czwartek, 29 listopada 2012

Medytacja z Marą w tle

Tak usłyszałem. Przy pewnej okazji Zrealizowany mieszkał w Rajagaha w Bambusowym Gaju w Sanktuarium Wiewiórek. Przy tej okazji Zrealizowany siedział na zewnątrz, gęstą ciemną nocą, gdy mżyło. Wtedy Mara Zły pragnąc wzbudzić w Zrealizowanym strach, lęk i trwogę, zamanifestował się w formie olbrzymiego króla węży i zbliżył się do Zrealizowanego. Jego ciało było jak wielka łódź uczyniona z pojedynczego pnia drzewa; jego kaptur, jak duże browarnicze sito; jego oczy, jak duże brązowe naczynia z Kosala; jego język wysunięty z ust, jak błyskawice pojawiające się na niebie podczas burzy; dźwięk jego wdechu i wydechu, jak dźwięk kowalskich miechów napełnianych powietrzem.

Wtedy Zrealizowany, zrozumiawszy, „To Mara Zły”, odezwał się do Mary Złego wersami:

„Ten kto udaje się mieszkać do pustych chat -
On jest mędrcem, samo-opanowanym.
Powinien tam mieszkać, zrezygnowawszy ze wszystkiego:
To odpowiednie dla kogoś takiego jak on.

Chociaż wiele stworzeń pełza dookoła,
Wiele trwóg, much, węży
Wielki Mędrzec odszedł do swej pustej chatki
Nie zadrżawszy z ich powodu.

Chociaż rozpołowić się może niebo, zatrząść ziemia,
I wszystkie stworzenia ulegną trwodze,
Chociaż wypuszczą strzały w ich piersi,
Przebudzeni nie biorą schronienia w posiadłościach”.

Wtedy Mara Zły, rozumiejąc: „Zrealizowany zna mnie, Pomyślny zna mnie”, smutny i rozczarowany, natychmiast zniknął.

SN 4: 6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.