Nisargadatta Maharaj: To wystarczy. „Tutaj” jest
w każdym miejscu i „teraz” – zawsze. Wyjdź poza ideę
„Jestem-ciałem” i odkryjesz, że przestrzeń i czas są w tobie,
a nie ty w czasie i przestrzeni. Raz to zrozumiawszy, główna
przeszkoda w realizacji jest usunięta.
*
M: Czy to nie jest dla ciebie ważne by
wiedzieć, czy jesteś tylko ciałem, czy czymś jeszcze? Lub,
niczym w ogóle? Czy nie widzisz, że wszystkie twoje problemy są
problemami ciała – jedzenie, ubranie, schronienie, rodzina,
przyjaciele, nazwisko, sława, bezpieczeństwo, przetrwanie –
wszystko to traci swe znaczenie w momencie realizacji możliwości,
że nie jesteś ledwie ciałem.
*
P: W obrębie pola twojej świadomości
znajduje się również ciało.
M: Oczywiście. Ale idea „moje ciało”
jako inne od innych ciał, jest nieobecna. Dla mnie, to jest ”ciało”
a nie „moje ciało”, „umysł”, nie „mój umysł”. Umysł
troszczy się o zdrowie ciała, nie potrzebuję się w to mieszać.
Co trzeba zrobić, robi się w normalny i naturalny sposób.
*
M: Dla ciebie, jakim teraz jesteś, to
osobowość jest jedyną przeszkodą. Samo-identyfikacja z ciałem
może być dobra dla dziecka, ale prawdziwa dorosłość zależy od
usunięcia ciała z drogi.
*
P: W ten sam sposób, czy ciało i
przebywający w ciele nie są jednym?
M: Wydarzenia w czasie i przestrzeni –
narodziny i śmierć, przyczyna i skutek – te mogą być brane za
jedno; ale ciało i ucieleśniony nie należą w rzeczywistości do
tego samego porządku rzeczy. Ciało istnieje w czasie i przestrzeni,
jest nietrwałe, i ograniczone, podczas gdy przebywający jest
bezczasowy i bez-przestrzenny, wieczny i wszystko przenikający.
Identyfikowanie tych dwóch rzeczy to popełnianie poważnego błędu
i przyczyną niekończącego się cierpienia.
*
P: To co chcę powiedzieć, jest
proste. Tak długo jak wierzę: „Jestem ciałem”, nie mogę
powiedzieć: „Bóg zatroszczy się o moje ciało”. Nie zrobi
tego. Pozwoli mu głodować, chorować i umrzeć.
M: Czegóż więcej oczekujesz po
ledwie ciele? Dlaczego jesteś o nie tak niespokojny? Ponieważ
myślisz, że jesteś ciałem, pragniesz by było niezniszczalne.
Możesz znacząco przedłużyć jego życie przez odpowiednie
praktyki, ale dla jakiego ostatecznego celu?
P: Lepiej jest żyć długo i zdrowo.
Daje to nam szansę uniknięcia błędów dzieciństwa i młodości,
frustracji dojrzewania i dorosłości, cierpień i ogłupienia
starości.
M: Jak najbardziej, żyj długo. Ale
nie jesteś mistrzem. Czy możesz zadecydować o dniu twoich narodzin
i śmierci?
*
P: wyobraź sobie, że jesteś chory,
wysoka gorączka, bóle, dreszcze. Lekarz mówi, że twój stan jest
poważny, pozostało ci już tylko parę dni życia. Jaka byłaby
twoja reakcja?
M: Żadnej reakcji. Tak jak wypalenie
jest naturalne dla palącego się kadzidełka, tak samo naturalną
jest śmierć ciała. Naprawdę, to sprawa o bardzo małym znaczeniu.
To co się liczy to fakt, że nie jestem ani ciałem ani umysłem.
*
M: Jak najbardziej, pozwalaj
funkcjonować twemu ciału i umysłowi, ale nie pozwól im by cię
ograniczały.
*
M: Po prostu przestańcie myśleć o
sobie, że jesteście ciałami i problemy miłości i seksu stracą
swe znaczenie. Z odejściem wszelkiego poczucia ograniczenia, lęk,
ból i poszukiwanie przyjemności – wszystko to znika. Pozostaje
tylko przytomność.
*
P: Ale urodziłem się jako ciało, w
ciele i umrę z ciałem, jako ciało.
M: To twoje błędne pojmowanie.
