P:
Jak to się stało, że Maharajowi, który przyszedł do mnie w mych
snach, nie udało się mnie przebudzić? Stale przynagla i napomina,
ale sen się kontynuuje.
M:
To dlatego, że nie zrozumiałeś w pełni, że śnisz. To jest
istota zniewolenia – przemieszanie rzeczywistego z nierzeczywistym.
W twoim obecnym stanie tylko poczucie „jestem” odnosi się do
rzeczywistości: „czym” i „jak jestem” są iluzjami
narzuconymi przez przeznaczenie czy przypadek.
P:
Kiedy zaczął się sen?
M:
Wydaje się nie mieć początku, ale faktycznie jest tylko teraz. Z
momentu na moment odnawiasz go. Gdy zobaczyłeś już, że śnisz,
obudzisz się. Ale ty nie widzisz, ponieważ chcesz, by sen się
kontynuował. Nadejdzie dzień kiedy zapragniesz zakończenia snu, z
całego twego serca i umysłu, i będziesz gotowy zapłacić każdą
cenę; ceną będzie beznamiętność i oderwanie, strata
zainteresowania samym snem.
P:
W jakiej beznadziejnej jestem sytuacji. Tak długo jak sen
egzystencji trwa, chcę by się kontynuował. Tak długo jak chcę,
by się kontynuował, sen będzie trwał.
M: Pragnienie jego kontynuacji nie jest
nieuniknione. Zobacz jasno swoją sytuację, i ta jasność cię
wyzwoli.
*
M: Ty tylko śnisz,
że się włóczysz. Za parę lat twój pobyt w Indiach będzie ci
się jawił jako sen. Wtedy będziesz śnił jakiś inny sen.
Rozpoznaj, że
to nie ty przemieszczasz się ze snu do snu, ale sny płyną przed
tobą a ty jesteś niezmiennym świadkiem. Żadne wydarzenie nie
wpływa na twój rzeczywisty byt, to prawda absolutna.
*
M:
Wszystkie te trzy stany są dla mnie snem. Mój przebudzony stan jest
poza nimi. Tak jak patrzę na was, wszyscy wydajecie się spać śniąc
wasze własne światy. Jestem przytomny, gdyż nic sobie nie
wyobrażam. To nie samadhi, które jest tylko rodzajem snu. To po
prostu stan nie dotykany przez umysł, wolny od przeszłości i
przyszłości. W twoim przypadku jest to zniekształcone przez
pragnienie i lęk, przez wypomnienia i nadzieje, w moim, jest to
jakie jest – normalne. Być osobą
to być pogrążonym we śnie.
*
M: Moje serce chce
byś się przebudził. Widzę, że cierpisz w swoim śnie i wiem, że
musisz się przebudzić, by zakończyć swoje nieszczęścia. Kiedy
widzisz sen jako sen, budzisz się. Ale w samym twoim śnie nie
jestem zainteresowany. Dla mnie wiedzieć, że musisz się przebudzić
jest wystarczające. Nie potrzebujesz doprowadzać snu do
ostatecznych konkluzji, czy sprawić by stał się szlachetny i
szczęśliwy czy piękny; wszystko czego potrzebujesz to uprzytomnić
sobie, że śnisz. Zaprzestań imaginacji, wierzenia. Dojrzyj
sprzeczności i braki konsekwencji, fałsz i cierpienie ludzkiego
stanu, potrzebę wyjścia poza. W obrębie przepastnej przestrzeni
unosi się atom świadomości, a w nim zawarty jest cały
wszechświat.
*
P: Nie ma „jestem” podczas snu.
M: Zanim uczynisz takie jednoznaczne
twierdzenia, przeegzaminuj dokładnie swój stan przebudzony. Szybko
odkryjesz, że jest pełen wyrw, gdzie umysł przechodzi zaćmienie.
Zauważ jak niewiele pamiętasz nawet wtedy gdy jesteś w pełni
przebudzony. Nie możesz powiedzieć, że byłeś nieświadomy w
czasie snu. Po prostu nie pamiętasz. Przerwa w pamięci
niekoniecznie jest przerwą w świadomości.
P: Czy mogę sprawić bym pamiętał
mój stan głębokiego snu?
M: Oczywiście! Eliminując przerwy w
uważności podczas swych przebudzonych godzin, stopniowo
wyeliminujesz długą przerwę umysłowej nieobecności którą
nazywasz snem. Będziesz przytomny tego, że śpisz.
*
P: Co robisz kiedy śpisz?
M: Jestem przytomny tego, że śnię.
P: Czy sen nie jest stanem
nieświadomości?
M: Tak, jestem przytomny tego, że
jestem nieświadomy.
P: Nie całkiem cię rozumiem. Co
dokładnie masz na myśli. Pozwolę sobie wyjaśnić mą
terminologię: przez stan snu mam na myśli nieświadomość, przez
stan przebudzony mam na myśli świadomość, przez śnienie mam na
myśli świadomość swego umysłu, ale nie otoczenia.
