Jak więc ją nazwać, tę kobietę na plaży?
Jest ofiarą swej własnej piękności
i złotej pajęczyny pochlebstwa.
Powiedzmy: bogini urody.
Gdy pokazała się już swym wielbicielom
wraca do domu w swój ołtarz w lustro
wielbić się w świątyni pielęgnacji cery.
Skraca drogę idąc przez cmentarz,
gdzie może mimochodem przejrzeć się cała
w błyszczących pomnikach.
Harry Martinson
tłum. Michał Sprusiński
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.