Bo to jest fałszywe, mnichu, co ma naturę zwodniczą i to jest prawdziwe
co ma naturę niezawodną - wygaszenie. Dlatego mnichu posiadając (tą
prawdę) posiada doskonałą podstawę prawdy. Bo to mnichu jest doskonała
szlachetna prawda, mianowicie wygaszenie, o niezwodniczej naturze. M 140
Musimy pamiętać, że rozpoznanie przez Buddę życia jako cierpienie, nie jest pesymizmem zwykłego człowieka, gdyż doświadczenie jako bolesne, jest widziane tylko w oparciu o wiedzę o tym co niezmienne.
***
M: Być
to cierpieć. Czym węższy krąg moich samoidentyfikacji, tym
bardziej dotkliwe cierpienia spowodowane przez pragnienie i lęk.
*
M: Wieki
przemijają, ale ludzki problem się nie zmienił – to problem
cierpienia i jego wstrzymania.
*
M: To
tylko kiedy rozpoznasz w pełni ogrom cierpienia w twoim życiu i
zbuntujesz się przeciwko niemu, droga wyjścia może zostać
odnaleziona.
*
M:
Z zanikiem personalnego „ja” znika osobiste cierpienie. To co
pozostaje to wielki smutek współczucia, groza niekoniecznego bólu.
*
M: Samo
pragnienie by żyć jest posłańcem śmierci, tak jak tęsknota za
szczęściem jest zapowiedzią żalu. Świat jest oceanem bólu i
lęku, niepokoju i rozpaczy. Przyjemności są jak ryby, nieliczne i
szybkie, rzadko się pojawiają, szybko odchodzą. Człowiek o
niskiej inteligencji wierzy, przeciwko wszelkim dowodom, że jest
wyjątkiem i że od świata należy mu się przyjemność. Ale świat
nie może mu dać tego czego nie ma; z gruntu nierealny, nieprzydatny
w osiągnięciu rzeczywistego szczęścia.
*
P:
Mogę nie chcieć zmiany. Moje życie jest wystarczająco dobre,
takim jakim jest.
M:
Mówisz tak, ponieważ nie zobaczyłeś jak bolesnym jest życie,
które wiedziesz. Jesteś jak dziecko śpiące z czyrakiem w ustach.
Może przez chwilę czujesz się szczęśliwy, będąc totalnie
skupiony na sobie, ale wystarczy dobrze się przyjrzeć ludzkim
twarzom, by dostrzec uniwersalność cierpienia. Nawet twoje własne
szczęście jest tak narażone i krótkotrwałe, na łasce upadłości
banku, czy raka żołądka. To tylko moment przerwy, ledwie luka
pomiędzy dwoma smutkami. Rzeczywiste szczęście nie jest narażone,
ponieważ nie zależy od okoliczności.
P:
Czy mówisz z własnego doświadczenia? Czy ty także jesteś
nieszczęśliwy?
M:
Nie mam problemów personalnych. Ale świat jest pełen żyjących
istot, które żyją ściśnięte pomiędzy lękiem i pragnieniem. Są
jak koźlęta i jagnięta prowadzone do rzeźni, podskakują i
dokazują, wolne od trosk i szczęśliwe, a jednak po godzinie martwe
i odarte ze skóry.
Mówisz,
że jesteś szczęśliwy. Czy naprawdę jesteś szczęśliwy, bądź
tylko próbujesz przekonać samego siebie? Spójrz na siebie bez
lęku, a od razu rozpoznasz, że twoje szczęście zależy od
warunków i okoliczności, stąd jest chwilowym, nie rzeczywistym.
Prawdziwe szczęście płynie z wewnątrz.
*
P:
Czy samorealizacja jest tak ważna?
M:
Bez niej będziemy spalani przez pożądania i lęki powtarzające
się bezsensownie w niekończącym się cierpieniu. Większość
ludzi nie wie, że można doprowadzić ból do końca. Ale kiedy już
usłyszeli dobrą nowinę, oczywiście idącą ponad wszelką walkę
i zmaganie, jest to najbardziej pilne zadanie jakie może być. Albo
pozostaniesz, na zawsze głodny i spragniony, pożądając,
poszukując, chwytając, trzymając, zawsze gubiąc i żałując,
albo całym sercem zachcesz wyjść poza, w poszukiwaniu stanu
bezczasowej doskonałości do której nic nie może być dodane, z
której nic nie może być zabrane. W niej wszelkie pragnienia
i lęki są nieobecne, nie ponieważ zostały porzucone, ale ponieważ
straciły swój sens.
*
M:
Nie ma Wschodu i Zachodu w cierpieniu i lęku. Problem jest
uniwersalny – cierpienie i zakończenie cierpienia. Przyczyną
cierpienia jest zależność a niezależność jest remedium. Joga
jest nauką i sztuką samowyzwolenia przez samo-zrozumienie.
