niedziela, 8 marca 2015

Nisargadatta Maharaj o sobie


M: Z czystego źródła popłynie tylko czysta woda. Nie jestem też zainteresowany ludzkimi pragnieniami i lękami. Jestem w zgodzie z faktami, nie z opiniami. Człowiek bierze swe imię i kształt za siebie. Gdybym myślał o sobie jako o ciele znanym ze swego nazwiska, nie byłbym w stanie odpowiadać na twoje pytania. Żaden prawdziwy nauczyciel nie znajduje upodobania w opiniach. Widzi rzeczy takimi jakimi są i pokazuje je takimi jakimi są. Jeżeli bierzesz ludzi za będącymi tym czym myślą, że są, tylko ich skrzywdzisz, tak jak oni sami tak poważnie krzywdzą siebie cały czas.

M: Jestem wszystkim i wszystko jest moje. Będąc światem nie obawiam się świata. Będąc wszystkim czego miałbym się obawiać? Woda nie obawia się wody ani ogień ognia. Również nie obawiam się ponieważ nie jestem czymś co mogłoby doświadczać lęku czy być w niebezpieczeństwie. Nie mam kształtu ani nazwy. To przywiązanie do namarupa rodzi lęk. Nie jestem przywiązany. Jestem niczym, a nic nie obawia się niczego. Przeciwnie, wszystko obawia się Niczego, gdyż kiedy rzecz dotyka Niczego, staje się niczym. To jak bezdenna studnia, cokolwiek w nią wpada, znika.

*
M: Tak jak smak soli przenika cały wielki ocean i każda pojedyncza kropla morskiej wody nosi ten sam smak, tak też każde doświadczenia dostarcza mi kontaktu z rzeczywistością, od zawsze świeżą realizacją mego bytu.

*
M: Jest stan ponad zapominaniem i niezapominaniem – stan naturalny. Pamiętać, zapominać – to wszystko stany umysłu, związane z myślą, związane ze słowem. Weź na przykład ideę bycia narodzonym. Mówią mi, że się urodziłem. Nie pamiętam. Mówią mi, że umrę. Nie oczekuję tego. Mówisz mi, że zapomniałem albo, że brakuje mi wyobraźni. Ale ja po prostu nie mogę pamiętać tego co się nigdy nie zdarzyło ani oczekiwać jawnie niemożliwego. Ciała się rodzą i ciała umierają, ale czym to jest dla mnie?

*
M: Żyję odwagą. Odwaga jest moją esencją, co jest miłością życia. Jestem wolny od pamięci i oczekiwań, niezatroskany tym czym jestem i czym nie jestem. Nie jestem uzależniony od samo-opisów. (…) Mam odwagę być niczym i widzieć świat takim jakim jest: jako nic. Brzmi prosto, ale tylko spróbuj!
P: Ale co daje ci odwagę?
M: Jak zdeprawowane są twe poglądy. Czy odwaga musi być dana? Twoje pytanie sugeruje, że niepokój jest stanem normalnym a odwaga czymś niezwykłym. Jest zupełnie odwrotnie. Niepokój i nadzieja, są zrodzone z wyobraźni – jestem wolny od obu.

*
M: Nie mogę powiedzieć czym jestem, ponieważ słowa mogą opisać tylko to czym nie jestem. Jestem i ponieważ jestem, wszystko jest. Ale jestem ponad świadomością, a zatem w świadomości nie mogę powiedzieć, czym jestem. A jednak jestem. Pytanie: „kim jestem” nie ma odpowiedzi.

*
M: Zwykłe życiowe rzeczy doświadczam tak jak i wy. Różnica leży w tym czego nie doświadczam. Nie doświadczam lęku i chciwości, nienawiści czy gniewu. Nie proszę o nic, nic nie odrzucam, nic nie zatrzymuję. W takich sprawach nie idę na kompromis.

*
M: … Nie jestem bytem, który wyobraża sobie siebie jako żywego czy martwego, nie jestem ani narodzony ani też nie mogę umrzeć. Nie mam nic do pamiętania czy zapomnienia.
P: Z pewnością śmierć ciała jest ważnym wydarzeniem nawet dla gnani.
M: Nie ma ważnych wydarzeń dla gnani, z wyjątkiem kiedy ktoś osiąga najwyższy cel. Tylko wtedy jego serce się cieszy. Wszystko inne nie warte jest troski. Cały wszechświat jest jego ciałem, wszelkie życie jego życiem. Tak jak w mieście świateł, kiedy przepala się jedna żarówka, nie zakłóca to całej sieci, tak też śmierć ciała nie wpływa na całość.
P: Indywidualne może nie mieć znaczenia dla całości, ale liczy się dla indywidualnego. Całość jest abstrakcją, indywidualne konkretne i rzeczywiste.
M: To ty tak mówisz. Dla mnie to może być zupełnie odwrotnie - całość jest rzeczywista, część przychodzi i odchodzi. Indywidualne rodzi się i odradza, zmieniając nazwy i formy, gnani jest niezmienną rzeczywistością czyniącą zmienne możliwym.

