Kiedy tak rozmyślając, wiesz: 'To działanie które wykonałem ciałem (mową; umysłem)
doprowadzi do mojego zmartwienia, czy do zmartwienia innych, czy do
zmartwienia obu, to niekorzystne cielesne (werbalne; mentalne) działanie z bolesnymi
konsekwencjami', wtedy powinieneś wyznać takie cielesne (werbalne; mentalne) działanie,
odkryć je i ukazać je Nauczycielowi czy twoim mądrym towarzyszom w
świętym życiu. Po wyznaniu, odkryciu, ukazaniu go, powinieneś podjąć się
wstrzemięźliwości na przyszłość. M 61
***
Był
pewien bardzo świątobliwy starzec napełniony Bogiem, do którego
przybywało wielu braci, aby usłyszeć od niego zbawienne
słowo. Gdy więc kiedyś oni siedzieli, a święty starzec
mówił rzeczy dotyczące zbawienia duszy, przyszedł pewien człowiek
świecki, padł na twarz, a następnie stanął przed nim. Gdy zaś
starzec spojrzał na niego bacznie i zapytał go, dlaczego on do
niego przyszedł, odpowiedział: 'Przyszedłem do ciebie,
czcigodny ojcze, by wyspowiadać się z moich grzechów'. Rzekł do
niego starzec: 'Czy istotnie chcesz, mój synu, wyznać je mnie,
niegodnemu, czy też wobec obecnych tu braci?' On zaś: 'Jeśli
każesz, wielebny ojcze, wypowiem je wobec wszystkich tu
obecnych'. Na to mówi starzec: 'Mów, synu, i nie wstydź się!' [W
starożytności na ogół niechętnie traktowano spowiedź
publiczną]. On zaczął mówić, i to takie rzeczy, o
których nie wypada, aby doszły do ludzkich uszu i których nie
godzi się spisać. Gdy więc je wszystkie wypowiedział ze
łzami, stanął smutny, spuściwszy oczy, ze skruszonym sercem.
Zamyślił się święty starzec przynajmniej godzinę, a
następnie rzekł do niego: 'Czy chcesz, synu, przyjąć święty
strój [mnicha]?'. 'Tak, ojcze, pożądam go, mam nawet ze sobą
w worku należne szaty'. Pouczył go więc święty starzec,
postrzygł go, włożył mu święty strój i odesłał go, mówiąc:
'Idź, synu, w pokoju i już więcej nie grzesz!'. On zaś, padłszy
na twarz, oddalił się, wychwalając Boga. Na to mnisi zdumiewali
się i mówili: 'Czemu, czcigodny ojcze, temu, który wobec nas
wyznał takie grzechy, nie nadałeś przynajmniej niewielkiej
pokuty lub kary?' On odpowiedział: 'O umiłowani synowie! Czyż
nie widzieliście straszliwego i pełnego chwały męża, który
tam się znajdował: twarz jego była jak błyskawica, a szata jego
jak światło? W ręku jego był dokument, na którym były wypisane
wszystkie grzechy, które ten człowiek wyznawał? Miał on
także atrament i trzcinę [do pisania]. Gdy więc mąż ów,
wobec was wyznawał mnie niegodnemu swoje grzechy, ów wymazywał
je swoją trzciną. Jeśli więc Bóg miłosierny i pełen zbawienia
wymazywał je, to czym jestem ja, grzesznik, abym nadawał mu
pouczenia i pokuty?' Gdy to usłyszeli mnisi, ogarnął ich lęk,
padli na twarz przed czcigodnym starcem i wysławiali dobroć i
miłosierdzie Pana naszego Jezusa Chrystusa, i odeszli pełni podziwu
i wielce zdumiewając się z powodu cudownych czynów Boga
miłosiernego".
Za:
Apoftegmaty Ojców Pustyni tom 3. przekład: Ks. Stanisław
Kur, Ks. Marek Rymuza, Ks. Marek Starowieyski seria: źródła
monastyczne 56, starożytność 35, TYNIEC Wydawnictwo
Benedyktynów, Kraków 2011
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.