środa, 11 marca 2015

Tak długo jak nadajesz rangę rzeczywistości snom, jesteś ich niewolnikiem


P: Jak to się stało, że Maharajowi, który przyszedł do mnie w mych snach, nie udało się mnie przebudzić? Stale przynagla i napomina, ale sen się kontynuuje.
M: To dlatego, że nie zrozumiałeś w pełni, że śnisz. To jest istota zniewolenia – przemieszanie rzeczywistego z nierzeczywistym. W twoim obecnym stanie tylko poczucie „jestem” odnosi się do rzeczywistości: „czym” i „jak jestem” są iluzjami narzuconymi przez przeznaczenie czy przypadek.
P: Kiedy zaczął się sen?
M: Wydaje się nie mieć początku, ale faktycznie jest tylko teraz. Z momentu na moment odnawiasz go. Gdy zobaczyłeś już, że śnisz, obudzisz się. Ale ty nie widzisz, ponieważ chcesz, by sen się kontynuował. Nadejdzie dzień kiedy zapragniesz zakończenia snu, z całego twego serca i umysłu, i będziesz gotowy zapłacić każdą cenę; ceną będzie beznamiętność i oderwanie, strata zainteresowania samym snem.
P: W jakiej beznadziejnej jestem sytuacji. Tak długo jak sen egzystencji trwa, chcę by się kontynuował. Tak długo jak chcę, by się kontynuował, sen będzie trwał.
M: Pragnienie jego kontynuacji nie jest nieuniknione. Zobacz jasno swoją sytuację, i ta jasność cię wyzwoli.

*
M: Ty tylko śnisz, że się włóczysz. Za parę lat twój pobyt w Indiach będzie ci się jawił jako sen. Wtedy będziesz śnił jakiś inny sen. Rozpoznaj, że to nie ty przemieszczasz się ze snu do snu, ale sny płyną przed tobą a ty jesteś niezmiennym świadkiem. Żadne wydarzenie nie wpływa na twój rzeczywisty byt, to prawda absolutna.

*
M: Wszystkie te trzy stany są dla mnie snem. Mój przebudzony stan jest poza nimi. Tak jak patrzę na was, wszyscy wydajecie się spać śniąc wasze własne światy. Jestem przytomny, gdyż nic sobie nie wyobrażam. To nie samadhi, które jest tylko rodzajem snu. To po prostu stan nie dotykany przez umysł, wolny od przeszłości i przyszłości. W twoim przypadku jest to zniekształcone przez pragnienie i lęk, przez wypomnienia i nadzieje, w moim, jest to jakie jest – normalne. Być osobą to być pogrążonym we śnie.
*

M: Moje serce chce byś się przebudził. Widzę, że cierpisz w swoim śnie i wiem, że musisz się przebudzić, by zakończyć swoje nieszczęścia. Kiedy widzisz sen jako sen, budzisz się. Ale w samym twoim śnie nie jestem zainteresowany. Dla mnie wiedzieć, że musisz się przebudzić jest wystarczające. Nie potrzebujesz doprowadzać snu do ostatecznych konkluzji, czy sprawić by stał się szlachetny i szczęśliwy czy piękny; wszystko czego potrzebujesz to uprzytomnić sobie, że śnisz. Zaprzestań imaginacji, wierzenia. Dojrzyj sprzeczności i braki konsekwencji, fałsz i cierpienie ludzkiego stanu, potrzebę wyjścia poza. W obrębie przepastnej przestrzeni unosi się atom świadomości, a w nim zawarty jest cały wszechświat.
*

P: Nie ma „jestem” podczas snu.
M: Zanim uczynisz takie jednoznaczne twierdzenia, przeegzaminuj dokładnie swój stan przebudzony. Szybko odkryjesz, że jest pełen wyrw, gdzie umysł przechodzi zaćmienie. Zauważ jak niewiele pamiętasz nawet wtedy gdy jesteś w pełni przebudzony. Nie możesz powiedzieć, że byłeś nieświadomy w czasie snu. Po prostu nie pamiętasz. Przerwa w pamięci niekoniecznie jest przerwą w świadomości.
P: Czy mogę sprawić bym pamiętał mój stan głębokiego snu?
M: Oczywiście! Eliminując przerwy w uważności podczas swych przebudzonych godzin, stopniowo wyeliminujesz długą przerwę umysłowej nieobecności którą nazywasz snem. Będziesz przytomny tego, że śpisz.

