I tak, Upavana, w przypadku tych pustelników i braminów którzy utrzymują, że cierpienie człowiek tworzy sam, jest to determinowane przez kontakt. Również w przypadku tych pustelników i braminów którzy utrzymują, że cierpienie jest tworzone przez innego, jest to determinowane przez kontakt. Również w przypadku tych pustelników i braminów którzy utrzymują, że cierpienie człowiek tworzy zarówno sam jak i jest ono tworzone przez innego, jest to determinowane przez kontakt. Również w przypadku tych pustelników i braminów którzy utrzymują, że cierpienie jest tworzone przypadkowo, jest to determinowane przez kontakt. Zatem Upavana, w przypadku tych pustelników i braminów którzy utrzymują, że cierpienie jest tworzone przez samego człowieka, i w przypadku tych pustelników i braminów którzy utrzymują, że cierpienie jest tworzone przez innego, i w przypadku tych pustelników i braminów którzy utrzymują, że cierpienie człowiek tworzy zarówno sam, jak i jest ono tworzone przez innego, i w przypadku tych pustelników i braminów którzy utrzymują, że cierpienie jest tworzone przypadkowo – w każdym tym przypadku to niemożliwe by doświadczali oni (czegokolwiek) bez kontaktu”. SN 12: 26
Nauka Budy nie różni się od innych
systemów religijnych – na przykład islamu – tym, że twierdzi,
jak i one, że ma monopol na Prawdę, oraz, że inni błądzą. Ale o
ile w islamie, choć obowiązują wewnętrzne podziały, ogólnie
rozpoznawany jest podział na my oraz oni –
niewierni, którzy błądzą, to w Nauce Buddy nie obowiązuje
podział na buddystów i innych, ale na widzących współzależne
powstawanie i na ignorantów, akceptujących bezkrytycznie relację
kontaktu tj mnie, osoby, z otaczającym mnie światem.
Dlaczego tak niewielu poszukiwaczy odnajduje Prawdę? Wynika to z
tego, iż są obciążeni grzechem pierworodnym – który co prawda
zezwala im na poszukiwania Prawdy, jednak tylko wtedy gdy są one
czynione przy obecności pewnego założenia (upadana);
ale już nie egzaminacji samego założenia. A ponieważ to
założenie jest determinowane przez ignorancję, tacy poszukiwacze
są z góry skazani na niepowodzenie. (Jakkolwiek genialny byłby
poszukiwacz w swych dociekaniach, jeżeli wychodzi z błędnego
założenia, jego inteligencja nie jest inteligencją, ale
ignorancją).
Jeżeli zastanowimy się logicznie
nad kwestią powstania cierpienia, to te cztery propozycje:
cierpienie człowiek tworzy sam, cierpienie jest tworzone przez
innego, cierpienie człowiek tworzy zarówno sam, jak i jest tworzone
przez innego, cierpienie powstaje przypadkowo, nie będąc tworzone
ani przez siebie samego ani przez innego; pokrywają wszystkie
dostępne logiczne możliwości. Jednakże, wszystkie te propozycje
zakładają fundamentalny fakt osobistego cierpienia.
I tak bez egzaminacji samej natury cierpienia, poszukują odpowiedzi
na pytanie dlaczego osoba cierpi. Poszukiwacz Prawdy jednak musi być
gotów do zakwestionowania fundamentalnych założeń, które w
codziennym życiu są akceptowane jako pewniki, nawet absolutną
ważności samej logiki. Nie
chodzi tu o to, by wierzył w mistyczne poznanie i zaakceptował
rzeczy które są sprzeczne z logiką. Bynajmniej. Logika w obrębie
doświadczenia zwykłego człowieka, tj w obrębie imienia-i-materii
ma swoją ważność i wszelkie myślenie oznaczające się
niespójnością i brakiem logiki, z pewnością nie może nas
doprowadzić do poznania prawdy. Chodzi o co innego. Weźmy słynny
sylogizm:
Wszyscy
ludzie są śmiertelni.
Sokrates
jest człowiekiem.
Zatem Sokrates
jest śmiertelny.
To
logiczne. Nie mniej, sylogizm ten akceptuje jako niepodważalny –
nie będący podmiotem dociekań fakt istnienia (Sokrates
jest) oraz nierozerwalnie związane z istnieniem pojęcie śmierci.
