czwartek, 21 listopada 2013

Abba Pambo i Melania


Inna kobieta stanęła na drodze Pamby w ostatnich dniach jego życia; nie kurtyzana tym razem, ale świątobliwa i hojna pątniczka, rzymska arystokratka: Melania, zwana Starszą. Przyszła ona z Aleksandrii do Nitrii z wielką jałmużną i przekazała ją na ręce Pambo; on przyjął ofiarę obojętnie, nie patrząc nawet na srebro, i kazał młodszemu kapłanowi nitryjskiemu imieniem Orygenes rozdać je ubogim wspólnotom na pustyni i w delcie. Melania nie zdawała sobie sprawy, iz Pambo i tak już ze względu na nią, dobrodziejkę i opiekunkę mnichów, odstąpił od swego zwyczaju nieprzyjmowania od nikogo jałmużny — ani dla siebie, bo jej nie potrzebował, ani do rozdania innym, żeby się nie pysznić z cudzego. Nie mogąc doczekać się wyraźnego podziękowania (gdyż starzec swoim zwyczajem milczał), dopomniała się więc o jakiś gest sama: — Abba, wiedz, ile tu jest: trzysta srebrników! Bóg, któremu to dajesz, bo przecież chyba nie mnie... nie potrzebuje, żebyś Go pouczała, ile dałaś...
Wyszła upokorzona, ale starzec nie chciał, by to upokorzenie zabrała ze sobą jako jedyną lekcję. Niedługo później wezwał ją do siebie. Zastała go plotącego, jak zwykle, koszyk; nie wiedziała — nikt nie wiedział — że są to jego ostatnie chwile. Podarował jej ten koszyk na pamiątkę i w godzinę później już nie żył. Podarował jej więc, może bezwiednie, także i zaszczyt przygotowania swego ciała do pogrzebu, co się przedtem ani potem żadnej kobiecie nie zdarzyło wobec któregokolwiek z pustynnych świętych. Melania zachowała wspomnienie o dobroci Pambo, upokorzenie zaś uznała za słuszne, bo w końcu któż się chełpi wielkością własnego daru?

I chyba właśnie ta łagodność, delikatna serdeczność została po ojcu Pambo jako główna pamiątka i dziedzictwo. Swoje zasługi on sam miał za nic. Tuż przed śmiercią powiedział do obecnych, że odkąd przyszedł zamieszkać w Nitrii, nie jadł chleba, na który by sam nie zarobił, ani nie wypowiedział słowa, za które by żałował: i tak — skończył — odchodzę do Boga jak ktoś, kto jeszcze nawet nie zaczął Mu służyć.

Za: Małgorzata Borkowska OSB, Twarze Ojców Pustyni, Wydawnictwo ZNAK, Kraków 2001

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.