*
M: Nie jestem obojętny, jestem bezstronny. Nie preferuję mnie czy mojego. Skrzynia wypełniona ziemią i skrzynia wypełniona diamentami, obie są niechciane. Życie i śmierć – nie ma w nich dla mnie różnicy.

*
M: Nie oczekuję i nie planuję. Tylko obserwuję dziejące się wydarzenia, znając je jako nierealne.
P: Czy zawsze byłeś w tym stanie od pierwszego momentu oświecenia?
M: Trzy stany rotują normalnie – jest budzenie się, spanie i ponowne budzenie, ale one nie przytrafiają się mi. One po prostu się wydarzają. Mi nic nigdy się nie wydarza. Jest coś niezmiennego, nieruchomego, nieporuszalnego, podobnego skale, niezniszczalnego; jednolita masa czystego bytu-świadomości-błogości. Nigdy nie jestem poza tym. Nic nie może mnie wyprowadzić na zewnątrz, żadna tortura, czy klęska.
P: A jednak, jesteś świadomy!
M: Tak i nie. Jest spokój – głęboki, ogromny, niewzruszony. Wydarzenia są rejestrowane w pamięci, ale nie mają żadnej wagi. Ledwie się jest ich świadomym.
P: Jeżeli dobrze cię zrozumiałem, ten stan nie przyszedł przez kultywację.
M: Nie było przyjścia. On taki był – zawsze. Było odkrycie, i to było nagłe. Tak jak przy narodzinach nagle odkrywasz świat, tak i ja nagle odkryłem mój rzeczywisty byt.
M: Czy był on przesłonięty, a twoja praktyka rozwiała mgłę? Kiedy twój prawdziwy stan stał się dla ciebie jasnym, czy takim pozostał czy ponownie uległ przesłonięciu? Czy twoja sytuacja jest trwała czy z przerwami?
M: Absolutnie stabilna. Cokolwiek mógłbym robić, to pozostaje jak skała – w bezruchu. Raz przebudziwszy się na rzeczywistość, pozostajesz w niej. (…) To prosty stan, mniejszy od najmniejszego, większy od największego. Jest samo-oczywisty, i ponad opisem.
P: Czy jest jakaś droga do niego?
M: Wszystko może stać się drogą, o ile jesteś zainteresowany. Po prostu zastanawianie się nad moimi słowami i próbowanie pochwycenia ich pełnego znaczenia jest praktyką całkowicie wystarczającą do rozbicia muru. Nic mnie nie martwi. Nie stawiam oporu kłopotom, i dlatego nie zatrzymują się przy mnie.

*
M: Nie jestem niczym wśród fenomenów, ani też podmiotem czegokolwiek. Jestem niezależny, tak prosto i totalnie, że twój umysł, nawykły do pozycji i negowania, nie może tego pojąć. Dosłownie mam na myśli to co mówię: nie potrzebuję oponować i negować, ponieważ jest dla mnie jasne, że nie mogę być opozycją czy negacją czegokolwiek. Jestem po prostu ponad, całkowicie w innym wymiarze. Nie szukaj mnie przez identyfikację z, czy opozycję przeciw czemuś: jestem tam gdzie nie ma pragnienia i lęku. I teraz, jakie jest twoje doświadczenie? Czy ty również czujesz, że trwasz totalnie oddalony od wszystkich nietrwałych rzeczy?

*
P: Jedzenie mięsa oznacza zabijanie.
M: Oczywiście. Nie roszczę sobie prawa do spójności. Myślisz, że absolutna spójność jest możliwa, dowiedź tego swym przykładem. Nie nauczaj tego czego sam nie praktykujesz.

*
M: Spójrz, mój kciuk dotyka mojego palca wskazującego. Oba dotykają i są dotykane. Kiedy moja uwaga skierowana jest na kciuk, kciuk jest odczuwającym a palec wskazujący jaźnią. Zmień zogniskowanie uwagi a ta relacja ulegnie odwróceniu. Znajduję, że jakoś przez zmianę skupienia uwagi, staję się dokładnie rzeczą na którą patrzę i doświadczam rodzaju świadomości jaką ona ma; staję się wewnętrznym świadkiem tej rzeczy. Nazywam to zdolnością wejścia w inne punkty zogniskowania świadomości-miłości; możesz nadać temu jakiekolwiek podobającą ci się nazwę. Miłość mówi: „jestem wszystkim”. Mądrość mówi: „jestem niczym”. Pomiędzy tymi dwoma płynie moje życie.

