sobota, 10 listopada 2012

Madytacja z Ajahnem Sumedho 9

-->
Uważność nie jest związana z „ja' czy „mną” czy „moim” - jest ona anatta, nie-ja. Nie jest mężczyzną, człowiekiem, nie jest kobietą ani buddyjskim mnichem. Zatem na drodze tego rodzaju refleksji zaczynasz cenić tą zdolność do bycia przytomnym. Bardzo ważnym jest rozpoznanie przytomności i wtedy rzeczywiste jej docenienie.

Przytomność jest drogą uwolnienia się od cierpienia, bramą do Nieśmiertelności. I nie jest kreacją, nie ma cech personalnych. Zatem wraz z waszą praktyką, gdy tak dociekacie, zaczynacie obiektywizować język i myśl jako mentalne obiekty – i powstające emocje, takie jak „Co ze mną?” Ustanawiam się jako osoba: „Mam swe prawa! Muszę o siebie walczyć! Nie dam się nikomu upokorzyć!” gdy moje schronienie jest w przytomności, wtedy te poczucie osoby jest obiektem w świadomości. Staje się świadome; powstaje i zanika. Zatem „jaźń” czy sakkayaditthi jest tworem sztucznym, sztucznym i wykreowanym. My go kreujemy, my kreujemy siebie jako osoby, jako osobowości.

Nie jest to sprawa pozbycia się osobowości, ale rozpoznanie jej ograniczeń, uwolnieniu się od nich – ponieważ kiedy rzeczywiście w to wejrzysz nasza osobowość jest bardzo ograniczająca. Mamy wszystkie te rodzaje poglądów na siebie samych, na nasze uzdolnienia, naszą wartość, i wszystko to. I tak mamy tendencje by utkwić w neurotycznych lękach, niepokojach i zmartwieniach, na temat tego kim jesteśmy. Zwłaszcza w społeczności klasy średniej stajemy się tak neurotyczni, ponieważ mamy tyle czasu by myśleć o sobie. Społeczeństwo mówi nam, że mamy pewne prawa, że powinniśmy robić pewne rzeczy, że powinniśmy wierzyć w pewne ideały – i wtedy pozyskujemy te wszystkie koncepty. I mamy tendencje do dokonywania osądów – wartościujących osądów na temat nas samych, innych i świata. Dlatego widzę to odosobnienie jako okazję do zrobienia kroku w tył i wycofania się z kreowania siebie jako kogoś. Po prostu badanie tego poczucia jaźni, nie usuwanie go czy anihilowanie ale rozpoznanie, że nie jesteście tym co myślicie. Odkryłem to jako ulgę, nie wierzenie już dłużej mym własnym myślom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.