wtorek, 10 marca 2015

Po­winieneś wyrzec się tego świata i odrzucić wszystkie jego dzieła


18. Był pewien mnich żyjący na pustyni, który począł rozmyślać, że pewnie posiadł już doskonałość, i modlił się nieustannie: „Panie, okaż mi, czego mi jeszcze brakuje w świętym sposobie życia, abym z pomocą łaski dopełnił to, czego mi jeszcze brakuje". Pan, nasz Bóg, który chce zbawić wszystkich ludzi i doprowadzić ich do poznania prawdy, aby upokorzyć jego zmysły i zamiary, powie­dział mu: „Idź do klasztoru owego przełożonego, a to, co ów ojciec klasztoru ci powie, to masz wykonać". Bóg objawił się także przełożonemu klasztoru, mówiąc: „Oto pewien mnich, który mieszka na pobliskiej pustyni przyj­dzie do ciebie. Bacz, abyś mu kazał wziąć bicz i poślesz go, aby pasł świnie".

  Gdy starzec przybył, zapukał do bramy klasztoru i wszedł do ojca klasztoru. A gdy wzajemnie udzielili so­bie pocałunku pokoju, po odmówieniu modlitwy, pustel­nik powiedział do przełożonego klasztoru: „Powiedz mi, ojcze, co powinienem czynić, aby zbawić duszę moją?" Na to ojciec klasztoru: „Czy posłuchasz i wykonasz, co­kolwiek ci powiem?" A on rzekł: „Cokolwiek każesz mi, panie, uczynię". Powiedział mu abba: „Weź ten bicz i idź paś świnie". Lecz wielu ludzi, którzy byli przekonani, że jest on błogosławionym dzięki swojemu świętemu życiu, widząc, jak pasie świnie, mówili: „Oto ten pustelnik, który cieszył się taką sławą, stracił rozum i pasie świnie". A Pan, widząc jego pokorę i gotowość posłuszeństwa oraz cierpliwość, gdyż znosił zniewagi i szyderstwa ludzi, wylał na niego swoją tak obfitą łaskę, że nawet demony drżały przed nim. I powrócił do swej celi na pustyni.

19a. Niegdyś do błogosławionego Makarego przy­szedł ktoś, kto pragnął służyć Chrystusowi w stanie za­konnym i błagał świętego starca, aby mu dał wskazówki, pouczył go i umocnił ze źródła zbawiennej nauki, która w nim bije obficie z łaski Ducha Świętego oraz prze­strzegł, jak z pomocą Pańską może uniknąć zasadzek i na­paści Złego. Odpowiadając, błogosławiony Makary po­wiedział: „Synaczku, jeśli naprawdę, z całego serca chcesz wyrzec się tego świata i przylgnąć do Pana Zbawiciela, jak powiada prorok w psalmie: Przylgnęła do Ciebie moja dusza, prawica Twoja przyjęła mnie, gotowa jest bowiem prawica Pańska przygarnąć uciekających do Niego - po­winieneś wyrzec się tego świata i odrzucić wszystkie jego dzieła, jak powiada Apostoł, pisząc do Kolosan: Umarli jesteście — rzecze — dla tego świata i życie wasze jest zakryte w Chrystusie Panu. Gdy zaś pojawi się Chrystus, życie wa­sze, wtedy i wy pojawicie się w Nim w chwale".

  Słysząc to, młodzieniec powiedział: „Uwierz mi, naj­czcigodniejszy ojcze, że i dusza moja odstąpiła od tego świata i od wszystkiego, co jest na świecie, abym w doczesnym życiu żył jak umarły. Poznałem bowiem, że tymcza­sowe, przemijające i ulegające zepsuciu jest wszystko, co w świecie wydaje się dobre".
19b(138,476). Wtedy powiedział do niego starzec: „Posłuchaj mnie, synu. Idź do grobów umarłych i ob­rzucaj je jak najliczniejszymi przekleństwami, obelgami i złorzeczeniami, rzucaj w nie kamieniami, aby sprowo­kowani rozzłościli się na ciebie". Słysząc to, młodzieniec poszedł do grobów zmarłych. I gdy według polecenia bło­gosławionego starca wielu z nich - jak sądził - znieważył licznymi obelgami, powrócił do świętego Makarego i po­wiedział mu, co uczynił. Starzec spytał go, czy umarli nic mu nie powiedzieli. Odpowiedział mu: „Nic zupełnie nie powiedzieli, panie". Znowu nakazał mu: „Idź o brzasku i wieloma pochwałami wysławiaj ich i wychwalaj".

  Znowu poszedł brat na groby zmarłych i zaczął ich wysławiać i wychwalać mowami, mówiąc: „Wielcy jeste­ście i święci, i podobni do mężów apostolskich, i wielka jest w was sprawiedliwość". A gdy wiele innych pochwał powiedział do nich, powrócił do celi i powiedział do starca: „Zgodnie z twoim nakazem, panie i ojcze, wysła­wiłem ich i wychwalałem tych umarłych, a oni nic mi nie odpowiedzieli". Wtedy powiedział do niego święty Ma­kary: „Pomyśl, synu! Obrzucałeś zniewagami i obelgami tych zmarłych, a oni nic tobie nie odpowiedzieli.