M: Cóż, tak i jest w moim wypadku. A
jednak wydaje się, że jest tu różnica. W każdym z tych stanów
zapominasz o innych dwóch, podczas gdy dla mnie jest tylko jeden
stan bycia, włączający w siebie i przekraczający te trzy mentalne
stany przebudzenia, marzenia sennego i głębokiego snu. (…)
P: Jakie są twoje sny?
M: Echami stanu przebudzonego.
P: A twój głęboki sen?
M: Świadomość umysłu jest
zawieszona.
P: Zatem jesteś nieświadomy?
M: Nieświadomy mojego otoczenia –
tak.
P: Nie całkiem nieświadomy?
M: Pozostaję przytomny tego, że
jestem nieświadomy.
P: Używasz słów „przytomny” i
„świadomy”. Czy nie są one o tym samym znaczeniu?
M: Przytomność jest pierwotna; to
stan oryginalny, bez początku i końca, bez wspomagania,
niepodzielna, niezmienna. Świadomość jest świadomością
kontaktu, odbiciem od powierzchni, stanem dualności. Nie może być
świadomości bez przytomności, ale może być przytomność bez
świadomości, tak jak w głębokim śnie. Przytomność jest
absolutna, świadomość relatywna co do swej zawartości, świadomość
jest zawsze świadomością czegoś. Świadomość jest częściowa i
zmienna, przytomność jest totalna, niezmienna, spokojna i milcząca.
I jest wspólnym matrix każdego doświadczenia.
P: Jak się przechodzi poza świadomość
do przytomności?
M: Skoro to przytomność czyni
świadomość możliwą, przytomność jest obecna w każdym stanie
świadomości. Zatem świadomość bycia świadomym jest już ruchem
ku przytomności. Zainteresowanie twym strumieniem świadomości,
zabiera cię do przytomności. To nie jest nowy stan. Od razu zostaje
rozpoznany jako stan oryginalny, podstawa bytu która jest samym
życiem, jak też miłością i radością.
*
M: Człowiek, który przemieszcza się
wraz ziemią, z konieczności będzie doświadczał dni i nocy. Ten
kto trwa przy słońcu, nie będzie wiedział, czym jest ciemność.
Mój świat nie jest twoim. Tak jak to widzę, jesteś na scenie
odgrywając rolę. Nie ma rzeczywistości w twych przychodzeniach i
odchodzeniach. A twoje problemy są tak nierealne!
P: Może jesteśmy lunatykami, czy
podmiotem sennych mar. Czy możesz coś z tym zrobić?
M: Robię: wkroczyłam w twój
snopodobny stan by ci powiedzieć: „przestań ranić siebie i
innych, przestań cierpieć, obudź się!”
*
P: Jak to się dzieje, że każdy
człowiek tworzy swój własny świat?
M: Kiedy liczni ludzie śpią, każdy z
nich śni swój własny sen. Tylko przy przebudzeniu kwestia wielu
snów pojawia się i znika tylko kiedy wszystkie one są widziane
jako sny, jako coś nierealnego.
P: Nawet sny mają swą fundację.
M: W pamięci. Nawet wtedy, to co jest
pamiętane jest tylko kolejnym snem. Pamięć o fałszywym, nie
poradzisz, musi zaprowadzić cię do fałszywego. Nie ma nic złego w
pamięci jako takiej. To co fałszywe, to jej zawartość. Pamiętaj
fakty, zapomnij o opiniach.
P: Co jest faktem?
M: To co postrzegane przez czystą
przytomność, nieuległą pragnieniu i lękowi.
*
P: Ciągle jednak jest ten stan
dualności, jest cierpienie, jest potrzeba pomocy. Przez ledwie
oznajmienie, że to sen, nic się nie osiągnie.
M: Jedyna rzecz, która może pomóc,
to przebudzenie ze snu.
P: Do tego potrzebny jest
przebudzający.
M: Który znowuż jest we śnie.
Przebudzający oznacza początek i koniec. Nie ma wiecznych snów.
P: Nawet jeżeli to sen bez początku?
M: Wszystko bierze swój początek od
ciebie. Cóż innego nie ma początku?
P: Mój początek to narodziny.
M: To tobie tak powiedziano. Ale czy to
prawda? Czy widziałeś swój początek?
*
P: Twoje zredukowanie wszystkiego do
snu nie uwzględnia różnicy pomiędzy snem insekta a snem poety.
Wszystko jest snem, w porządku. Ale nie wszystko jest jednakie.
M: Sny nie są sobie równe, ale śniący
jest jeden. Jestem insektem, jestem poetą – we śnie. Ale w
rzeczywistości, niczym takim. Jestem ponad wszelkimi snami. Jestem
światłem w którym wszystkie sny się pojawiają i znikają. Jestem
zarówno wewnątrz jak i zewnątrz snu. Tak jak człowiek mający ból
głowy wie o tym bólu jak i wie, że nie jest tym bólem, tak i ja
znam sen, siebie śniącego, i siebie wolnego od snu – wszystko w
tym samym czasie. Jestem czym jestem. Przed, w czasie i po śnie. Ale
to co widzę we śnie, tym nie jestem.