*
P: Poczyniłeś te wszystkie nadzwyczajne twierdzenia o sobie samym! Co sprawia, że mówisz takie rzeczy? Co masz na myśli mówiąc, że jesteś ponad przestrzenią i czasem?
M: Pytasz i przychodzi odpowiedź. Obserwuję się – obserwuję odpowiedź i nie widzę sprzeczności. Jest dla mnie jasne, że mówię ci prawdę. Wszystko to bardzo proste. Tylko musisz mi zaufać, że mówię na serio, że jestem całkiem poważny. (…)
… Stałem się wolny od wszelkich pragnień i lęku. Nie myślałem o tym, że powinienem stać się wolny, odnalazłem się wolnym – nieoczekiwanie, bez najmniejszego wysiłku. Ta wolność od pragnienia i lęku pozostaje od tamtego czasu ze mną.

*
M: Zobacz, że wizerunek który masz o mnie jest całkowicie błędny. Twój wizerunek o sobie samym także jest błędny, ale to twój problem. Ale nie musisz tworzyć dla mnie problemów i następnie prosić mnie, bym je rozwiązał. Ani nie tworzę problemów, ani ich nie rozwiązuję.

*
M: Ci którzy twierdzą, że wybrali sobie ojca i matkę i zadecydowali jak będą żyć swe następne życie, może sami to wiedzą, ja wiem swoje, nigdy się nie urodziłem.
P: Wiedzę cię siedzącego naprzeciwko mnie, i odpowiadającego na moje pytania.
M: Widzisz tylko ciało, które oczywiście się urodziło i które umrze.

*
P: Ale kiedy wglądasz się w siebie, co widzisz?
M: To zależy jak patrzę. Kiedy patrzę przez umysł, widzę niezliczonych ludzi. Kiedy patrzę ponad umysłem, widzę światka. Poza świadkiem jest nieskończona intensywność pustki i milczenia.

*
M: Znasz swoje ciało, umysł, i uczucia. Czy jesteś tylko wywnioskowany?
P: Jestem wywnioskowany przez innych, ale nie przez siebie.
M: Tak samo i ja. Wywnioskowany dla ciebie, ale nie dla mnie. Znam siebie poprzez bycie sobą. Tak jak ty znasz siebie jako człowieka, przez bycie nim. Nie kontynuujesz przypominania sobie, że jesteś człowiekiem. To tylko gdy twoje człowieczeństwo jest kwestionowane, to potwierdzasz je. Podobnie, wiem, że jestem wszystkim. Nie muszę stale powtarzać: „jestem wszystkim, jestem wszystkim”. Tylko gdy ty bierzesz mnie za partykularnego, za osobę, to protestuję.
*

P: Zanim minie to stulecie, będziesz martwy dla wszystkich wokół siebie. Twoje ciało zostanie udekorowane kwiatami, spalone i popioły rozrzucone. To będzie nasze doświadczenie. Jakie będzie twoje?
M: Czas dojdzie do końca. To się nazywa Wielka Śmierć, śmierć czasu.
M: Nieśmiertelność jest wolnością od poczucia „jestem”. Jednakże to nie wygaszenie. Przeciwnie, to stan nieskończenie bardziej realny, przytomny i szczęśliwy, niż to co mógłbyś sobie wyobrazić. Tylko świadomość-ja jest nieobecna.
P: Dlaczego Wielka Śmierć umysłu zbiega się z „małą śmiercią” ciała?
M: Nie robi tego! Możesz umrzeć setki razy bez przerwania mentalnego pomieszania. Bądź też możesz zatrzymać swoje ciało i umrzeć tylko w umyśle. Śmierć umysłu jest narodzinami mądrości.
P: Osoba odchodzi i tylko świadek pozostaje.
M: Kto pozostaje, by powiedzieć: „jestem świadkiem”? Kiedy nie ma „jestem”, gdzie jest świadek? W stanie bezczasowości nie ma jaźni w której można by się schronić.
Człowiek, który niesie paczkę, jest jej świadomy. Człowiek, który trwa przy „jestem” jest samoświadomy. Gnani nie chwyta się niczego, i nie można powiedzieć, że jest świadomy. A jednak nie można określić go jako nieświadomego. Jest on samym sercem wieczności. Nazywamy go digambaru kropką w przestrzeni, Nagim, ponad przejawem. Nie ma nazwy i kształtu według którego można by go określić jako istniejącego, jednakże tylko on jest tym jednym co prawdziwie jest.

