M:
Zaledwie przez uśmierzanie lęków i satysfakcję pragnienia nie
usuniesz tego poczucia pustki, od którego starasz się uciec; tylko
samopoznanie może ci pomóc. Przez samopoznanie mam na myśli pełną
wiedzę o tym czym nie jesteś.
*
M:
… zobacz nagląca potrzebę bycia wolnym od tej samoidentyfikacji z
kłębkiem wspomnień i nawyków.
*
P:
Czy zrozumienie, że nie jestem ciałem da mi siłę charakteru
potrzebną do samorealizacji?
M:
Kiedy wiesz, że nie jesteś ani ciałem ani umysłem, nie będziesz
przez nie poruszany. Będziesz podążał za prawdą, gdziekolwiek
cię zabierze i robić to co konieczne, jakakolwiek byłaby tego
cena.
*
M:
Kiedy przytomność odwraca się ku sobie, dominującym uczuciem jest
nie poznawanie. Kiedy skierowuje się na zewnątrz, poznawalne rzeczy
dochodzą do istnienia. Powiedzieć: „Znam siebie” jest
sprzecznością w terminach, gdyż to co poznawane, nie może być
„mną”.
P:
Jeżeli jaźń jest odwieczną niewiadomą, co zatem się realizuje w
samorealizacji?
M:
Wiedzieć, że poznawane nie może być mną, czy moim, jest
wystarczającym wyzwoleniem. Wolność od samoidentyfikacji z
zestawem pamięci i nawyków, stan zadziwienia nieskończonym
bogactwem bytu, jego niewyczerpalną kreatywnością, i totalną
transcendencją, absolutna nieustraszoność zrodzona z realizacji
iluzoryczności i przemijalności każdego rodzaju świadomości,
płyną z głębokiego i niewyczerpalnego źródła. Znać źródło
jako źródło i przejaw jako przejaw, i siebie jako tylko źródło,
to samorealizacja.
*
M:
Ciało jest powstałe z jedzenia, tak jak umysł jest powstały z
myśli. Zobacz je takimi jakimi są. Nie-identyfikacja gdy naturalna
i spontaniczna jest wyzwoleniem. Nie musisz wiedzieć czym jesteś.
Wystarczy byś wiedział czym nie jesteś.
*
M:
Dla drogi powrotnej (nivritti) wyzerowanie siebie jest konieczne.
*
Plamka
prawdy może wypalić góry kłamstw. Odwrotność jest również
możliwa. Słońce prawdy pozostaje ukryte za chmurą
samo-identyfikacji z ciałem.
*
P:
Co widzisz?
M:
Widzę to co i ty mógłbyś widzieć, tutaj i teraz, a czego nie
dostrzegasz z powodu błędnego skierowania swej uwagi. Nie zważasz
na siebie. Skup się na sobie, uprzytomnij sobie swe własne
istnienie. Zobacz jak funkcjonujesz, obserwuj swe motywy i rezultaty
swych działań. Zbadaj więzienie które zbudowałeś wokół siebie
przez brak uważności. Droga powrotna do siebie samego wiedzie przez
odmowę i odrzucenie. Jedno jest pewne: rzeczywiste nie jest
wyobrażone, nie jest tworem umysłu. Nawet poczucie „jestem” nie
jest stałe, choć jest użytecznym wskazaniem, pokazuje gdzie
szukać, choć nie mówi czego szukać. Tylko dobrze się temu
przyjrzyj, wraz z pewnością, że nie możesz powiedzieć o sobie
nic prawdziwego poza „jestem” i że nie można wskazać na nic co
byłoby tobą, potrzeba tego „jestem” kończy się – już
dłużej się skłaniasz się do werbalizowania tego czym jesteś.
Wszytko to co potrzebujesz to pozbycie się tendencji do definiowania
siebie. Wszelkie definicje stosują się tylko do ciała i jego
doświadczeń. Gdy obsesja identyfikowania się z ciałem odejdzie,
powrócisz do swego naturalnego stanu, całkiem spontanicznie i bez
wysiłku. Jedyna różnica między nami polega na tym, że ja
uprzytamniam sobie mój stan naturalny, podczas gdy ty ulegasz
konfuzji.
