piątek, 22 listopada 2013

Nisargadatta Maharaj o doświadczeniu arahata


Maharaj: Zwykłe życiowe rzeczy: tych doświadczam tak jak i wy. Różnica polega na tym czego nie doświadczam. Nie doświadczam strachu czy chciwości, nienawiści czy gniewu. O nic nie proszę, nie odrzucam niczego, nic nie zatrzymuję dla siebie.

*
Pytający: Widzę cię siedzącego w domu twego syna, czekającego na podanie obiadu. I tak zastanawiam się, czy zawartość twojej świadomości jest podobna mojej, czy jest częściowo odmienna, czy totalnie różna. Czy jesteś głodny i spragniony jak i ja, czekając raczej niecierpliwie na podanie posiłków, bądź twój umysł jest w zupełnie odmiennym stanie?

Maharaj: Na powierzchni różnica jest niewielka, ale głębiej olbrzymia. Ty znasz siebie tylko przez zmysły i umysł. Bierzesz się za będącego tym co one sugerują; nie mając bezpośredniej wiedzy o sobie, posiadasz na ten temat zaledwie idee; a wszystko to podrzędne, z drugiej ręki, czy zasłyszane. Czymkolwiek myślisz, że jesteś, bierzesz to za prawdę, nawyk wyobrażania siebie jako postrzegalnego i podlegającego opisowi jest u ciebie bardzo silny. Ja wiedzę tak jak ty widzisz, słyszę tak jak ty słyszysz, doświadczam smaków tak jak ty ich doświadczasz, jem tak jak ty jesz. Również czuję się spragniony i głodny i oczekuję by moje jedzenie zostało podane o czasie. Gdy głoduję czy jestem chory, moje ciało i umysł słabną. Wszystko to postrzegam całkiem jasno, ale jakoś w tym nie przebywam, czuję się jakbym unosił się nad tym, zdystansowany i oderwany. Nawet nie zdystansowany i oderwany. Dystans i oderwanie są tak jak i głód i pragnienie; jest w tym również przytomność tego wszystkiego i poczucie wielkiego oddalenia, jak gdyby ciało i umysł i wszystko to co się im wydarza było gdzieś daleko za horyzontem. Jestem jak ekran w kinie – czysty i pusty – obrazy pojawiają się na nim i znikają, pozostawiając go czystym i pustym jak przedtem. W żaden sposób obrazy nie wpływają na ekran, ani ekran nie wpływa na obrazy. Ekran odbija obrazy, nie kształtując ich. Nie ma nic wspólnego z rolkami filmów. Te są takie jakie są, przejawami przeznaczenia (prarabdaha), ale nie moim przeznaczeniem; przeznaczeniem ludzi na ekranie.

*
P: Kiedy zadaję pytanie i ty odpowiadasz, co dokładnie się dzieje?
M: Pytanie i odpowiedź – obie te rzeczy pojawiają się na ekranie. Usta się poruszają, ciało mówi – i znów ekran jest czysty i pusty.

P: Kiedy mówisz: czysty i pusty, co masz na myśli?

M: Pusty od wszelkiej zawartości. Dla siebie nie jestem ani postrzegalny ani wyobrażalny; nie ma nic na co mógłbym wskazać: „oto tym jestem”. Ty identyfikujesz się ze wszystkim tak łatwo, ja znajduję to niemożliwym. Poczucie: „Nie jestem tym czy tamtym, ani nic nie jest moje” jest u mnie bardzo silne, i jak tylko rzecz czy myśl się pojawia, wraz z tym od razu przychodzi odczucie: „Tym nie jestem”.

*
P: Czy jest coś takiego jak trwała doskonałość?

M: Tak, jest, ale obejmuje sobą wszelką niedoskonałość. To doskonałość naszej własnej natury czyniąca wszystko możliwym, postrzegalnym, interesującym. Nie zna cierpienia, gdyż ani nie ma upodobań ani niechęci; ani nie akceptuje ani nie odrzuca. Kreacja i destrukcja są dwoma biegunami pomiędzy którymi tka ona swój stale zmienny wzór. Bądź wolny od predylekcji i preferencji i umysł z jego brzemieniem cierpienia zniknie.

*
P: Czy można uważać się za zrealizowanego i być w błędzie?

M: Oczywiście. Sama idee: „Jestem zrealizowany” jest błędna. Nie ma: „jestem tym”, „jestem tamtym” w Naturalnym Stanie.
*

M: Nie jestem nigdzie do znalezienia! Nie jestem rzeczą by dać mi miejsce wśród innych rzeczy. Wszystkie rzeczy są we mnie, ale ja nie jestem wśród rzeczy. Ty mówisz mi o konstrukcji, ja zajmuję się fundamentami. Konstrukcje powstają i zanikają, ale fundamenty trwają. Nie jestem zainteresowany nietrwałym, podczas gdy ty nie mówisz o niczym innym.

