poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Czas mija

Pierwsza zapalona na niebie gwiazda odbija się już
w szybie chaty. Podróżny udający się w zbyt długą drogę,
gdzie nie będzie kamienia, na którym mógłby usiąść, ani
drzewa, pod którym mógłby się schronić przed zbyt rozległą
nocą i dobiegającym z dala hałasem, uciekał gnany niejasnymi
groźbami strachu.

Nigdy nie znajdował innego schronienia, niż przestrzeń.
Światło przesuwało się powoli coraz niżej, po ramionach
krzyża, po szczycie kalwarii i po zniszczonych schodach
osuwających się w rów na zakręcie, skąd prowadzi w górę
droga. Widział świetlisty ślad kroków innego, który długo
tu przebywał. Tego, który zawsze odchodzi, gdy się na
niego czeka.

Pierre Reverdy
przełożyła Julia Hartwig

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.