P:
Myślę, że nie nadaję się do jogi.
M: A do
czegoż innego się nadajesz? Całe twoje przychodzenie i
odchodzenie, szukanie przyjemności czy sensu, kochanie i
nienawidzenie – o wszystko to pokazuje, że zmagasz się z
ograniczeniami, które sam sobie narzuciłeś, albo zostały ci
narzucone. W swej ignorancji robisz błędy i przyczyniasz się do
powstania bólu u ciebie i u innych, ale ta potrzeba tu jest, i nie
można jej zanegować. Ta sama potrzeba, która szuka narodzin,
szczęścia i śmierci będzie szukać zrozumienia i wyzwolenia.
*
M:
Nie patrzę na śmierć jak na klęskę, tak jak nie cieszę się z
narodzin dziecka. (…) Przywiązanie
do życia jest przywiązaniem do cierpienia. Kochamy to co zadaje nam
ból. Taka jest nasza natura.
Dla
mnie moment śmierci będzie momentem radosnym, a nie lęku.
Płakałem gdy się urodziłem, i umrę śmiejąc się.
P:
Jaka jest zmiana świadomości przy momencie śmierci?
M:
Jakiej zmiany oczekujesz? Kiedy projekcja filmu się kończy,
wszystko pozostaje takie samo jak kiedy się zaczęło. Twój stan
przed tym jak się urodziłeś był również twoim stanem po
śmierci, jeżeli pamiętasz.
P:
Nic nie pamiętam.
M:
Ponieważ nigdy nie próbowałeś. To tylko kwestia odpowiedniego
nastawienia mózgu. Oczywiście wymaga to treningu.
*
P:
Budda powiedział że życie jest cierpieniem.
M:
Musiał mieć na myśli, że wszelka świadomość jest bolesna, co
jest oczywistością.
*
M:
Przyczyną cierpienia jest identyfikacja postrzegającego z
postrzeganym. Z tego rodzi się pragnienie a z niego ślepe
działanie, nie zważające na rezultaty. Rozejrzyj się dookoła a
zobaczysz. Cierpienie jest ludzkim produktem.
*
M:
Ból jest fizyczny, cierpienie mentalne. Ponad umysłem nie ma
cierpienia. Ból jest zaledwie sygnałem, że ciało jest w
niebezpieczeństwie, i że wymaga uwagi. Podobnie cierpienie ostrzega
nas, że struktura wspomnień i nawyków, którą nazywamy osobą
jest zagrożona stratą czy zmianą (…). Cierpienie jest całkowicie
z uwagi na lgnięcie czy stawianie oporu, jest znakiem naszej
niechęci do przemieszczenia się, do płynięcia z życiem.
Tak
jak zdrowe życie jest wolne od bólu, tak też święte życie wolne
jest od cierpienia.
P:
Nikt nie cierpiał bardziej niż święci.
M:
Czy oni ci to powiedzieli, czy ty tak mówisz? Esencją świętości
jest totalna akceptacja obecnego momentu, harmonia z rzeczami tak jak
się wydarzają. Święty nie chce by rzeczy były inne niż są, wie
że, uwzględniając wszystkie czynniki są one nie do uniknięcia.
Jest zaprzyjaźniony z nieuniknionym i dlatego nie cierpi. Jeżeli
może zrobić to co potrzebne do przywrócenia straconej równowagi,
robi to, lub pozwala rzeczom obrać ich własny kurs.
P:
Może umrzeć.
M:
To co? Co osiąga żyjąc, co traci umierając? Co się urodziło
musi umrzeć; co nigdy się nie urodziło, nie może umrzeć.
Wszystko zależy za co się bierze, że jest.
*
P:
Jaki jest motyw? Dlaczego guru zadaje sobie tyle trudu?
M:
Cierpienie i zakończenie cierpienia. Widzi ludzi cierpiących w
swych snach i chce by się przebudzili.
*
P:
Czy muszę cierpieć by zainteresować się wyzwoleniem?
M:
Nie musisz, jeżeli jesteś wrażliwy i reagujesz na cierpienie
innych, tak jak to było z Buddą. Ale jeżeli jesteś nieczuły i
bez litości, twoje własne cierpienie sprawi, że zaczniesz zadawać
nieuniknione pytania.
*
P:
Czy akceptacja cierpienia działa w ten sam sposób?
M:
Fakt bólu jest łatwo wprowadzany w pole przytomności. Z
cierpieniem nie jest tak prosto. Skupić się na cierpieniu nie
wystarczy, gdyż życie mentalne, takim jakim je znamy, jest jednym
ciągłym strumieniem cierpienia. By dojść do głębszych pokładów
cierpienia, musisz dojść do ich korzeni i odkryć ich rozległą
podziemną sieć gdzie lęk i pożądanie są ściśle splecione, i
nurty życiowej energii blokują, przeszkadzają i niszczą się
wzajemnie.
