sobota, 3 listopada 2012

Medytacja z Ajahnem Sumedho 6

 
Jestem bardziej zainteresowany ogólnym podejściem niż jakąś konkretną techniką medytacji. Różni nauczyciele i różne szkoły mają różne techniki, różne sposoby praktykowania medytacji. Jeżeli podejście jest właściwe, wtedy te techniki mogą być bardzo użyteczne, ale kiedy nie mamy właściwego podejścia, wtedy niezależnie jakiej techniki używamy, możemy się tylko uwarunkować, przywiązać do poszczególnej techniki medytacji. To podejście, zatem, jest postawą zrelaksowanej uważności, poczuciem otwartości, receptywności – zrównoważonej uwagi. Ponieważ medytuję od czterdziestu lat, ta otwartość na obecny moment stała się, jak to widzę, moją życiową postawą, stylem buddyjskiego mnicha. Zatem poświęcając się przez czterdzieści lat medytacji, jestem w znacznym stopniu przytomny tego momentu – prostej nagiej uwagi, uważnego stanu bycia, stanu receptywności.

Zauważam pewien rodzaj dźwiękowego tła, do którego odnoszę się jako dźwięk ciszy, to rezonujący, wibrujący dźwięk. Czy to dźwięk? Czymkolwiek to jest - „dźwięk” to niezbyt odpowiednie słowo – wysoki rodzaj wibracji, który jest zawsze obecny. Raz rozpoznawszy ten punkt, w którym jest się w pełni otwartym, receptywnym; kiedy rozpoznajesz ten punkt – kiedy rozpoznajesz ten dźwięk ciszy twój proces myślowy zatrzymuje się – możesz spocząć w tym strumieniu. To jest jak strumień. Nie jak zwykły dźwięk który powstaje i zanika czy zaczyna się i kończy. Dźwięk dzwonu ma początek i koniec, tak samo dźwięk ptaków, dźwięk mojego głosu. Ale za tym, za tymi wszystkimi dźwiękami, jest ten dźwięk ciszy. Nie stworzyliśmy go ani też nie przychodzi on ani nie odchodzi – moje badanie rozpoznało, że jest on zawsze obecny – i samoistny, nie stworzyłem go – zatem jest on po prostu obecny, to czysta obecność.

Wcześniej odnosiłem się do ciała jako czterech elementów. Tak oto badamy, na sposób niepersonalny, rzeczywistość fizycznego ciała – te cztery elementy: ziemi, ognia, wody, wiatru. Używanie tych konkretnych terminów jest sposobem kontemplowania natury twojego fizycznego ciała teraz. Kości, solidne kawałki ciała, element wody, element ognia czy ciepła, powietrze, oddech: to patrzenie na ciało w odmienny sposób niż kiedy je zawłaszczasz będąc mężczyzną czy kobietą, młodym czy starym – tj sposobem w jaki skłaniamy się ku uważaniu siebie za ciała, właśnie w tych osobistych terminach.

Zatem, są tu elementy przestrzeni i świadomości. I tak jest te sześć elementów – ziemia, ogień, woda, wiatr, przestrzeń, i świadomość – zauważ, że ciało jest w przestrzeni, wokół niego jest przestrzeń. Przestrzeń jest zawsze obecna, ale jeżeli jesteśmy tylko zainteresowani rzeczami w przestrzeni, wtedy mamy tendencję nie zwracać uwagi na element przestrzeni. Idziemy ku niezmierzonemu, ponieważ przestrzeń nie ma granic. Ziemia, ogień, woda, i wiatr są zawarte i mają limity i granice, powstają i zanikają. Ale wizualna przestrzeń – gdzie jest jej granica? Możemy myśleć, że ściany pokoju zawierają przestrzeń – ale to przestrzeń zawiera ten pokój. Jest przestrzeń na zewnątrz – gdzie się kończy? Nie szukamy tu naukowych wyjaśnień przestrzeni, ale przez oderwanie naszego zaabsorbowania i fascynacji i nawyku by patrzeć prosto na to a potem na tamto, idąc od jednej rzeczy do drugiej, zaczynamy zauważać, że rzeczywistość przestrzeni jest realna. Nie jest stworzona. Nie stworzyłem tej przestrzeni – słowo „przestrzeń” jest kreacją, ale wskazuje, pomaga mi dostrzec to co tutaj i teraz.

Być przytomnym przestrzeni: przestrzeń nie ma innych cech niż bycie przestrzenną, jest nieograniczona (appamana). I tak zaczynasz rozpoznawać, realizować nieograniczoność, bezgraniczność, nieskończoność. Można zobaczyć, rozpoznać dźwięk ciszy, rzeczywistość świadomości – nie ma ona granic ponieważ jest przytomną tej subtelnej, dźwięczącej, rezonującej wibracji – i tak jak to przebadaliśmy, nie ma ona ograniczeń. Nie stworzyliśmy jej, jest jak przestrzeń, jest nieskończona.

Kiedy jesteś zidentyfikowany na poziomie „Jestem ciałem i moimi uczuciami, myślami, i wspomnieniami”, jesteś zawsze ograniczony, wiążąc się z niesatysfakcjonującymi warunkami. Te warunki nigdy nie mogą cię zadowolić, ponieważ ulegają zmianie. Kiedy próbujesz znaleźć bezpieczeństwo i trwałe szczęście w rzeczach w których naturze leży zmiana, twoim przeznaczeniem jest być strasznie rozczarowanym. Doświadczysz tego uczucia dukkha czy tego poczucia braku i mamy tendencje do odbierania tego na bardzo osobistym poziomie: „Ze mną jest coś nie tak. Co złego we mnie tkwi, że czuję samotność, nieadekwatność, niekompletność czy niespełnienie?”

Widzisz zatem, że Budda wskazuje na ludzki problem, i to jest starożytne nauczanie, nie współczesne podejście New Age. Dwa tysiące pięćset lat istnienia tego nauczania. Ponieważ jest ono o kondycji człowieka – o tym jak my, ludzkie jednostki możemy się przebudzić na ostateczną prawdę. Jeżeli nasze tożsamości są zawsze z uwarunkowanym, zawsze będziemy doświadczać tego poczucia braku i lęku. Niepokój nawiedza nasze życia. Zatem Budda mówi, „Obudź się! Zwróć uwagę na samo życie. Otwórz się na nie. Obserwuj. Bądź świadkiem”.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.