Jeśli zastosujemy tę podstawową
zasadę do trzech głównych postaci lęku egzystencjalnego, możemy
wyprowadzić dalsze zasady. Lęk przed losem i śmiercią wywołuje
niepatologiczne dążenie do bezpieczeństwa. Cywilizacje w dużym
zakresie mają na celu zapewnienie bezpieczeństwa przed atakami losu
i śmierci. Człowiek uświadamia sobie, że niemożliwe jest
absolutne i ostateczne zabezpieczenie; uświadamia sobie także, iż
życie wymaga raz po raz męstwa poświęcenia w pewnym stopniu, a
nawet w całości bezpieczeństwa dla osiągnięcia pełnej
samoafirmacji. Niemniej próbuje zredukować, na ile to tylko
możliwe, potęgę losu i groźbę śmierci. Patologiczny lęk przed
nimi popycha człowieka ku takiemu bezpieczeństwu, które można by
porównać z bezpieczeństwem więzienia. Ten, kto żyje w takim
więzieniu, nie potrafi porzucić bezpieczeństwa, jakie mu dają
nałożone na samego siebie ograniczenia. Jednakże one nie opierają
się na pełnym rozpoznaniu rzeczywistości. Dlatego bezpieczeństwo
neurotyka nie uwzględnia rzeczywistego stanu rzeczy. Boi się on
tego, czego nie należy się bać, a odczuwa jako bezpieczne coś, co
nim wcale nie jest. Lęk, nad którym nie panuje, stwarza obrazy nie
mające żadnych podstaw w rzeczywistości, a ustępuje przed
rzeczami, których należy się bać. Znaczy to, że człowiek unika
szczegółowych niebezpieczeństw, choć są one niezbyt realne, a
tłumi świadomość nieuchronności śmierci, mimo że to zawsze
obecna rzeczywistość.
Źle umiejscowiony strach jest
konsekwencją patologicznej postaci lęku przed losem i śmiercią.
Taką samą strukturę można zaobserwować w patologicznych
postaciach lęku przed winą i potępieniem. Normalny egzystencjalny
lęk przed winą (zwykle zwany niespokojnym sumieniem) prowadzi
człowieka do prób jego uniknięcia przez unikanie winy. Moralna
samodyscyplina i moralne nawyki mogą stworzyć doskonałość
moralną, choć człowiek zachowa świadomość, że nie potrafią
one usunąć niedoskonałości tkwiącej w egzystencjalnej sytuacji
człowieka, w jego wyobcowaniu ze swego prawdziwego bytu. Lęk
neurotyczny czyni to samo, lecz w sposób ograniczony, skostniały i
nierealistyczny. Lęk, by nie stać się winnym, przerażenie płynące
z uczucia, że jest się potępionym, mają taką siłę, że niemal
uniemożliwiają odpowiedzialne decyzje i jakiekolwiek moralne akty.
Ponieważ jednak nie można ich uniknąć, zostają zredukowane do
minimum, uważanego jednak za minimum absolutnie doskonałe. Każde
wezwanie, by wyjść poza sferę tych zredukowanych decyzji i czynów,
spotyka się z odmową. Tutaj także oderwanie od rzeczywistości
prowadzi w konsekwencji do niewłaściwego umiejscowienia świadomości
winy. Moralistyczna samoobrona neurotyka sprawia, że widzi on winę
tam, gdzie nie ma jej wcale lub gdzie człowiek ponosi winę jedynie
w sposób bardzo pośredni. Natomiast świadomość prawdziwej winy i
samo-potępienia identyczna z egzystencjalnym wyobcowaniem się
zostaje stłumiona, ponieważ brak integrującej funkcji męstwa.
Podobne cechy wykazują patologiczne
postacie lęku przed pustką i bezsensem. Egzystencjalny lęk przed
wątpieniem prowadzi człowieka do stwarzania sobie poczucia pewności
w ramach systemów pretendujących do posiadania znaczenia,
podtrzymywanych przez tradycję i władzę. Pomimo elementu
wątpienia, który płynie z ograniczonej duchowości człowieka,
oraz mimo groźby bezsensu, zawartej w wyobcowaniu, te sposoby
wywoływania i zachowywania pewności redukują ów lęk. Lęk
neurotyczny buduje ciasną twierdzę pewności, której można bronić
i której się broni ze skrajnym uporem. Ludzka właściwość
stawiania pytań nie może tutaj dojść do głosu, a jeśli zachodzi
niebezpieczeństwo pytań pochodzących z zewnątrz, człowiek
reaguje fanatycznym ich odrzucaniem. Jednakże twierdzy pewności nie
dopuszczającej zwątpienia nie wzniesiono na skale rzeczywistości.
Niezdolność neurotyka do nawiązania pełnych kontaktów z
rzeczywistością czyni jego wątpliwości jak również jego pewność
czymś nierealnym. Obydwie są u niego na niewłaściwym miejscu.
Neurotyk wątpi w to, co faktycznie jest ponad wątpieniem, a ma
pewność tam, gdzie właściwe byłoby wątpienie. Nade wszystko nie
dopuszcza pytania o znaczenie w jego powszechnym i absolutnym sensie.
Pytanie to nosi w sobie, jak nosi je każdy człowiek jako człowiek
znajdujący się w warunkach egzystencjalnego wyobcowania. Jednakże
nie potrafi go uznać, gdyż brak mu odwagi do pozytywnej akceptacji
lęku przed pustką czy wątpieniem i bezsensem. Analiza lęku
patologicznego w stosunku do lęku egzystencjalnego wyłoniła
następujące zasady: 1. Lęk egzystencjalny ma charakter
ontologiczny i nie może być usunięty, lecz ulec integracji w
męstwie bycia. 2. Lęk patologiczny jest konsekwencją tego, że
nasze „Ja" nie potrafiło zaakceptować lęku. 3. Lęk
patologiczny prowadzi do samoafirmacji opartej na ograniczonej,
sztywnej i nierealistycznej podstawie oraz do obowiązku obrony tej
podstawy. 4. Lęk patologiczny w stosunku do lęku przed losem i
śmiercią stwarza poczucie bezpieczeństwa nie liczące się z
rzeczywistością; w stosunku do lęku przed winą i potępieniem -
nierealistyczną doskonałość; w stosunku do lęku przed wątpieniem
i bezsensem - nierealistyczną pewność. 5. Patologiczny logiczny
lęk, raz utrwalony staje się przedmiotem leczenia medycznego. Lęk
egzystencjalny stanowi przedmiot troski duszpasterskiej. Ani rola
lekarza, ani rola duszpasterza nie są w sposób nieodłączny
związane z profesją jednego czy drugiego: duszpasterz może mieć
wpływ leczniczy, a psychoterapeuta może być duszpasterzem, każdy
zaś człowiek w stosunku do „bliźniego" może być jednym i
drugim. Ról tych nie należy jednak mieszać i profesjonalni ich
wykonawcy nie powinni próbować zastępować jeden drugiego. Celem
każdego jest pomaganie ludziom w osiąganiu pełnej samoafirmacji, w
osiąganiu męstwa bycia.
Tillich, Męstwo bycia
s. 77-80
Tłumaczenie:
Henryk Bednarek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.