niedziela, 24 listopada 2013

Gdziekolwiek, byle z dala od tego świata


Romantycy nie dowierzali światu i nie bardzo go lubili. Niekiedy odnosi się wrażenie, że mieli do Stwórcy pretensje, nie tyle może o historyczny kształt „postaci świata", ile o to, że byt w ogóle zaistniał. Dlatego sprawiedliwie jest mówić o ich gnostyckich sympatiach.

 W antologijnym wierszu The Bridge of Sighs Thomasa Hooda pretensja ta została zapisana w sposób następujący:

Anywhere, anywhere
Out of the world!

  Edgar Allan Poe docenił natychmiast zwięzłość i celność tego oświad­czenia i zacytował je w swoim programowym eseju Poetic Principle. Charles Baudelaire, który był zafascynowany Poem i — nawiasem mówiąc — prze­tłumaczył ten szkic, wykorzystał tę cytatę jako tytuł jednego ze swych poematów prozą z cyklu Paryski spleen. Ale w samym zakończeniu tego utworu pojawiła się już jej parafraza: ,,N'importe ou! pourvu que ce soit hors de ce monde", co w polskim przekładzie Joanny Guze brzmi: „Gdziekolwiek, byle z dala od tego świata".

  Rzecz zrozumiała, że w III wieku frazę taką mógłby wypowiedzieć każdy Kopt, każdy Syryjczyk, każdy Grek, każdy Rzymianin, który wybierał się do monasterów i pustelni. Gdyby istniał sztandar anachoretów, można by ją na nim umieścić jako zawołanie. To pokrewieństwo duchowe jest zresztą w pełni zrozumiałe. XIX-wieczny eskapizm był świecką formą anachorezy, a pustelnik - ulubionym bohaterem romantyków.



Ryszard Przybylski Pustelnicy i demony
wydawnictwo Znak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.