Pustelnicy
byli więc na ogół przekonani, że byt jest bezczelnie materialny,
toteż uraz do materii musiał w końcu wywołać niechęć do
świata. Uzasadnienia swego zniecierpliwienia szukali oczywiście
w Piśmie, a w Ewangelii św. Jana świat oznaczał dokładnie
wszystko to, co jest przeciwne Panu. Materią rządzi Książę Tego
Świata, kuszący do grzechu wszelakimi rozkoszami doczesności i
cielesności. W swym duszpasterskim liście św. Jan przestrzegał
wiernych, że świat „leży w mocy Złego" (1 J 5, 19). Ten
świat był więc przestrzenią grzechu, cierpienia i śmierci. Nie
zasługiwał na miłość.
Toteż eremitą zostawał chrześcijanin, który miał świat w
pogardzie. Na pytanie „Co to jest świat?" mądry starzec
odpowiedział: „Świat to emanacja najniższej natury. To panowanie
jednostkowej woli. To troska o ciało, a nie o duszę. To chwalenie
się posiadanym majątkiem. Dlatego też Apostoł, umiłowany uczeń
Pana, powiedział: »Nie miłujecie świata, ani tego, co jest w
świecie«" (1 J 2, 15). To, co dalej napisał św. Jan, mogło
tylko skierować uwagę pustelników na materialną naturę bytu.
„Jeżeli kto miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca. To
wszystko bowiem, co jest w świecie: pożądanie ciała i pożądliwość
oczu, i rozkosze życia, nie jest od Ojca, ale ze świata, a świat
przemija i jego pożądliwości. Ten zaś kto wykonuje wolę Boga,
trwa wieki" (1 J 2, 15-17). Na pustyni interpretowano ten
fragment jako kolejne bezwarunkowe albo-albo. Albo świat, albo Bóg.
Ponieważ kochano Boga, odrzucano świat, chociaż św. Jan uważał,
że człowiek, aby osiągnąć zbawienie, nie musi zostać
anachoretą. Sam Bóg nie wymagał aż tyle.
Ryszard
Przybylski Pustelnicy i demony
wydawnictwo Znak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.