*
M:
Czy może być poczucie „jestem” bez bycia kimś, tym lub tamtym?
P:
Zawsze jestem kimś, posiadającym wspomnienia i nawyki. Nie znam
innego „jestem”.
M:
Być może coś powstrzymuje cię przed poznaniem? (…) Czy nie
widzisz, że wszystkie twoje problemy są problemami ciała –
jedzenie, ubranie, schronienie, rodzina, przyjaciele, nazwisko,
sława, bezpieczeństwo, przetrwanie – wszystko to tarci znaczenie
w momencie realizacji, że nie jesteś ledwie ciałem. (…)
Poczucie
bycia, „jestem” wyłania się pierwsze. Zadaj sobie pytanie, skąd
ono pochodzi, lub po prostu obserwuj je w ciszy. Kiedy umysł
pozostaje w „jestem”, niewzruszenie, wkraczasz w stan który nie
może być zwerbalizowany, lecz może być doświadczony. Wszystko
czego potrzebujesz, to ciągłe ponawianie prób wejścia w ten stan.
W końcu, poczucie „jestem” jest zawsze z tobą, tyle, że
przywiązałeś do niego wszelkiej maści rzeczy: ciało, uczucia,
myśli, idee, zewnętrzne i wewnętrzne posiadłości etc. Wszystkie
te samo-identyfikacje wprowadzają w błąd. Ze względu na nie
uważasz się za będącego tym czym nie jesteś.
P:
Czym zatem jestem?
M:
Wystarczy wiedzieć czym nie jesteś. Nie potrzebujesz wiedzieć tego
czym jesteś. Gdyż tak długo jak wiedza oznacza opis w terminach
tego co jest już znane, postrzegane, czy konceptualne, takie coś
jak samopoznanie nie może mieć miejsca z uwagi na to, że to czym
jesteś nie może być opisane inaczej jak przez totalną negację.
Wszystko co możesz powiedzieć to: „Nie jestem tym, nie jestem
tamtym”, nie możesz powiedzieć: „Oto czym jestem” i pozostać
w zgodzie z prawdą. To po prostu nie ma sensu. To co możesz wskazać
jako „to” czy „tamto” nie może być tobą. Ani też nie
możesz być „czymś” innym. Nie jesteś czymś postrzegalnym czy
wyobrażalnym.
*
M:
Pamiętaj, nie możesz porzucić tego czego nie znasz. By wyjść
poza siebie, musisz znać siebie.
P:
Co to znaczy „Znać siebie”? Poprzez poznanie siebie, dokładnie
do jakiej wiedzy dojdę?
M:
Wiedzy o tym wszystkim czym nie jesteś.
P:
A nie o tym czym jestem?
M:
Czym jesteś, jesteś już teraz. Poprzez poznanie tego czym nie
jesteś, uwalniasz się od tego i pozostajesz w swym naturalnym
stanie. Wszystko to wydarzy się całkiem spontanicznie i bez
wysiłku.
P:
A co odkryję?
M:
Odkryjesz, że nie ma nic do odkrycia. Jesteś czym jesteś, i to
wszystko.
P:
Ale tak ostatecznie czym jestem?
M:
Ostateczną negacją wszystkiego czym nie jesteś.
P:
Nie rozumiem!
M:
To twoja utrwalona idea, że musisz być czymś, tym lub tamtym,
oślepia cię.
P:
Jak się mogę pozbyć tej idei?
M:
Jeżeli mi zaufasz, i uwierzysz kiedy ci powiem, że jesteś czystą
przytomnością która iluminuje świadomość i jej nieskończoną
zawartość i będziesz żył zgodnie z tym.
*
P:
Jakie korzyści płyną z samopoznania?
M:
Pozwala ci to zrozumieć, czym nie jesteś, i zabezpiecza ci wolność
od fałszywych idei, pragnień i działań.