19c. Tak więc i ty, jeśli chcesz być zbawionym i trwać w świętym zamiarze podobania się Zbawicielowi na­szemu Chrystusowi, naśladuj samego Pana i Zbawiciela naszego, jak powiedział Jan Apostoł i Ewangelista: Kto twierdzi, że w Nim trwa, powinien postępować tak, jak On postępował. A w Ewangelii czytamy, że Żydzi podżegani przez diabła, wieloma obelgami obrzucali Pana naszego i Zbawiciela, mówiąc o Nim, że jest Samarytaninem i że ma szatana i że przez Belzebuba, księcia, wyrzuca sza­tany60. Ośmielili się nawet mówić, że jest On zwodzicielem. A to wszystko znosił cierpliwie Pan, Stwórca nieba i ziemi, aby pokazać nam wzór cierpliwości i pokory.

  Albowiem jeśli chciałby okazać potęgę swego ma­jestatu i pomścić zniewagi, natychmiast wprowadziłby znowu cały świat w stan chaosu i nie pojawiłby się ani świat, ani rodzaj ludzki, lecz w jednej chwili wszystko zgi­nęłoby. Jednakże nie chce tego uczynić niewysłowiona mi­łość Chrystusa Pana, który nie przybył dla karania świata, lecz dla jego zbawienia. Tak więc cierpliwie wszystko podtrzymuje, aby dać nam wzór cierpliwości i pokory. Również do idących za nim uczniów mówił: Uczcie się ode Mnie, że jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ulgę dla dusz waszych. I od owego czasu wszyscy, tak prorocy, jak i apostołowie, znosili zawsze z niewzruszoną mocą cierpliwości i pokory różne zniewagi, krzywdy, po­niżające tortury i żadną miarą nie zostali oszukani ludzkimi pochwałami. Albowiem ci, co pragnęli podobać się Chrystusowi, odrzucając próżną chwałę obecnego ży­cia jako fałsz, pożądali jedynie niebiańskiej i wiecznej chwały, która jest z Boga i trwa w wieczności, a której wspaniałego blasku żadnym ludzkim językiem nie można wypowiedzieć.

  Te więc przykłady cierpliwości i pokory rozważaj, synaczku, jeśli kiedyś w przyszłości spadną na ciebie znie­wagi, najbardziej zaś strzeż cnoty cierpliwości i pokory oraz naśladuj proroka, który powiedział: A ja jak głuchy nie słuchałem i jak niemy, co nie otwiera ust swoich. I sta­łem się jak człowiek, który nie słyszy i nie ma na ustach zganienia. To w każdym razie odmawia się codzien­nie na zgromadzeniu liturgicznym dla ostrzeżenia na­szego umysłu. Strzeż się także, aby cię nie cieszyła próżna chwała i cześć doznawana od ludzi, bo stracisz wszystko, co pracując zarobiłeś dobrymi czynami; i nie otrzymasz od Pana nagrody w życiu wiecznym za owoce pokuty i swojej wstrzemięźliwości, czuwań i modlitw. On sam powiedział w Ewangelii o tych, którzy poszukują ludz­kiej chwały: Zaprawdę powiadam wam, ci otrzymali już swoją nagrodę''. I jest jeszcze wiele innych miejsc, w któ­rych Pismo Święte nie przestaje nas napominać, aby uni­kać próżnej chwały. Strzeż się więc, synu, i niech duch twój nie rozpala się do rzucania obelg w gniewie, a je­śli pobudzone zostanie twoje serce, to sam okiełznaj duszę swoją surowo, dzięki bojaźni Bożej od zapalczywości, abyś mógł ustrzec cnotę pokory i cierpliwości.

   A teraz okazujesz szczerze, co obiecałeś, mówiąc: 'Bę­dziesz jak umarły na tym świecie, jeśli nic gniewliwego nie odpowiesz tym, którzy cię obrzucają obelgami tak, jak ci umarli, których obrzucałeś licznymi obelgami i znie­wagami, a oni nic tobie nie odpowiadali!' Należy więc, abyśmy bardziej strzegli cnoty pokory i cierpliwości, aby­śmy mogli dojść do niebieskiej nagrody i do chwały życia wiecznego, jak powiedział Pan w Apokalipsie: Trzymaj, co masz, aby kto inny nie zabrał twego wieńca".

Za: Apoftegmaty Ojców Pustyni tom 3. przekład: Ks. Stanisław Kur, Ks. Marek Rymuza, Ks. Marek Starowieyski seria: źródła monastyczne 56, starożytność 35, TYNIEC Wydawnictwo Benedyktynów, Kraków 2011

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.