*
M: Umysł i ciało poruszają się i zmieniają i powodują że inne umysły i ciała poruszają się i zmieniają i to się nazywa działaniem. Widzę, że jest w naturze działania tworzenie dalszego działania, jak ogień który kontynuuje się poprzez spalanie. Ja ani nie działam ani nie powoduję działania: jestem bezczasowo przytomny tego co się dzieje.

*
M: Nie mam tego poczucia zagrożenia, które sprawia, że chcesz wiedzieć. Jestem ciekawy tak jak dziecko jest ciekawe. Ale nie ma niepokoju sprawiającego bym szukał schronienia w wiedzy.

*
M: Patrzę, ale nie widzę w sensie tworzenia wizerunków przybranych w osądy. Nie opisuję i nie oceniam. Patrzę, widzę ciebie, ale ani postawa, ani opinia nie zaciemnia mojej wizji. I kiedy odwracam moje oczy, mój umysł nie zezwala na zaleganie pamięci, ale od razu jest wolny i świeży, gotowy na nowe impresje.

*
M: Mój dom jest w niezmiennym, które jawi się być stanem stałego pogodzenia i wzajemnego oddziaływania przeciwieństw. Ludzie przychodzą tu by dowiedzieć się o aktualnym istnieniu takiego stanu, o przeszkodach w jego wyłonieniu się, i po dostrzeżeniu go, o sztuce jego ustabilizowania w świadomości, tak że nie ma zderzenie pomiędzy zrozumieniem a życiem. Sam ten stan jest poza umysłem i nie musi być wyuczony. Umysł może tylko skupić się na przeszkodach; zobaczenie przeszkody jako przeszkody jest efektywne, ponieważ jest to oddziaływanie umysłu na umysł. Zacznij od początku: skieruj uwagę na fakt, że jesteś. W żadnym punkcie czasu nie możesz powiedzieć: „nie byłem”, wszystko co możesz powiedzieć: „nie pamiętam”. Wiesz jak nierzetelna jest pamięć. Zaakceptuj że zaangażowany w żałosne osobiste sprawy zapomniałeś czym jesteś: spróbuj wnieść z powrotem utraconą pamięć, poprzez eliminację znanego.

*
M: Mój dom jest w niezmiennym, które jawi się być stanem stałego pogodzenia i wzajemnego oddziaływania przeciwieństw. Ludzie przychodzą tu by dowiedzieć się o aktualnym istnieniu takiego stanu, o przeszkodach w jego wyłonieniu się, i po dostrzeżeniu go, o sztuce jego ustabilizowania w świadomości, tak że nie ma zderzenie pomiędzy zrozumieniem a życiem. Sam ten stan jest poza umysłem i nie musi być wyuczony. Umysł może tylko skupić się na przeszkodach; zobaczenie przeszkody jako przeszkody jest efektywne, ponieważ jest to oddziaływanie umysłu na umysł. Zacznij od początku: skieruj uwagę na fakt, że jesteś. W żadnym punkcie czasu nie możesz powiedzieć: „nie byłem”, wszystko co możesz powiedzieć: „nie pamiętam”. Wiesz jak nierzetelna jest pamięć. Zaakceptuj że zaangażowany w żałosne osobiste sprawy zapomniałeś czym jesteś: spróbuj wnieść z powrotem utraconą pamięć, poprzez eliminację znanego.

*
M: … umysł mi się przytrafił, a nie ja umysłowi. A ponieważ czas i przestrzeń są w umyśle, jestem poza czasem i przestrzenią, wieczny i wszechobecny.
P: Mówisz to poważnie? Czy rzeczywiście masz na myśli, że istniejesz wszędzie i we wszystkich czasach?
M: Tak, jak najbardziej. Dla mnie jest to tak oczywiste, jak dla ciebie wolność poruszania się. Wyobraź sobie drzewo pytające małpę: czy poważnie masz na myśli że możesz ruszać się z miejsca na miejsce? A małpa na to: tak, jak najbardziej.

*
P: Nie rozumiem cię.
M: Umysł nie potrafi zrozumieć, gdyż umysł jest przyjacielem chwytania i utrzymywania, podczas gdy gnani nie chwyta się i nie utrzymuje.
P: Czego się chwytam, w przeciwieństwie do ciebie?
M: Jesteś stworzeniem pamięci, a przynajmniej takim się sobie wyobrażasz. Jestem całkowicie niewyobrażony. Jestem czym jestem, nie dający się zidentyfikować z żadnym fizycznym i mentalnym stanem.
P: Wypadek zniszczyła twoją równowagę.
M: Dziwny fakt jest taki, że nie. Ku mojemu własnemu zdziwieniu, pozostaję jaki jestem – czystą przytomnością, czujną na wszystko co się wydarza.
P: Nawet w momencie śmierci?
M: Cóż to dla mnie znaczy, że umiera ciało?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.