Dla poszukiwacza Prawdy, akceptacja tego założenia jest nie do
przyjęcia i może, czy wręcz powinna być zakwestionowana na wielu
poziomach. Czy rzeczywiście jestem? Czy jestem śmiertelny? Itd.
I to
dla takiego poszukiwacza Prawdy, Budda wygłaszał nauki o
współzależnym powstawaniu. Obecnie możemy się spotkać z
objaśniającymi w/p jako procesu obejmującego trzy egzystencje,
dwie egzystencje, jedna egzystencję, egzystencję z momentu na
moment. W przypadku wszystkich objaśniających w/p w te sposoby –
jest to determinowane przez kontakt,
w każdym tym przypadku to niemożliwe by objaśniający doświadczali
(czegokolwiek) bez kontaktu. Co to oznacza? Widzimy, że jakkolwiek
objaśniający różnią się w szczegółach, jedni mówią o trzech
egzystencjach inni mówią o egzystencji z momentu na moment, ale
wszyscy biorą tą egzystencję za pewnik, mówiąc o jej
kontynuacji, procesie. W/P
jednakże nie jest opisem procesu trzech, dwóch, jednej egzystencji,
czy nawet egzystencji z momentu na moment a strukturą za pomocą
której Budda stara się pokazać przeciętniakowi: Spójrz!
Oto czym jest twoja egzystencja:
Z utrzymywaniem jako warunek, egzystencja.
Komizm sytuacji, który jednakże może być doceniony tylko przez
widzącego w/p polega na tym, że ofiary w/p objaśniają w/p. Ta
sytuacja jednakże ma też w sobie elementy tragizmu. Nie ma nic
tragicznego w tym, że pragnąc dobrze grać w szachy, postawiłem na
złego trenera. Ot po prostu nie zostanę arcymistrzem. Tylu ludzi
nie jest arcymistrzami a jakoś żyją. Jednak w/p nie jest jednym z
wielu zagadnień, to sprawa trwałego szczęścia wolnego
od bólu czyli to do czego każdy z nas dąży, choć nie każdy z
nas gotów jest się do tego przyznać. Jako
świadome czujące istoty jesteśmy praktycznie skazani na dążenie
do przyjemności i na unikanie bólu. To nas łączy, różnimy się
tylko w tym jak definiujemy przyjemność i ból. Jeżeli to co
zdefiniowaliśmy jako przyjemność, z czasem przynosi nam ból, to
najlepszy dowód, że ulegliśmy złudzeniom i nasza definicja
okazała się błędna. I tak krążymy w samsarze w poszukiwaniu
przyjemności, unikając bólu, aż do czasu gdy zetkniemy się z
właściwym opisem i definicją tego co jest bólem a co jest
przyjemnością. Autorem tego opisu jest oczywiście Budda i dzięki
niemu możemy w końcu uzyskać to czego tak pragniemy, absolutną
wolność od bólu. Ale … Budda odchodzi w paranibbanę, za nim
arahaci, którzy mieli z nim bezpośredni kontakt. Za nimi ci którzy
mieli z nimi bezpośredni kontakt. Pozostają „tylko” słowa
Buddy. I ci którzy mają dość cywilnej odwagi, by podjąć się
ich objaśniania, biorą na siebie znacznie większą
odpowiedzialność niż trener szachowy. Jeżeli nie rozumiem
szachowej strategii, mój uczeń po prostu będzie złym szachistą
ale jeżeli objaśniam błędnie Dhammę komuś kto pokłada we mnie
zaufanie, to praktycznie odbieram mu Nieśmiertelność.
Zatem ci, którzy decydują się
na objaśnianie w/p oraz ci którzy decydują się na obdarzanie ich
zaufaniem, powinni pamiętać o tym fragmencie Sutty M 34
Tak
też pustelnicy i bramini nieobeznani z tym światem i innym światem,
nieobeznani z tym co należy do Mary i z tym co do niego nie należy,
nieobeznani z tym co należy do Śmierci i z tym co do niej nie
należy - długo będzie na krzywdę i cierpienie tych co uznają ich
za odpowiednich przewodników i odpowiednich do pokładania w nich
wiary.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.