Brakiem wszystkich opowieści o
Chrystusie, twierdził ów przybysz z Kosmosu, jest to, że Chrystus, który nie prezentował się zbyt
okazale, był w rzeczywistości Synem Najpotężniejszej Istoty
Wszechświata.
Czytelnicy wiedzieli o tym od początku,
toteż kiedy dochodzili do sceny ukrzyżowania, myśleli sobie to, co
Rosewater odczytał na głos:
O rany, też wybrali sobie faceta do
linczowania!
Za tą myślą jak cień szła inna: są
inni faceci, których można linczować. Jacy? Tacy, którzy nie mają pleców. Zdarza się.
Przybysz z Kosmosu podarował Ziemianom
nową Ewangelię. Jezus był w niej naprawdę nikim i stał ością w gardle wielu facetom, którzy
mieli znacznie lepsze plecy niż on. Mimo to nadal głosił wszystkie
te cudowne i zagadkowe rzeczy, które znamy z innych Ewangelii.
Tak więc pewnego dnia ludzie zabawili
się, przybijając go do krzyża i wkopując ten krzyż w ziemię.Uczestnicy linczu byli przekonani, że
sprawa nie wywoła żadnych następstw. Czytelnik powinien być
również o tym przekonany, ponieważ nowa Ewangelia podkreślała
przy każdej okazji, że Jezus był nikim.
I nagle, na chwilę przed śmiercią
tego włóczęgi, rozwarły się niebiosa wśród grzmotów i
błyskawic i rozległ się głos Boga. Bóg
powiedział ludziom, że adoptuje tego włóczęgę, czyniąc go
swoim synem i dając mu wszelką władzę i przywileje Syna Stwórcy
Wszechświata na wsze czasy. I powiedział Bóg, że od tej chwili
będzie karał okrutnie każdego, kto spróbuje znęcać się nad
jakimś biedakiem, który nie ma pleców.
(...)
Nawiasem mówiąc, Trout napisał
książkę o drzewie dolarowym. Zamiast liści rosły na nim dwudziestodolarowe banknoty. Kwitło
obligacjami pożyczki państwowej, a owocowało diamentami. Do drzewa
ściągali ludzie, którzy zabijali się pod nim nawzajem,
dostarczając w ten sposób doskonałego nawozu.
Zdarza się.
Kurt Vonnegut, Rzeźnia nr 5
tłumaczenie: Lech Jęczmyk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.