poniedziałek, 2 marca 2015

Czy ocena własnego sprawstwa jest realistyczna?


Zanim jednak przejdziemy do tej skądinąd zasadniczej kwestii, warto przez chwilę zastanowić się nad problemem, czy sądy dotyczące naszego wpływu na bieg wydarzeń są realistyczne, czy też nie. Czy ocena stopnia kontroli, jaka sprawujemy nad biegiem zdarzeń, odpowiada czy też nie odpowiada rzeczywistości?

Iluzja kontroli

Interesujących odpowiedzi na to pytanie udzielają badania Lauren Alloy i Lynn Abramson (1979) nad sądami o kontroli u osób depresyjnych i niedepresyjnych. Samo zadanie, wykonywane przez uczestników eksperymentu, było bardzo proste. W każdej próbie z serii (np. 40-tu prób) uczestnik mógł nacisnąć pewien przycisk bądź też nie nacisnąć go (decyzja zależała wyłącznie od niego), po czym zapalała się (lub nie zapalała) zielona lampka. Tak więc, w danej próbie mogło dojść do jednego z czterech przypadków przedstawionych w tabeli 2.

Tabela 2. Rodzaje zdarzeń w eksperymentach Alloy i Abramson (1979)

(A) Badany nacisnął przycisk i lampka zapaliła się
(B) Badany nie nacisnął przycisku i lampka zapaliła się
(C) Badany nacisnął przycisk i lampka nie zapaliła się
(D) Badany nie nacisnął przycisku i lampka nie zapaliła się

Po zakończeniu serii prób proszono badanego, by ocenił, w jakim stopniu miał wpływ na zapalanie się lampki, tzn. w jakiej mierze jej zapalenie się zależało od tego, czy nacisnął, czy też nie nacisnął przycisku. W omawianych badaniach uzyskano wiele ciekawych wyników. W pierwszym z eksperymentów sytuacja zaaranżowana była w taki sposób, że zapalenie się lampki rzeczywiście zależało od zachowania się badanego. Okazało się, że w takich okolicznościach ludzie trafnie spostrzegają związek między własnym zachowaniem a zdarzeniem, tzn. szacują swój wpływ jako silny wtedy, kiedy obiektywnie zależność ta jest wysoka, i jako niezbyt silny, gdy zależność ta jest umiarkowana. Nie stwierdzono też wyraźnych różnic między osobami depresyjnymi i niedepresyjnymi.
Obraz zmieniał się jednak całkowicie, kiedy to - obiektywnie rzecz biorąc - występowanie zdarzeń było niezależne od zachowania się badanych (tzn. kiedy nie było żadnego związku między naciskaniem bądź nie naciskaniem przycisku a zapalaniem się lampki). O ile osoby depresyjne okazywały w dalszym ciągu realizm w ocenie własnej kontroli, tzn. określały swój wpływ jako minimalny, o tyle osoby niedepresyjne zdecydowanie przeceniały swój wpływ, czyli ulegały iluzji kontroli.

Teza, że osoby normalne mają trudności z dostrzeganiem braku związku między swoim działaniem a jego następstwami, została również potwierdzona przez wyniki innych badań. Zarówno prace Ellen Langer (1975), jak i Camille Wortman (1975) ujawniły, że ludzie skłonni są spostrzegać sytuacje losowe (np. loterię) jako sytuacje sprawnościowe, tj. takie, w których wynik zależny jest od ich wkładu (wysiłku, uzdolnień itp.). Tendencja ta nasila się, jeżeli sytuacja losowa, w której się znajdujemy, zewnętrznie przypomina sytuację sprawnościową, np. człowiek ma w niej możliwość dokonywania wyboru sposobu działania, czy też współzawodni­czy z inną osobą o dobry rezultat. Wyniki te wydają się dość tajemnicze. Dlaczego właściwie ludzie dobrze przystosowani mieliby w pewnych okolicznościach tak silnie przeceniać swój wpływ? Co takiego zakłóca możność dostrzeżenia, że nad pewnymi rzeczami nie sprawują kontroli? Jakie okoliczności sprzyjają, jakie zaś nie sprzyjają pojawianiu się tego złudzenia? Wreszcie, jakie to różnice między osobami depresyjnymi i niedepresyjnymi przyczyniają się do tego, że te ostatnie łatwiej ulegają iluzji kontroli?

