Od czasu gdy rzucił się na nią
a ona jakoś uciekła
ach jak długo
kryła się w mrocznej grocie drżąca
zanim odnalazła drogę do swoich
Od tej pory miała obcy błysk w oczach
inaczej oddychały jej nozdrza
Nie biegała już jak niegdyś do wodopoju
obraz jego w lustrach wody
straszył
we wszystkich zaroślach cień jego
ciemniał
spostrzegała jego ślady w kwiatach
Nieomal szukała go
Ach wciąż spadał jej na kark jak dreszcz
w smukłych bokach jej trwał dygot nieustanny
kołatanie dzikie w drobnej piersi
Przez niego jej szyja wdzięczna
poruszała się jeszcze zręczniej niż dotąd
on prężył jej giętki grzbiet
coraz prężniej
i przewidywaniem jego był każdy jej skok
Aż gdy zjawił się naprawdę
i ślepia jego łysnęły na nią skroś lian
Na prędkie kolana padła bez głosu
martwa
zanim runął cios jego łapy
Paula Ludwig
przełożył Robert Stiller
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.