*
P: Co robisz kiedy śpisz?
M: Jestem przytomny tego, że śnię.
P: Czy sen nie jest stanem nieświadomości?
M: Tak, jestem przytomny tego, że jestem nieświadomy.
P: Nie całkiem cię rozumiem. Co dokładnie masz na myśli. Pozwolę sobie wyjaśnić mą terminologię: przez stan snu mam na myśli nieświadomość, przez stan przebudzony mam na myśli świadomość, przez śnienie mam na myśli świadomość swego umysłu, ale nie otoczenia.
M: Cóż, tak i jest w moim wypadku. A jednak wydaje się, że jest tu różnica. W każdym z tych stanów zapominasz o innych dwóch, podczas gdy dla mnie jest tylko jeden stan bycia, włączający w siebie i przekraczający te trzy mentalne stany przebudzenia, marzenia sennego i głębokiego snu. (…)
P: Jakie są twoje sny?
M: Echami stanu przebudzonego.
P: A twój głęboki sen?
M: Świadomość umysłu jest zawieszona.
P: Zatem jesteś nieświadomy?
M: Nieświadomy mojego otoczenia – tak.
P: Nie całkiem nieświadomy?
M: Pozostaję przytomny tego, że jestem nieświadomy.
P: Używasz słów „przytomny” i „świadomy”. Czy nie są one o tym samym znaczeniu?
M: Przytomność jest pierwotna; to stan oryginalny, bez początku i końca, bez wspomagania, niepodzielna, niezmienna. Świadomość jest świadomością kontaktu, odbiciem od powierzchni, stanem dualności. Nie może być świadomości bez przytomności, ale może być przytomność bez świadomości, tak jak w głębokim śnie. Przytomność jest absolutna, świadomość relatywna co do swej zawartości, świadomość jest zawsze świadomością czegoś. Świadomość jest częściowa i zmienna, przytomność jest totalna, niezmienna, spokojna i milcząca. I jest wspólnym matrix każdego doświadczenia.
P: Jak się przechodzi poza świadomość do przytomności?
M: Skoro to przytomność czyni świadomość możliwą, przytomność jest obecna w każdym stanie świadomości. Zatem świadomość bycia świadomym jest już ruchem ku przytomności. Zainteresowanie twym strumieniem świadomości, zabiera cię do przytomności. To nie jest nowy stan. Od razu zostaje rozpoznany jako stan oryginalny, podstawa bytu która jest samym życiem, jak też miłością i radością.

*
M: Człowiek, który przemieszcza się wraz ziemią, z konieczności będzie doświadczał dni i nocy. Ten kto trwa przy słońcu, nie będzie wiedział, czym jest ciemność. Mój świat nie jest twoim. Tak jak to widzę, jesteś na scenie odgrywając rolę. Nie ma rzeczywistości w twych przychodzeniach i odchodzeniach. A twoje problemy są tak nierealne!
P: Może jesteśmy lunatykami, czy podmiotem sennych mar. Czy możesz coś z tym zrobić?
M: Robię: wkroczyłam w twój snopodobny stan by ci powiedzieć: „przestań ranić siebie i innych, przestań cierpieć, obudź się!”

*
P: Jak to się dzieje, że każdy człowiek tworzy swój własny świat?
M: Kiedy liczni ludzie śpią, każdy z nich śni swój własny sen. Tylko przy przebudzeniu kwestia wielu snów pojawia się i znika tylko kiedy wszystkie one są widziane jako sny, jako coś nierealnego.
P: Nawet sny mają swą fundację.
M: W pamięci. Nawet wtedy, to co jest pamiętane jest tylko kolejnym snem. Pamięć o fałszywym, nie poradzisz, musi zaprowadzić cię do fałszywego. Nie ma nic złego w pamięci jako takiej. To co fałszywe, to jej zawartość. Pamiętaj fakty, zapomnij o opiniach.
P: Co jest faktem?
M: To co postrzegane przez czystą przytomność, nieuległą pragnieniu i lękowi.

*
P: Ciągle jednak jest ten stan dualności, jest cierpienie, jest potrzeba pomocy. Przez ledwie oznajmienie, że to sen, nic się nie osiągnie.
M: Jedyna rzecz, która może pomóc, to przebudzenie ze snu.
P: Do tego potrzebny jest przebudzający.
M: Który znowuż jest we śnie. Przebudzający oznacza początek i koniec. Nie ma wiecznych snów.
P: Nawet jeżeli to sen bez początku?
M: Wszystko bierze swój początek od ciebie. Cóż innego nie ma początku?
P: Mój początek to narodziny.
M: To tobie tak powiedziano. Ale czy to prawda? Czy widziałeś swój początek?