Jak się okazuje, jednym z takich ważnych czynników może być nastrój, w jakim się znajdujemy. Stwierdzono (Alloy, Abramson i Viscusi, 1981), że jeżeli osobę depresyjną wprawi się w dobry nastrój i poprosi się o oszacowanie własnego wpływu w opisanym wcześniej zadaniu, wystąpi u niej iluzja kontroli. Co więcej, jeżeli u osoby nie zdradzającej jakichkolwiek objawów depresji wzbudzi się uczucie przygnębienia, to iluzja kontroli u niej zaniknie! Tak więc skłonność do nierealistycznie wysokiej oceny własnego wpływu może być po prostu związana z naszym stanem emocjonalnym: dobry humor sprawia, że wyolbrzymiamy nasze możliwości kontrolowania biegu wydarzeń.

Chociaż związek nastroju z percepcją własnej kontroli jest dobrze udokumentowany, nie całkiem jasne jest, dlaczego tak się dzieje. Jedno z możliwych wyjaś­nień jest następujące: będąc w dobrym nastroju, jesteśmy bardziej skłonni do poznawczego angażowania się w generowanie hipotez (na temat związków między tym, co robimy, a następstwami). Takie nastawienie może koncentrować nasząuwagę na zdarzeniach potwierdzających nasze hipotezy, co sprzyja wykrywaniu współzależności nawet tam, gdzie jej tak naprawdę nie ma.

Egotyzm atrybucyjny

Tendencyjność w ocenie własnego wpływu na przebieg zdarzeń ujawnia się nie tylko wtedy, gdy ludzie proszeni są o określenie wielkości tego wpływu, ale i wtedy, gdy wyjaśniają przyczyny wydarzeń (dokonują atrybucji przyczynowych). Często stwierdza się wtedy egotyzm atrybucyjny, a więc skłonność do spostrzegania siebie i własnych działań jako źródła zdarzeń pozytywnych, a zarazem do zaprzeczania, że jest się źródłem zdarzeń negatywnych (por. Greenwald, 1980; Snyder, Stephen i Rosenfield,1978; Zuckerman, 1979). Przejawia się to w wielu zjawiskach psychologicznych, np.:

- ludzie skłonni są przypisywać własne sukcesy sobie (własnym zdolnościom i wysiłkowi), a niepowodzenia czynnikom zewnętrznym (takim jak duża trudność zadania czy też brak szczęścia, por. Zuckerman, 1979);

- w przypadku pracy grupowej, ludzie mają skłonność do przecenienia własnego wkładu w sukces grupy („przyczyniłem się w większym stopniu niż inni " ) i nie doceniania go przy niepowodzeniu (por. Greenwald, 1980); - ludzie podkreślają swoją przynależność do grupy, która odniosła sukces, i niechętnie identyfikują się z grupą, która doznała niepowodzenia (studenci jednego z amerykańskich uniwersytetów częściej nosili koszulki z jego insygniami w dzień po tym, jak ich drużyna wygrała, niż wtedy, gdy przegrała; opisując wygraną swojej drużyny, częściej używali formy „my" niż opisując jej przegraną, por. Greenwald, 1980).

Można więc mówić o istnieniu ogólnej tendencji, polegającej na wyolbrzymianiu własnej roli w wywoływaniu zdarzeń pozytywnych i pomniejszaniu jej w wywoływaniu zdarzeń negatywnych. Co ciekawe - podobnie jak dzieje się to z iluzją kontroli - owa tendencyjność zanika w stanie klinicznej depresji (por. Rapsiin . , 1982). Podobnie jaki wyniki poprzednio omawianych badań, rezultaty te skłaniają do zadania sobie pytania, na czym polega zdrowie psychiczne? Czy wiąże się ono z trafną, realistyczną oceną własnych możliwości oddziaływania na świat, czy też towarzyszy mu „chciejstwo", tj. brak realizmu, nadmierny optymizm, przecenianie swojego wkładu w zdarzenia pozytywne?

Mirosław Kofta
z artykułu:

Poczucie kontroli, złudzenia na temat siebie,
a adaptacja psychologiczna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.