poniedziałek, 2 marca 2015

Ewangelia według Kilgore'a Trouta


Brakiem wszystkich opowieści o Chrystusie, twierdził ów przybysz z Kosmosu, jest to, że Chrystus, który nie prezentował się zbyt okazale, był w rzeczywistości Synem Najpotężniejszej Istoty Wszechświata.

Czytelnicy wiedzieli o tym od początku, toteż kiedy dochodzili do sceny ukrzyżowania, myśleli sobie to, co Rosewater odczytał na głos:

O rany, też wybrali sobie faceta do linczowania!
Za tą myślą jak cień szła inna: są inni faceci, których można linczować. Jacy? Tacy, którzy nie mają pleców. Zdarza się.

Przybysz z Kosmosu podarował Ziemianom nową Ewangelię. Jezus był w niej naprawdę nikim i stał ością w gardle wielu facetom, którzy mieli znacznie lepsze plecy niż on. Mimo to nadal głosił wszystkie te cudowne i zagadkowe rzeczy, które znamy z innych Ewangelii.

Tak więc pewnego dnia ludzie zabawili się, przybijając go do krzyża i wkopując ten krzyż w ziemię.Uczestnicy linczu byli przekonani, że sprawa nie wywoła żadnych następstw. Czytelnik powinien być również o tym przekonany, ponieważ nowa Ewangelia podkreślała przy każdej okazji, że Jezus był nikim.

I nagle, na chwilę przed śmiercią tego włóczęgi, rozwarły się niebiosa wśród grzmotów i błyskawic i rozległ się głos Boga. Bóg powiedział ludziom, że adoptuje tego włóczęgę, czyniąc go swoim synem i dając mu wszelką władzę i przywileje Syna Stwórcy Wszechświata na wsze czasy. I powiedział Bóg, że od tej chwili będzie karał okrutnie każdego, kto spróbuje znęcać się nad jakimś biedakiem, który nie ma pleców.

(...)

Nawiasem mówiąc, Trout napisał książkę o drzewie dolarowym. Zamiast liści rosły na nim dwudziestodolarowe banknoty. Kwitło obligacjami pożyczki państwowej, a owocowało diamentami. Do drzewa ściągali ludzie, którzy zabijali się pod nim nawzajem, dostarczając w ten sposób doskonałego nawozu.
Zdarza się. 

Kurt Vonnegut, Rzeźnia nr 5
tłumaczenie: Lech Jęczmyk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.