Wspomniany wyżej list do św.
Grzegorza z Nazjanzu świadczy o tym, że również i Pustynia
objawiła mu się jako chaos możliwości i „zapomnienie bytu".
„O tym, co ja sam porabiam dniem i nocą na tym odludziu, wprost
wstyd mi pisać. Zapewne wyrzekłem się urozmaiceń życia w mieście
jako sposobności do zła wielorakiego, ale siebie samego jeszcze
wyrzec się nie zdołałem. Jestem, doprawdy, podobny do ludzi na
morzu, tracących rozeznanie z braku doświadczenia w żegludze i
cierpiących na nudności: źle znoszę wielkość okrętu,
wystawionego na gwałtowne kołysanie, a przesiadłszy się z kolei
na czółno lub łódź żaglową, cierpię na nudności i tracę się
do reszty, bo uczucie obrzydzenia i żółć przenoszą się wraz z
nimi. W ten sposób ma się rzecz niejako i z nami. Nosimy bowiem w
sobie nasze wewnętrzne cierpienia, toteż wszędzie jesteśmy
narażeni na podobne udręki, tak że na razie nie wynieśliśmy
wielkiego pożytku z tej pustelni". Przyczyna takiej klęski
była zazwyczaj określana przez mnichów w jeden sposób, chociaż
różnymi słowy. Wniosłeś na Pustynię świat. Zapomniałeś
zostawić go poza sobą.
Ryszard Przybylski Pustelnicy i demony
wydawnictwo
Znak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.