*
P: Osoba odchodzi i tylko świadek pozostaje.

M: Kto pozostaje by powiedzieć: „Jestem świadkiem”. Kiedy nie ma „Jestem”, gdzie jest świadek? W bezczasowym stanie nie ma jaźni służącej za schronienie.

Człowiek niosący paczkę troszczy się by jej nie stracić – jest świadomy paczki. Człowiek lubujący się w poczuciu „jestem”, jest jest świadomy siebie. Jnani nie trzyma się niczego i nie można powiedzieć by był świadomym. A jednak nie jest nieświadomy. Jest samym sercem przytomności. Nazywamy go digambrą ubranym w przestrzeń, Nagim, poza wszelkim przejawem. Nie ma imienia-i-materii o której można by powiedzieć, że jest jego istnieniem, a jednak tylko on prawdziwie jest.

P: Nie mogę tego pojąć.

M: Któż może? Umysł ma swe ograniczenia. Wystarczy sprowadzić cię do samych wiedzy i sprawić byś zmierzył się z ogromem nieznanego. Zagłębienie się w nim zależy od ciebie.

P: Co ze świadkiem? Czy jest rzeczywisty czy nierealny?

M: Zarówno tym i tym. Pozostałością złudzenia, pierwszym dotykiem rzeczywistego. Powiedzieć: jestem tylko świadkiem, jest zarówno prawdziwe jak i fałszem, fałszem z powodu „jestem”, prawdą z powodu świadka. Lepiej powiedzieć „jest świadczenie”. Z chwilą gdy mówisz: „jestem”, cały wszechświat dochodzi do istnienia, wraz z jego twórcą.

*
P: Podajesz pewną datę twojej realizacji. To znaczy, że coś się stało z tobą w tym czasie. Co się wydarzyło?

M: Umysł zaprzestał wytwarzać wydarzenia. Pradawne i nieustanne poszukiwanie zakończyło się – nie chciałem już niczego, na nic nie oczekiwałem – nie przyjmowałem niczego jako moją własność. Nie pozostało żadne „ja” czy „mnie” by się zmagać. Nawet samo „jestem” zanikło.

*
P: Jakie doświadczenie?

M: Doświadczenie bycia pustym, nieuwiązanym przez wspomnienia i oczekiwania; to jak szczęście otwartych przestrzeni, bycia młodym, posiadania nieograniczonego czasu i energii do działania, odkrywania, przygody.
*
M: Być niczym, nic nie wiedzieć, nic nie mieć. Tylko takie życie watro żyć, tylko takie szczęście warto posiadać.

*
M: Mój dom jest w niezmiennym, jawiącym się jako stan stałego pogodzenia i integracji przeciwieństw.

Ludzie przychodzą tu by dowiedzieć się o rzeczywistym istnieniu takiego stanu, o przeszkodach w jego pojawieniu się, i po jego dostrzeżeniu, o sztuce jego stabilizacji we świadomości, tak by nie było rozdźwięku pomiędzy zrozumieniem i życiem. Ten stan sam w sobie jest poza umysłem i nie wymaga nauczenia się go. Umysł może się tylko skupić na przeszkodach; widzenie przeszkód jako przeszkód jest efektywne, ponieważ to umysł oddziałowe na umysł. Zacznij od początku: skieruj uwagę na fakt, że jesteś. Żadnego razu nie możesz powiedzieć: „Nie było mnie”, wszystko co możesz powiedzieć to „nie pamiętam”. Zadajesz sobie sprawę jak niewiarygodna jest pamięć. Zaakceptuj to, że zaangażowany w trywialne osobiste sprawy, zapomniałeś czym jesteś; spróbuj przywrócić straconą pamięć przez eliminację znanego. Nie mogę ci powiedzieć, co się wtedy stanie, ani też nie jest to pożądane; antycypacja wykreuje iluzje.

*
M: Zwykły człowiek jest osobiście zatroskany sobą, kalkuluje swe ryzyko i szanse, podczas gdy jnani pozostaje zdystansowany, pewny tego, że wszystko wydarzy się tak jak musi; i nie ma to większego znaczenia co się stanie, gdyż ostatecznie powrót do równowagi i harmonii jet nieunikniony.

*
P: Nie rozumiem cię.

M: Umysł nie może zrozumieć, gdyż umysł jest wytrenowany do chwytania i trzymania, podczas gdy jnani nie chwyta ani nie utrzymuje.

P: Czego się chwytam czego ty nie?

M: Jesteś bytem pamięci; a przynajmniej takim się sobie wyobrażasz. Ja jestem całkowicie niewyobrażony. Jestem czym jestem, nie dającym się zidentyfikować z żadnym fizycznym czy mentalnym stanem.

P: Wypadek zniszczy twoją równowagę.

M: Dziwny fakt, że nie czyni tego. Ku memu własnemu zdziwieniu, pozostaję takim jakim jestem, czystą przytomnością, czujną na wszystko co się wydarza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.