Dociekaj, badaj, wątp w siebie i innych. By odkryć prawdę, musisz
nie trzymać się swych przekonań; jeżeli jesteś pewny
bezpośredniego, nigdy nie osiągniesz ostatecznego.
M: Ci którzy ogłaszają, że wybrali
swojego ojca i matkę, i zadecydowali jak będą żyć swe następne
życie, może to sami dla siebie wiedzą. Ja wiem swoje. Nigdy się
nie urodziłem.
P: Widzę ciebie siedzącego i
odpowiadającego na moje pytania.
M: Widzisz tylko ciało, które,
oczywiście, urodziło się i umrze.
P: Powiedziałeś, że ciało definiuje
zewnętrzne „ja”. Skoro masz ciało, czy masz również
zewnętrzne „ja”?
M: Miałbym, gdybym przywiązał się
do ciała i brał je za siebie.
P: Jesteś jego świadomy i dbasz o
jego potrzeby.
M: Przeciwne jest bliżej prawdy – ciało zna
mnie i jest świadome moich potrzeb. Ale ani to ani to nie jest
naprawdę takie. Te ciało jawi się w twoim umyśle; w moim umyśle
nie ma nic.
P: Czy chcesz powiedzieć, że jesteś
całkiem nieświadomy tego, że masz ciało?
M: Przeciwnie. Jestem świadomy, że
nie mam ciała.
P: Widzę cię palącego!
M: Właśnie tak. Widzisz mnie
palącego. Odkryj dla siebie samego, jak doszedłeś do idei widzenia
mnie palącego, a łatwo zrealizujesz, że to twój stan umysłu:
„Jestem-ciałem”, jest odpowiedzialny z tą idę:
„Widzę-cię-palacego”.
P: Jest tu ciało i jestem ja. Znam
ciało. Poza nim, czym jestem?
M: Nie ma „ja” poza ciałem ani
światem. Te trzy rzeczy pojawiają się i znikają razem. U korzenia
tego leży poczucie „jestem”. Wyjdź poza to. Idea:
„nie-jestem-ciałem” jest ledwie antidotum na ideę „jestem
ciałem”, która jest fałszywa. Czym jest to czym „jestem”?
Jeżeli nie znasz siebie samego, cóż innego mógłbyś poznać?
*
M: Wystarczy byś nie wyobrażał sobie
siebie jako będącego ciałem. To idea „jestem-ciałem” jest tak
katastrofalna. Oślepia cię całkowicie, nie pozwalając dojrzeć
twej rzeczywistej natury, nawet na moment nie myśl, że jesteś
ciałem. Nie nadawaj sobie imienia ani kształtu. W ciemności i
milczeniu rzeczywistość jest do odnalezienia.
P: Czy nie muszę myśleć z pewnym
przekonaniem, że nie jestem ciałem? Gdzie odnajdę takie
przekonanie?
M: Zachowuj się tak jakbyś był
całkowicie o tym przekonany i pewność się pojawi. Jaki pożytek z
ledwie samych słów? Formuła, mentalny wzór ci nie pomogą. Ale
nieegoistyczne działanie, wolne od wszelkiej troski o ciało i jego
sprawy, doprowadzą cię do samego serca rzeczywistości.
*
P: Możesz być samym Bogiem, ale
potrzebujesz dobrze odżywionego ciała by do nas mówić.
M: To wy potrzebujecie mojego ciała by
do was mówiło. Nie jestem moim ciałem, ani go nie potrzebuję.
Jestem tylko świadkiem. Nie ma własnego kształtu. Jesteście tak
przyzwyczajeni do myślenia o sobie jako o ciałach posiadających
świadomość, że nie potraficie sobie wyobrazić świadomości
posiadającej ciała. Raz rozpoznawszy, że cielesna egzystencja jest
tylko stanem umysłu, ruchem w świadomości, że ocean świadomości
jest nieskończony i wieczny, i że, gdy w kontakcie ze świadomością,
jesteście tylko świadkiem, będziecie zdolni do zupełnego wyjścia
poza świadomość.
*
M: Weź ideę: „Urodziłem się”.
Możesz ją brać za prawdziwą. Nie jest taką. Nigdy się nie
urodziłeś, ani nigdy nie umrzesz. To ta idea, się urodziła i
umrze, nie ty. Przez identyfikowanie się z nią, stałeś się
śmiertelny. Tak jak w kinie wszystko jest światłem, tak też
świadomość staje się przepastnym światem.