*
M:
Bądź wolny od predylekcji i preferencji a umysł z jego brzemieniem
cierpienia dojdzie do końca.
P:
Ale nie jestem samotny w cierpieniu. Są też inni.
M:
Kiedy podejdziesz do nich ze swymi pragnieniami i lękami, tylko
powiększysz ich cierpienia. Sam wpierw bądź wolny od cierpienia i
dopiero wtedy miej nadzieję, że pomożesz innym. Nawet nie musisz
żywić takiej nadziei, same twe istnienie będzie największą
pomocą jaką człowiek może dać swym współbliźnim.
*
P:
Czy nie musimy cierpieć by wzrastać?
M:
Wystarczy wiedzieć, że jest cierpienie, że świat cierpi. Same z
siebie ból i przyjemność nie niosą oświecenia. Tylko
zrozumienie. Gdy już pojąłeś tą prawdę, że świat jest pełen
cierpienia, że urodzić się jest klęską, odnajdziesz w sobie
potrzebę i energię do wyjścia ponad. Przyjemność cię usypia,
ból cię budzi.
*
M:
Nic mnie nie zmusza. Robię to co trzeba robić. Ale ty robisz tyle
niepotrzebnych rzeczy. To twoja odmowa dociekania tworzy działanie.
To obojętność wobec swego
własnego cierpienia, jest tym co je utrwala.
P:
Tak, to prawda. Co może położyć kres tej obojętności?
M:
Potrzeba musi wyjść od wewnątrz, jako fala oderwania czy
współczucia.
P:
Czy mogę spotkać się z tą potrzebą w połowie drogi?
M:
Oczywiście. Zobacz swój własny stan, zobacz stan świata. (…)
Porzuć wszelkie werbalne struktury, wszelkie relatywne prawdy,
wszelkie dotykalne obiekty. Absolut może być osiągnięty tylko
przez absolutne oddanie. Nie bądź letnim.
*
M:
Wszelkie cierpienie jest powodowane przez egoistyczną izolację,
gniew i chciwość. Kiedy przyczyna cierpienia jest widziana i
usunięta, cierpienie ustaje.
*
M:
By zrozumieć cierpienie, musisz wyjść poza ból i przyjemność.
Twoje własne pragnienia i lęki powstrzymują cię od zrozumienia,
zatem i od możności pomocy innym. W rzeczywistości nie ma innych i
przez pomoc sobie pomagasz każdemu innemu. Jeżeli rzeczywiście
podchodzisz poważnie do cierpienia ludzkości, musisz udoskonalić
jedyne narzędzie pomocy jakie masz – siebie samego.
*
M:
Jeżeli nie masz problemu cierpienia i uwolnienia się od cierpienia,
nie odnajdziesz energii i wytrwałości potrzebnych w
samo-dociekaniu. Nie możesz wytworzyć kryzysu. Musi on być
autentyczny.
P:
Jak powstaje autentyczny kryzys?
M:
Dzieje się on w każdym momencie, ale nie jesteś dostatecznie
uważny. Cień na twarzy twojego sąsiada, głębokie i wszechobecne
cierpienie egzystencji jest stałym czynnikiem w twoim życiu, ale ty
nie chcesz tego zauważyć. Cierpisz, i widzisz jak inni cierpią,
ale nie reagujesz.
*
P:
Jest również lęk przed nieznanym.
M: Kto
nie cierpiał, ten się nie obawia.
*
M:
Mamy tendencję do odrzucania tego czego nie rozumiemy. Jeżeli
jesteśmy wrażliwi i inteligentni, nie musimy cierpieć. Ból jest
wołaniem o uwagę, i karą za tępotę.
*
P:
Co jest złego w samobójstwie?
M:
Nic złego, jeżeli ono rozwiązuje problem. Ale co jeżeli tego nie
robi? (…) Postawienie na wytrzymałość jest zwykle najmądrzejszym
wyborem.
P:
Czy musi się wytrzymywać cierpienie jakkolwiek dotkliwe i
beznadziejne?
M:
Wytrzymałość jest jedną rzeczą, a beznadziejna agonia jest
drugą. Wytrzymałość ma znaczenie i jest owocna, podczas gdy
agonia jest bezużyteczna.
*
P:
Czy nie powinno się kontynuować życia aż do własnego naturalnego
końca?
M:
Naturalnego-spontanicznego-łatwego tak. Ale choroba i cierpienie nie
są naturalne. Jest cnota w niezachwianej wytrzymałości tego co
przychodzi, ale jest również godność w odmowie bezsensownej
tortury i upokorzenia.
*
M:
Ignorancja powoduje cierpienie. Szczęście następuje wraz ze
zrozumieniem,
P:
Dlaczego ignorancja miałaby być bolesna?
M: Jest
ona u korzenia wszelkiego pragnienia i lęku, które są bolesnymi
stanami i źródłem nieskończonych błędów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.