wtorek, 30 kwietnia 2013

Lampart i gazela

Od czasu gdy rzucił się na nią
a ona jakoś uciekła
ach jak długo
kryła się w mrocznej grocie drżąca

zanim odnalazła drogę do swoich

Od tej pory miała obcy błysk w oczach
inaczej oddychały jej nozdrza

Nie biegała już jak niegdyś do wodopoju
obraz jego w lustrach wody
straszył
we wszystkich zaroślach cień jego
ciemniał
spostrzegała jego ślady w kwiatach

Nieomal szukała go

Ach wciąż spadał jej na kark jak dreszcz
w smukłych bokach jej trwał dygot nieustanny
kołatanie dzikie w drobnej piersi

Przez niego jej szyja wdzięczna
poruszała się jeszcze zręczniej niż dotąd
on prężył jej giętki grzbiet
coraz prężniej
i przewidywaniem jego był każdy jej skok
Aż gdy zjawił się naprawdę
i ślepia jego łysnęły na nią skroś lian

Na prędkie kolana padła bez głosu
martwa
zanim runął cios jego łapy

Paula Ludwig
przełożył Robert Stiller

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.