piątek, 26 kwietnia 2013

Umbra vitae


Wszystko jest puste, jest maską pośmiertną,
Która się tłucze i nic nie ma w środku.
Ni tchu, ni krwi, czerepy tylko dźwięczą.
I wielki pająk przędzie nić stokrotną.

Głuche jak lochy biegną korytarze,
Wędrowiec próżno szuka zbawczej lampy,
I tylko z góry zamajaczy czasem
W ponurej ciszy promyk światła blady.

I coraz ciemniej miasta napierają,
Pełne izb niskich i komórek ciasnych.
I nieba śmierci pochmurną nawałą
Wiszą wokoło krańców ulic martwych.

Głuchy i stojąc w zbutwiałym powietrzu
Kurczy się świat, co grobów już nie mieści,
Wsparte o groby leżą ciemne wieńce
Od tych, co przyszli tu pełni boleści.

Tutaj na klombie były kiedyś kwiaty,
Co zwiędły potem, bo ich czas pomarniał.
Za nimi pola, gdzie poschnęły trawy,
I wiatry na nich uwiły swe gniazda.

Opustoszałe mosty widać w dali
I rzeka płynie do późnego kresu.
Rybak sieć ciągnie w kierunku przystani,
Co dawno stoi na umarłym brzegu.

Georg Heym
przełożył Andrzej Lam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.