*
M:
Można powiedzieć: „jestem”, ale powiedzieć: „jestem tym,
jestem tamtym” jest znakiem braku dociekania, braku egzaminacji,
umysłowej słabości czy letargu.
*
M:
Po prostu patrz i pamiętaj, cokolwiek postrzegasz, nie jest tobą
ani twoje. Jest tam, w polu percepcji, ale ty nie jesteś polem z
jego zawartością, a nawet nie znającym pole. To twoja idea, że
musisz coś robić wikła cię w rezultaty twoich wysiłków –
motyw, pragnienie, niepowodzenie w zdobywaniu, poczucie frustracji,
wszystko to cię powstrzymuje. Po prostu patrz na cokolwiek się
dzieje i wiedz, że jesteś ponad tym.
*
M:
Wszystko co musisz zrobić to przestać brać siebie za będącego w
obrębie pola świadomości. Jeżeli jeszcze nie rozważyłeś tych
rzeczy dokładnie – tylko raz nie wystarczy. Zapomnij o swoich
przeszłych doświadczeniach i osiągnięciach, stój ogołocony,
wystawiony na wiatry i deszcze życia, a będziesz miał szansę.
*
M:
Pozostań z „jestem” i odrzuć wszystko inne. Oto Joga.
P:
Odrzucić mogą jedynie werbalnie. W najlepszym razie pamiętam o
formule odrzucenia: „To nie ja, to nie moje, jestem ponad tym
wszystkim”.
M:
Wystarczająco dobrze. Wpierw werbalnie, potem mentalnie i
emocjonalnie, a potem w działaniu. Skieruj uwagę na rzeczywistość
w tobie, a dojdziesz do światła. To jak ubijanie śmietany na
masło. Rób to poprawnie i zdecydowanie, a rezultat na pewno się
pojawi.
P:
Jak absolut może być rezultatem procesu?
M:
Masz rację, z relatywnego nie może wyniknąć absolut. Ale
relatywne może blokować absolut, tak jak nie ubijanie śmietany
powstrzymuje masło od odseparowania się.
*
M:
Wiedz tylko, że jesteś ponad i poza wszystkimi rzeczami i myślami.
Czym chciałbyś być – tym już jesteś. Pamiętaj o tym.
*
M:
Kiedy wszystkie fałszywe samoidentyfikacje są odrzucone, to co
pozostaje to wszechobejmująca miłość. Pozbądź się wszystkich
idei na swój temat, nawet idei, że jesteś Bogiem. Żadna
samoidentyfikacja nie jest uprawniona.
*
M:
Znasz siebie tylko przez zmysły i umysł. Bierzesz się za będącym
tym co one sugerują: nie posiadając bezpośredniej wiedzy o sobie,
masz zaledwie idee; wszystkie pośrednie, z drugiej ręki,
zasłyszane. Cokolwiek o sobie myślisz, że tym jesteś, bierzesz to
za prawdę, nawyk wyobrażania sobie siebie jako postrzegalnego i
opisywalnego jest u ciebie bardzo silny.
Wiedzę
tak jak i ty widzisz, słyszę tak jak i ty słyszysz, smakuję tak
jak i ty smakujesz, jem tak jak i ty jesz. Również czuję się
spragniony i głodny, i oczekuję, że podadzą mi jedzenie o czasie.
Kiedy jestem wygłodzony czy chory, moje ciało i umysł słabną.
Wszystko to postrzegam całkiem jasno, ale jakoś w tym nie jestem,
czuję się jakbym się unosił ponad tym, oddalony i oderwany. A
nawet nie oddalony i oderwany. Oddalenie i oderwanie w tym to takie
same rzeczy jak bycie spragnionym i głód; i jest także przytomność
tego wszystkiego i poczucie wielkiego oddalenia, tak jak gdyby ciało
i umysł i wszystko co im się wydarza było gdzieś daleko za
horyzontem.
Jestem
jak ekran, czysty i pusty – obrazy padają nań i przemijają,
pozostawiając go tak samo czystym i pustym jak przedtem. W żaden
sposób ekran nie podlega wpływom obrazów, ani też na nie nie
oddziałuje.