P: Wszystko to sprawa wyobraźni. Ktoś
wyobraża sobie i śni, ktoś wyobraża sobie, że nie śni.
M: Tym samym i nie tym samym. Nie
śnienie jako interwał pomiędzy dwoma snami jest oczywiście
również częścią śnienia. Nie śnienie jako stała pozycja i
bezczasowe przebywanie w rzeczywistości nie ma nic wspólnego ze
śnieniem. W tym sensie nigdy nie śpię i nigdy nie będę.
P: Jeżeli zarówno sen jak i ucieczka
ze snu są wyobrażeniem, jaka jest droga wyjścia?
M: Nie ma potrzeby drogi wyjścia! Czy
nie widzisz, że droga wyjścia jest również częścią snu?
Wszystko co musisz zrobić to zobaczyć sen jako sen.
P: Jeżeli rozpocznę praktykę od
zlekceważenia wszystkiego jako snu, gdzie mnie to doprowadzi?
M: Gdziekolwiek ci to doprowadzi,
będzie to sen. Sama idea wyjścia poza sen jest iluzoryczna. Po co
gdziekolwiek iść? Po prostu zdaj sobie sprawę, że śnisz sen
który nazywasz światem, i przestań szukać dróg wyjścia. Sen nie
jest twoim problemem. Twoim problemem jest to, że pewną część
snu lubisz a inną nie. Kochaj tego całość, albo nic, i przestań
narzekać. Kiedy zobaczyłeś sen jako sen, zrobiłeś wszystko co
trzeba zrobić.
P: Czy śnienie powodowane jest przez
myślenie?
M: Wszystko jest grą idei. W stanie
wolnym od ideacji nic nie jest postrzegane. Główną ideą jest
„jestem”. Rozbija ona stan czystej świadomości, i podążają
za nią niezliczone wrażenia i percepcje, uczucia i idee w swej
totalności konstytuujące Boga i jego świat. „Jestem” pozostaje
jako świadek, ale to zgodnie z wolą Boga wszystko się wydarza.
*
M: Śnimy, że jesteśmy przebudzeni,
śnimy, że śpimy. Trzy stany są tylko odmianami stanu snu.
Traktowanie wszystkiego jako snu wyzwala. Tak długo jak nadajesz
rangę rzeczywistości snom, jesteś ich niewolnikiem. Wyobrażając
sobie, że się urodziłeś jako ten a ten, stajesz się niewolnikiem
tego a tego. Istotą zniewolenia jest wyobrażanie sobie siebie jako
proces, posiadający przeszłość i przyszłość, mający określoną
historię. Faktycznie, nie mamy historii, nie jesteśmy procesem, nie
rozwijamy się, nie starzejemy; zatem patrz na wszystko jak na sen i
trwaj poza nim.
*
M: Podczas gdy
trwa, sen ma temporalne istnienie. To twoje pragnienie zatrzymania
snu tworzy problemy. Puść to. Przestań wyobrażać sobie, że sen
jest twój.
*
M: … W głębokim
śnie nie jesteś uwarunkowany. Jaki gotowy i jak chętnie idziesz
spać, jaki spokojny, jaki wolny i szczęśliwy jesteś kiedy śpisz!
P: Nic o tym nie
wiem.
M: Powiedzmy to w
negatywnych terminach. Kiedy śpisz nie odczuwasz bólu, ani
ograniczeń ani niepokoju.
P: Rozumiem twoje
stanowisko. Podczas gdy jestem przebudzony, wiem o tym, ale nie
jestem szczęśliwy; we śnie jestem, jestem szczęśliwy, ale nie
wiem o tym. Wszystko co potrzebuję to poznać, że jestem wolny i
szczęśliwy.
M:
Dokładnie tak. Teraz wejdź w głąb, w stan który możesz porównać
do stanu przebudzonego snu, w którym jesteś przytomny siebie
samego, ale nie świata. W tym stanie będziesz wiedział bez
najmniejszego cienia wątpliwości, że u korzenia twego bytu jesteś
wolny i szczęśliwy. Jedynym kłopotem jest to że jesteś
uzależniony od doświadczenia i hołubisz swoje wspomnienia. W
rzeczywistości jest na odwrót: to co jest zapamiętane nigdy nie
jest rzeczywiste, rzeczywiste jest teraz.
*
M: Przestań szukać szczęścia i
rzeczywistości we śnie, a przebudzisz się. Nie musisz wiedzieć
wszystkich „dlaczego” i „jak”, nie ma końca pytaniom. Porzuć
wszystkie pragnienia, utrzymuj umysł milczącym a odkryjesz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.