Z gryzącym sarkazmem opowiadała o
Sułtanie, najbardziej inteligentnej z małp badanych przez
znamienitego psychologa, ujawniając, że już w samej naturze tych
eksperymentów (dyżurny numer ze skrzynkami i bananami) tkwiła
założona teza, która uporczywie popychała zwierzę do
demonstrowania co najwyżej efektów prymitywnego instrumentalnego
typu rozumowania (jak posłużyć się tym, żeby zdobyć tamto?) a
tym samym w kierunku przyjęcia do wiadomości, że jest przede
wszystkim organizmem wyposażonym w apetyt, który trzeba zaspokoić.
Chociaż cała jego historia od momentu zastrzelenia jego matki i
schwytania go, poprzez podróż w klatce do miejsc uwięzienia w
obozie na wyspie i do sadystycznych gier wokół jedzenia, każe mu
zadawać pytania dotyczące sprawiedliwości na świecie i miejsca,
jakie zajmuje w tym świecie kolonia karna, w której przebywa.
Starannie ułożony scenariusz psychologiczny odwodzi go od etyki i
metafizyki, wiodąc ku prostszemu praktycznemu rozumowaniu. Coetzee,
Żywoty zwierząt zeszyt 41
Nie
powinniśmy pytać, czy mamy coś wspólnego z (rozum,
samoświadomość, duszę) z innymi zwierzętami, i zakładać, że
jeżeli odpowiedź jest przecząca, to mamy prawo obchodzić się z
nimi jak się nam podoba – więzić je, zabijać i hańbić ich
ciała. Wracam do obozów zagłady. Najbardziej przerażającą
rzeczą, która przekonuje nas, że to, co się tam działo, było
zbrodnią przeciwko ludzkości, nie jest wcale to, że ludzie zabójcy
traktowali ludzi - ofiary jak insekty – to byłoby zbyt
abstrakcyjne. Najgorsze jest to, że mordercy nie chcieli postawić
się na miejscu swych ofiar, nie chcieli wejść myślą w ich
przeżycia. Coetzee Żywoty zwierząt zeszyt 48
Tłumaczenie:
A. Dobrzańska-Gadowska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.