P:
Kiedy mówisz czysty i pusty, co masz na myśli?
M:
Wolność od wszelkiej zawartości. Dla siebie samego, nie jestem ani
postrzegalny ani wyobrażalny: nie ma nic na co mógłbym wskazać i
powiedzieć: „tym jestem”. Ty identyfikujesz się ze wszystkim
tak łatwo: ja znajduję to niemożliwym. Poczucie: „nie jestem tym
czy tamtym, ani nie ma niczego mojego” jest u mnie tak silne, że
jak tylko rzecz lub myśl się pojawia, od razu przychodzi też
poczucie: „tym nie jestem”.
P:
Czy chcesz powiedzieć, że spędzasz swój czas powtarzając: „tym
nie jetem, tamtym nie jestem”?
M:
Oczywiście, że nie. Tylko werbalizuję dla ciebie.
*
P:
Jest pewne minimum potrzeb.
M:
Czy nie było ono zaspokajane od czasu aż się urodziłeś?
Zrezygnuj ze zniewalającej troski o samego siebie, i bądź tym czym
jesteś – inteligencją i miłością w działaniu.
P:
Ale trzeba przetrwać!
M:
Na przetrwanie nic nie poradzisz! Rzeczywisty, jesteś bezczasowy i
ponad narodzinami i śmiercią. A ciało przetrwa tak długo jak
będzie to potrzebne. Nie jest ważne by ciało żyło długo. Życie
w pełni jest lepsze niż długie życie.
P:
Kto określa czym jest życie w pełni? To zależy od mojego tła
kulturowego.
M:
Jeżeli szukasz rzeczywistości, musisz uwolnić się od wszelkiego
tła, wszelkich kultur, wszelkich wzorców myślenia i odczuwania.
Nawet idea, że jestem mężczyzną czy kobietą powinna być
odrzucona. Ocean życia zawiera nie tylko ludzi. I tak , wpierw
porzuć wszelkie samoidentyfikacje, przestań myśleć o sobie jako o
tym a tym, takim a takim, czy tamtym. Porzuć wszelką troskę o
siebie, nie martw się o swoje dobro, materialne czy duchowe, porzuć
każde pragnienie, toporne lub subtelne, przestań myśleć o
jakiegokolwiek rodzaju osiągnięciach, jesteś kompletny tutaj i
teraz, nie potrzebujesz absolutnie niczego.
Nie
znaczy to, że musisz być nierozumny, lekkomyślny, nie przewidujący
czy obojętny; a tylko że podstawowy niepokój o siebie samego musi
odejść. Potrzebujesz trochę jedzenia, ubranie i schronienie dla
siebie i bliskich, ale to nie stworzy problemów tak długo, jak
chciwość nie zostanie wzięta za potrzebę. Żyj w zgodzie z
rzeczami takimi jakimi są, a nie takimi jakimi się je wyobraża.
*
P:
Nawet jeżeli zrezygnuję z tego ciała kości, mięsa i krwi, widząc
je jako nie-ja, wciąż pozostanę z subtelnym ciałem uczynionym z
myśli i uczuć, wspomnień i wyobrażeń. Jeżeli zrezygnuję nawet
z niego, wciąż pozostanę ze świadomością, która też jest
pewnym rodzajem ciała.
M: Masz
rację, ale nie musisz się tu zatrzymywać. Wyjdź poza. Ani
świadomość ani „jestem” w jej centrum, nie są tobą. Twój
prawdziwy byt jest całkowicie nieświadomy „ja”, całkowicie
wolny od samoidentyfikacji z czymkolwiek, topornym czy subtelnym czy
transcendentalnym.
*
M: Nie
jesteś niczym, czego jesteś świadomy. Oddaj się pilnie rozbiciu
struktury, którą wybudowałeś w swoim umyśle. Co umysł stworzył,
umysł musi zniszczyć.
*
M:
Jesteś matką tylko kiedy jesteś świadoma bycia kobietą. Kiedy
nie bierzesz siebie za ciało, wtedy życie rodzinne ciała,
jakkolwiek intensywne i interesujące, jest widziane tylko jako gra
na ekranie umysłu, ze światłem przytomności jako jedyną
rzeczywistością.