*
P: Czuję, że moje uchwycenie się
ciała jest tak mocne, że nie potrafię zrezygnować z idei bycia
ciałem. Będzie ona się mnie trzymać tak długo jak trwać będzie
ciało. Są ludzie, którzy utrzymują, że realizacja jest
niemożliwa podczas gdy się żyje, i odczuwam skłonność zgodzenia
się z nimi.
M: Zanim się zgodzisz czy nie
zgodzisz, dlaczego nie przebadasz samej idei o ciele. Czy umysł
pojawia się w ciele, czy ciało w umyśle? Z pewnością, musi
istnieć umysł by wyobrazić sobie ideę „jestem ciałem”.
Ciało bez umysłu nie może być „moim ciałem”. „Moje ciało”
jest stale nieobecne, kiedy umysł jest czasowo zawieszony. Jest
również nieobecne, gdy umysł jest głęboko zaangażowany w myśli
i uczucia. Raz rozpoznawszy, że ciało zależy od umysłu, a umysł
od świadomości, a świadomość od przytomności, a nie odwrotnie,
twoje pytanie o czekanie na samo-realizację aż do czasu śmierci
zostaje odpowiedziane. To nie tak, że musisz być wpierw wolny od
idei „jestem ciałem”, a potem dopiero realizujesz siebie.
Zdecydowanie jest na odwrót – chwytasz się się fałszywego,
ponieważ nie znasz tego co prawdziwe.
*
P: Obawiam się umierania, nie samej
śmierci. Wyobrażam sobie, proces umierania jako bolesny i brzydki.
M: Skąd wiesz? Nie musi takim być.
Może być piękny i spokojny. Raz poznawszy, że śmierć wydarza
się ciału, a nie tobie, obserwujesz twe umierające ciało jak
zrzucone ubranie.
*
M: Kiedy jesteś zniewolony przez
iluzję: „jestem tym ciałem”, jesteś ledwie punktem w
przestrzeni i momentem w czasie. Kiedy ta samo-identyfikacja z ciałem
jest już dłużej nieobecna, cała przestrzeń i czas jest w twoim
umyśle, (…) Przytomność i materia są aktywnym i pasywnym
aspektem czystego bytu, który jest oboma nimi i ponad nimi.
Przestrzeń i czas są ciałem i umysłem uniwersalnej egzystencji.
*
P: Kontynuujesz powtarzanie, że nigdy
się nie urodziłem, i nigdy nie umrę, Skoro tak, jak to jest, że
widzę świat jako ten kto się urodził i z pewnością umrze?
M: Wierzysz w to, ponieważ nigdy nie
zakwestionowałeś swojego wierzenia, że jesteś ciałem, które, co
oczywiste, urodziło się i umrze. Podczas gdy żywe, przyciąga
uwagę i fascynuje tak kompletnie, że rzadko postrzega się jego
prawdziwą naturę. To jak widzenie powierzchni oceanu i zupełne
zapomnienie o olbrzymiej głębi. Świat jet tylko powierzchnią
umysłu, a umysł jest nieskończony. To co nazywamy myślami to
tylko fale w umyśle. Kiedy umysł jest cichy, odzwierciedla naturę.
Kiedy jest bez ruchu, rozpuszcza się i pozostaje tylko
rzeczywistość. Ta rzeczywistość jest tak konkretna, tak aktualna,
tak znacznie bardziej dotykalna niż umysł i materia, że w
porównaniu z nią nawet diament jest jak masło. Ta przemożna
aktualność czyni świat podobnym sennemu marzeniu, zamglonym, bez
znaczenia.
*
P: Wydajesz się radzić mi abym
skoncentrował się na sobie do granicy egoizmu. Czy nie mogę okazać
swego zainteresowania innymi ludźmi?
M: To twoje zainteresowanie jest
egoistyczne, skoncentrowane na sobie, ukierunkowane na „ja”. Nie
interesujesz się innymi ludźmi jako osobami, ale tylko na tyle na
ile wzbogacają oni czy uszlachetniają twój własny wizerunek. I w
końcu egoizm jest dbaniem o ochronę, zachowanie, i rozmnożenie
swego własnego ciała. Przez ciało rozumiem wszystko to co jest
związane z imieniem i materią – twoją rodzinę, plemię, kraj,
rasę, etc. Być przywiązanym do własnego imienia-i-materii, to być
egoistycznym. Człowiek który wie, że nie jest ani ciałem ani
umysłem, nie może być egoistyczny, gdyż nie ma nic wspierającego
egoizm.