*
P: Twoje zredukowanie wszystkiego do snu nie uwzględnia różnicy pomiędzy snem insekta a snem poety. Wszystko jest snem, w porządku. Ale nie wszystko jest jednakie.
M: Sny nie są sobie równe, ale śniący jest jeden. Jestem insektem, jestem poetą – we śnie. Ale w rzeczywistości, niczym takim. Jestem ponad wszelkimi snami. Jestem światłem w którym wszystkie sny się pojawiają i znikają. Jestem zarówno wewnątrz jak i zewnątrz snu. Tak jak człowiek mający ból głowy wie o tym bólu jak i wie, że nie jest tym bólem, tak i ja znam sen, siebie śniącego, i siebie wolnego od snu – wszystko w tym samym czasie. Jestem czym jestem. Przed, w czasie i po śnie. Ale to co widzę we śnie, tym nie jestem.
P: Wszystko to sprawa wyobraźni. Ktoś wyobraża sobie i śni, ktoś wyobraża sobie, że nie śni.
M: Tym samym i nie tym samym. Nie śnienie jako interwał pomiędzy dwoma snami jest oczywiście również częścią śnienia. Nie śnienie jako stała pozycja i bezczasowe przebywanie w rzeczywistości nie ma nic wspólnego ze śnieniem. W tym sensie nigdy nie śpię i nigdy nie będę.
P: Jeżeli zarówno sen jak i ucieczka ze snu są wyobrażeniem, jaka jest droga wyjścia?
M: Nie ma potrzeby drogi wyjścia! Czy nie widzisz, że droga wyjścia jest również częścią snu? Wszystko co musisz zrobić to zobaczyć sen jako sen.
P: Jeżeli rozpocznę praktykę od zlekceważenia wszystkiego jako snu, gdzie mnie to doprowadzi?
M: Gdziekolwiek ci to doprowadzi, będzie to sen. Sama idea wyjścia poza sen jest iluzoryczna. Po co gdziekolwiek iść? Po prostu zdaj sobie sprawę, że śnisz sen który nazywasz światem, i przestań szukać dróg wyjścia. Sen nie jest twoim problemem. Twoim problemem jest to, że pewną część snu lubisz a inną nie. Kochaj tego całość, albo nic, i przestań narzekać. Kiedy zobaczyłeś sen jako sen, zrobiłeś wszystko co trzeba zrobić.
P: Czy śnienie powodowane jest przez myślenie?
M: Wszystko jest grą idei. W stanie wolnym od ideacji nic nie jest postrzegane. Główną ideą jest „jestem”. Rozbija ona stan czystej świadomości, i podążają za nią niezliczone wrażenia i percepcje, uczucia i idee w swej totalności konstytuujące Boga i jego świat. „Jestem” pozostaje jako świadek, ale to zgodnie z wolą Boga wszystko się wydarza.

*
M: Śnimy, że jesteśmy przebudzeni, śnimy, że śpimy. Trzy stany są tylko odmianami stanu snu. Traktowanie wszystkiego jako snu wyzwala. Tak długo jak nadajesz rangę rzeczywistości snom, jesteś ich niewolnikiem. Wyobrażając sobie, że się urodziłeś jako ten a ten, stajesz się niewolnikiem tego a tego. Istotą zniewolenia jest wyobrażanie sobie siebie jako proces, posiadający przeszłość i przyszłość, mający określoną historię. Faktycznie, nie mamy historii, nie jesteśmy procesem, nie rozwijamy się, nie starzejemy; zatem patrz na wszystko jak na sen i trwaj poza nim.

*
M: Podczas gdy trwa, sen ma temporalne istnienie. To twoje pragnienie zatrzymania snu tworzy problemy. Puść to. Przestań wyobrażać sobie, że sen jest twój.

*
M: … W głębokim śnie nie jesteś uwarunkowany. Jaki gotowy i jak chętnie idziesz spać, jaki spokojny, jaki wolny i szczęśliwy jesteś kiedy śpisz!
P: Nic o tym nie wiem.
M: Powiedzmy to w negatywnych terminach. Kiedy śpisz nie odczuwasz bólu, ani ograniczeń ani niepokoju.
P: Rozumiem twoje stanowisko. Podczas gdy jestem przebudzony, wiem o tym, ale nie jestem szczęśliwy; we śnie jestem, jestem szczęśliwy, ale nie wiem o tym. Wszystko co potrzebuję to poznać, że jestem wolny i szczęśliwy.
M: Dokładnie tak. Teraz wejdź w głąb, w stan który możesz porównać do stanu przebudzonego snu, w którym jesteś przytomny siebie samego, ale nie świata. W tym stanie będziesz wiedział bez najmniejszego cienia wątpliwości, że u korzenia twego bytu jesteś wolny i szczęśliwy. Jedynym kłopotem jest to że jesteś uzależniony od doświadczenia i hołubisz swoje wspomnienia. W rzeczywistości jest na odwrót: to co jest zapamiętane nigdy nie jest rzeczywiste, rzeczywiste jest teraz.

*
M: Przestań szukać szczęścia i rzeczywistości we śnie, a przebudzisz się. Nie musisz wiedzieć wszystkich „dlaczego” i „jak”, nie ma końca pytaniom. Porzuć wszystkie pragnienia, utrzymuj umysł milczącym a odkryjesz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.