czwartek, 29 listopada 2012

Medytacja z Ajahnem Sumedho 13

Zabierz swoją osobowość tam gdzie jest totalnym absurdem i słuchaj jej. Twoja relacja nie jest relacją identyfikowania ale rozpoznawania, że to ty tworzysz tą osobowość, to zmienne uwarunkowanie. Nie mogę stworzyć jakiegokolwiek rodzaju osobistej percepcji, która by wytrwała, pozostała. Nie ma nic co mógłbym stworzyć poprzez moje mentalne moce, co byłoby w stanie pozostać na poziomie personalnym. Wszystko to bardzo iluzoryczne, bardzo zmienne, bardzo efemeryczne.

Jednakże, jest tu to, co może być świadome osobowości jako konstrukcji. Rozważnie myślę, „Jestem zbłąkaną osobą która potrzebuje medytacji ażeby stać się oświeconą w przyszłości”. Myślę to, ale słucham tego, pomyślałem to z premedytacją i badam to teraz. Stworzyłem tą percepcję. Dokonałem wyboru by myśleć w ten sposób i mogę słuchać siebie myślącego. To co jest przytomne i słucha tej percepcji, tego nie stworzyłem. To nie kreacja, prawda? Stworzyłem tą percepcję, ale nie to co jest przytomne i świadome tej percepcji. Możecie badać, rozpocząć poznawać różnice pomiędzy przytomnością i myśleniem. Co jest punktem ciszy, centrum? Ten rodzaj myślenia jest refleksyjny, czyż nie? Po prostu zadaję sobie to pytanie aby zwrócić na to uwagę. Nie szukam nikogo by dał mi odpowiedź, ale to pytanie refleksyjne które rozjaśnia moją uwagę; pomaga mi ją zogniskować, by być przytomnym.

Czym jestem baczniejszy i przytomniejszy, tym bardziej rozpoznaję to, że w tym punkcie ciszy brzmi dźwięk. Nie stworzyłem go. Nie mogę twierdzić, że ten dźwięk ciszy jest jakąś moją osobistą kreacją, należącą do Ajahna Sumedho. To jak próba zawłaszczenia powietrza, przestrzeni: „Wszelka przestrzeń na świecie należy do mnie”, to śmieszne. Nie możesz stworzyć wokół tego osoby, możesz tylko być – te poczucie bycia punktem ciszy, spoczynku, otwartości, zezwolenia na osobowość, ciało i emocjonalne nawyki i myśli które powstają. Nasza relacja do nich teraz jest zrozumieniem raczej niż identyfikowaniem się z nimi.

Jak tylko zaczynamy się identyfikować, mamy negatywne myśli i to nas wiąże. Odczuwam jakąś negatywną emocję: „Och, znowu tutaj, krytykujący i negatywny wobec kogoś. Nie powinienem tego robić. Przez tyle lat jestem mnichem i jak tego zaprzestać? Straciłem to”. Identyfikujemy się z negatywną myślą i to prowokuje wszelkie rodzaje uczucia rozpaczy. „Nie powinienem być taki, nie powinienem myśleć w ten sposób. Dobry mnich powinien kochać każdego”. Wtedy, wraz z przytomnością, nagle przestaję i znów powracam do centrum.

Zatem po prostu rozpoznawać, niezależnie ile razy to opuszczasz, to bardzo prosty akt uwagi, powrotu do centrum. Nie jest to trudne czy odległe, po prostu nie jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Jesteśmy przyzwyczajeni do obracającego się koła, jesteśmy przyzwyczajeni do krążenia i stawania się wszelkimi rodzajami rzeczy. Przyzwyczailiśmy się do tego; przyzwyczailiśmy się do iluzji, fantazji, snów. Przyzwyczailiśmy się do ekstremów. A do czego jesteśmy przyzwyczajeni, do tego się skłaniamy, jeżeli nie jesteśmy uważni i czujni. Kiedy nie jesteśmy przytomni, czujni i uważni, wpadamy z powrotem do królestwa cierpienia. Ale kiedy kultywujemy przytomność, odzwyczajamy się od tych nawyków. Nie karmimy już dłużej tych złudzeń. Nie wierzymy, nie podążamy, nie stawiamy im oporu. Nie tworzymy problemu wobec ciała jakim jest, ani wobec pamięci, myśli, nawyków czy osobowości. Nie osądzamy, nie skazujemy, nie pochwalamy, nie schlebiamy, nie wyolbrzymiamy niczego. Jest to jakie to jest. Kiedy tak robimy, nasza tożsamość wraz z tym, zaczyna odchodzić. Już dłużej nie szukamy tożsamości z naszymi iluzjami, przebiliśmy się przez to. Kiedy przejrzeliśmy przez tą iluzję jaźni, przez to co uważaliśmy za siebie, wtedy nasza inklinacja jest ku centralnemu punktowi, ku tej pozycji Buddho.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.