*
P:
Czy jeżeli poznam siebie to nie będę pożądał ani się lękał?
M: Przez
jakiś czas mentalne nawyki mogą się utrzymywać, na przekór nowej
wizji, nawyk pożądania znanej przeszłości i lęku przed nieznaną
przyszłością. Kiedy wiesz, że są to tylko twory umysłu, możesz
wyjść poza nie. Tak długo jak masz wszelkiego rodzaju idee o
sobie, znasz siebie przez mgłę tych idei; by poznać siebie, takim
jakim jesteś, zrezygnuj z tych wszystkich idei. Nie możesz sobie
wyobrazić smaku czystej wody, możesz go tylko odkryć, przez
porzucenie wszystkich smaków. Tak długo jak jesteś zainteresowany
twoim obecnym sposobem życia, nie porzucisz go. Odkrycie nie może
przyjść tak długo jak trzymasz się znanego. To tylko kiedy
rozpoznasz w pełni ogrom cierpienia w twoim życiu i zbuntujesz się
przeciwko niemu, droga wyjścia może zostać odnaleziona.
*
M:
Potwierdzenia są zwykle błędne a zaprzeczenia – właściwe.
P:
Nie można żyć zaprzeczając wszystkiemu.
M: Tylko
zaprzeczając można żyć. Potwierdzanie jest zniewoleniem.
Kwestionowanie i zaprzeczenie, jest konieczne. To esencja rewolty, a
bez rewolty nie może być wolności.
*
M:
Wyobrażasz sobie, że nie znasz siebie, ponieważ nie możesz siebie
opisać. Zawsze możesz powiedzieć: „Wiem, że jestem” i
odrzucisz nieprawdziwe stwierdzenie: „Nie ma mnie”. Ale cokolwiek
może być opisane, nie może być tobą i to czym jesteś, nie może
być opisane. Możesz znać siebie, tylko będąc sobą, bez
jakiejkolwiek próby opisania siebie. Po zrozumieniu, że cokolwiek
pojawia się w polu świadomości, nie może być tobą, poświęcisz
się wykorzenieniu wszelkich samo-identyfikacji, jako jedyny sposób
jaki może cię zaprowadzić do głębszej realizacji siebie samego.
Dosłownie czynisz postępy przez odrzucanie –prawdziwa rakieta.
Wiedzieć, że nie jesteś ani w ciele ani w umyśle, jest już
samopoznaniem.
*
M:
Rozpoznaj raz na zawsze, że ani twoje ciało, ani twój umysł, ani
nawet twoja świadomość nie jest tobą, stój samotnie w tej
prawdziwej naturze poza świadomością i nieświadomością. Żaden
wysiłek cię tam nie zabierze, tylko jasność zrozumienia.
Prześledź swe błędy w zrozumieniu i porzuć je, to wszystko. Nie
ma nic do szukania i do znalezienia, gdyż nic się nie straciło.
Rozluźnij się, i obserwuj „jestem”. Rzeczywistość jest za
„jestem”. Zachowuj ciszę, milczenie, a wyłoni się, czy raczej,
zabierze cię do siebie.
*
M: Zanim
możesz zaakceptować Boga, musisz zaakceptować siebie, co jest
nawet jeszcze bardziej przerażające. Pierwsze kroki w
samoakceptacji nie są wcale przyjemne, gdyż to co się widzi nie
jest szczęśliwym widokiem. Potrzeba wielkiej odwagi by pójść
dalej. To co pomaga to milczenie. Spójrz na siebie w totalnym
milczeniu, nie opisuj siebie. „Tym nie jestem – czym jestem?”,
jest ruchem w samo-dociekaniu. Nie ma innych środków prowadzących
do wyzwolenia, wszystkie środki opóźniają. Roztropnie odrzuć
wszystko czym nie jesteś, aż do czasu, gdy rzeczywista jaźń
wyłoni się w glorii pustki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.