sobota, 16 listopada 2013

Dzongsar Dziamjangiem Khjentse Rinpocze i „jego” ręka


DKR: Dla przykładu, kiedy patrzę na swoją rękę, popełniam trzy błędy. Po pierwsze, myślę, że jest to ta sama ręka, którą miałem dziś rano. Ale to nie jest prawda, zmieniła się ona. Po drugie, myślę, że istnieje coś nazywane „ręką”, podczas gdy w rzeczywistości nic takiego nie istnieje, gdyż składa się ona z wielu rzeczy – żył, skóry, krwi, tego wszystkiego.

AC: Chodzi więc o to, że nie ma czegoś takiego jak niezależne istnienie.

DKR: Zgadza się. Kolejnym błędem, który popełniam, jest niezdawanie sobie sprawy z faktu, że istnienie ręki w rzeczywistości zależy od wielu warunków. Na przykład fakt, że sufit nie zawalił mi się na rękę, jest przyczyną tego, że może się ona poruszać, że jest tutaj. Nie postrzegam tego jednak w ten sposób. Myślę, że moja ręka jest tutaj, ponieważ jest tutaj.


Rimpocze przede wszystkim popełnia błąd gdy mówi, że popełnia błąd:)

1. Z pytaniem o samo-identyczność rzeczy (co zgodnie z czcigodnym Nanavirą nie przedstawia kłopotów jeżeli odpowiednio do tego podejść) Nauka Buddy nie ma nic wspólnego. Anatta zajmuje się tylko osobą jako subiektem (“ja”). A to sprawa o znacznie większej trudności niż się generalnie zakłada. W skrócie ręka podlega opisowi rzeczy determinowanej, ma swój początek, koniec i ulega w międzyczasie zmianie, ale całkiem śmiało możemy mówić, że ręka niemowlaka o nazwisku Jan Kowalski jest tą samą ręką staruszka Kowalskiego, mimo że rzeczywiście przeszła ona gruntowną zmianę. W oparciu o tak wielką zamianę, ktoś faktycznie może mówić, że jest to już inna ręka i choć w pewnym sensie można mu przyznać rację, to co bardzo ważne byśmy zrozumieli, że filozoficzne zagadnienie czy to ta sama ręka czy inna nie jest w ogóle istotnym problemem w Nauce Buddy.

2. No cóż, ktoś kto na co dzień używa rąk i mówi że one nie istnieją prawdopodobnie najlepiej zrobi jak skonsultuje się z psychiatrą, być może jego przypadek nie jest beznadziejny i coś można na to poradzić.

Fundamentalny błąd jeżeli trzymamy się naszej ręki, zgodnie z Buddą polega w tym stwierdzeniu: "Dla przykładu, kiedy patrzę na swoją rękę, popełniam trzy błędy ..." na założeniu, że istnieje ktoś, osoba w tym wypadku Dzongsar Dziamjangiem Khjentse Rinpocze do którego ta ręka należy – to moja ręka.
W terminologii buddyjskiej nasz Rimpocze jest attavadinem, wierzącym w istnienie „ja” wykazującym się fundamentalną postawą: „to moje, tym jestem, to moje ja”.

I teraz zastanówmy się, dlaczego niektórzy odczuwają potrzebę filozoficznych wywodów o rzeczywistym nie istnieniu ciała? Przede wszystkim traktują ciało tak: "to moje tym jestem to moje ja", ewentualnie wspominają o swoim „ja” tylko implicite mówiąc „to moje ciało”. Ale dowiadują się od Buddy, że w rzeczywistości i w zgodzi z prawdą „ja” jest nie do odnalezienia. Cóż z tym zrobić? Ponieważ to, że istnieje, tego attavadin jest pewny, najprostszym, (oczywiście złudnym) dla niego rozwiązaniem – skoro identyfikuje się z ciałem – to zanegować fakt, że ciało jest rzeczywiste, i twierdzić że tak naprawdę nie istnieje co daje mu komfort tego, że rozumie przesłanie Buddy o nie-ja.

Jadnak to zawłaszczenie ciała i poczucie bycia w ciele jest iluzją a nie samo ciało, co wydaje się rozumieć współczesna nauka:

Jak wynika z najnowszych badań, przeprowadzonych przez naukowców z Karolinska Institutet w Szwecji, mózg odnosi się do złożonego współdziałania informacji z różnych zmysłów dla stworzenia doświadczenia bycia wewnątrz ciała, nawet jeśli to ciało należy do kogoś innego. Nadal jednak nie wiadomo w jaki sposób mózg postrzega lokalizację ciała w przestrzeni. Zmiany na ziemi

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.