sobota, 13 października 2012

Paticcasamuppada - wypisy i komentarze 16

 
Potężny, Kaccayana, jest ten element, to jest element ignorancji.
 SN 14: 13

Ignorancję we w/p definiuje się jako niewiedzę o Czterech Szlachetnych Prawdach. W skrócie jest to brak zrozumienia i wglądu w pięć agregatów objętych utrzymywaniem ( tj widzenie osoby – sakkaya - tam gdzie w rzeczywistości jest tylko zestaw nietrwałych agregatów). Ten brak wglądu jest powodowany przez upadana – utrzymywanie, gdzie agregaty, lub przynajmniej jeden z nich jest zawłaszczany i brany za „ja”. To pierwsza szlachetna prawda. Druga szlachetna prawda to samo w/p, co prowadzi nas do konkluzji, że przyczyną współzależnego powstawania jest niewiedza o współzależnym powstawaniu. Trzecia szlachetna prawda to element nie-determinowany, który jest w innych terminach wstrzymaniem w/p. Czwarta szlachetna prawda to wiedza o tym jak doprowadzić do wstrzymania w/p.

Rozwińmy teraz trochę pojęcie ignorancji. Najwyraziściej fundamentalną postawę ignoranta przedstawił - oczywiście nie zdając sobie sprawy, że jest to postawa ignoranta – Brahma Baka:

Dobry panie, mówię o trwałym, że jest trwałe, o stałym, że jest stałe, o wiecznym, że jest wieczne, o totalności, że jest totalnością, o tym co nie jest podmiotem zaniku, że nie jest podmiotem zaniku, o tym co ani się rodzi ani nie starzeje ani nie umiera ani nie zanika ani pojawia ponownie, i o tym poza co nie ma ucieczki, że poza to nie ma ucieczki”. M 49

Co prawda Brahma Baka był (prawdopodobnie dalej jeszcze jest) wielkim brahmą, ale to jak zwerbalizował swe poczucie jaźni jest reprezentatywne dla wszystkich przeciętniaków. W swoich badaniach nad subiektywnością podmiotu Metzinger – o ile się nie mylę – całkowicie zlekceważył stosunkowo łatwą do przeprowadzenia obserwację: idee subiektywności są stowarzyszone z poczuciem nieśmiertelności i trwałości (czy wręcz wieczności). Oczywiście nie każdy przeciętniak werbalizuje swoje poczucie jaźni tak jak to uczynił brahma Baka, ale możemy powiedzieć, że prawie każdy przeciętniak żyje tak jakby śmierć go nie dotyczyła, starając się tak długo jak tylko się da nie dopuszczać do siebie jakiej głębszej refleksji na temat śmierci, zapominając o niej. Te wysiłki powinny być dla nas zrozumiałe, wiedza o swej śmiertelności, obecna na racjonalnym poziomie powoduje bolesną sprzeczność w konfrontacji z poziomem emocjonalnym, gdzie predominuje poczucie wieczności.

Dla uważnego czytelnika buddyjskich Sutt, jest jasne, że te poczucie jaźni jest złudzeniem. Jak do niego dochodzi? Fundamentalnie błędną postawę przeciętniaka opisuje Sutta M 1

Z X ma percepcję X-sa, mając z X percepcję X-sa, wyobraża (bycie tego) X-em, wyobraża (bycie tego) w X-sie, wyobraża (bycie tego) poza X-sem, wyobraża X będący „moim” rozmiłowuje się w X-sie.
Widzimy, że co prawda na tym poziomie, nie są jeszcze formułowane błędne poglądy na temat „ja” ale już pojawia się rozmiłowanie co zgodnie z Suttami w innych terminach jest upadana, a także zawłaszczenie „to moje”. Jednym słowem, choć atta nie zostaje w tej Suttcie wymienione, to fakt, że obecne jest zawłaszczenie „to moje”, implikuje też obecność atta. I tak, jak, gdy mamy „to moje” to i postawę: „tym jestem, to moje ja”, też się da opisać. Tu już są formułowane poglądy, które wszystkie można zredukować do „poglądu na osobowość”:

Pani, jak dochodzi do poglądu na osobowość?” „Tu niepouczony przeciętny człowiek, nie szanujący szlachetnych i nieobeznany z ich Dhammą, niezdyscyplinowany w niej, nie szanujący prawdziwych ludzi i nieobeznany z ich Dhammą, niezdyscyplinowany w niej, widzi materię jako ja, lub ja posiadające materię, lub materię w ja, lub ja w materii. Widzi on uczucie jako ja, lub ja posiadające uczucie, lub uczucie w ja, lub ja w uczuciu. Widzi on percepcję jako ja, lub ja posiadające percepcję, lub percepcję w ja lub, ja w percepcji. Widzi on determinacje jako ja, lub ja posiadające determinacje, lub determinacje w ja, lub ja w determinacjach. Widzi on świadomość jako ja, lub ja posiadające świadomość, lub świadomość w ja, lub ja w świadomości. Oto jak dochodzi do poglądu na osobowość”. M 44

Długo by jeszcze mówić o ignorancji, na nasze obecne potrzeby zdefiniujmy ją jako widzenie rzeczy w następujący sposób: „to moje, tym jestem, to moje ja”.

Teraz przejdźmy do formuły współzależnego powstawania i współzależnego wstrzymania i zastanówmy się jakie problemy napotyka przeciętniak w dostrzeżeniu atemporalności w/p i tego, że wraz z wstrzymaniem ignorancji, wszystkie ogniwa po niej następujące natychmiast zostaną wstrzymane.

I tak, z wstrzymaniem ignorancji, wstrzymanie determinacji … czym są determinacje?

Trzy są determinacje, przyjacielu Visakha; determinacja ciała, determinacja mowy, determinacja umysłu. Ale co pani, jest determinacją ciała, co determinacją mowy, co determinacją umysłu? - Wdech i wydech, przyjacielu Visakha to determinacja ciała, myślenie i rozważanie to determinacja mowy, percepcja i uczucie to determinacja umysłu. - Ale dlaczego, pani, wdech i wydech to determinacja ciała, dlaczego myślenie i rozważanie to determinacja mowy, dlaczego percepcja i uczucie to determinacja umysłu? Wdech i wydech, przyjacielu Visakha są cielesne, te rzeczy są związane z ciałem, dlatego wdech i wydech to determinacja ciała. Najpierw, przyjacielu Visakha, człowiek myśli i rozważa a potem mówi, dlatego myślenie i rozważanie jest determinacją mowy. Percepcja i uczucie są mentalne, te rzeczy są związane z umysłem, dlatego percepcja i uczucie są determinacją umysłu. M44

Może się zdarzyć, że przeciętniak powie: „W/P to proces bo przecież wraz wstrzymaniem ignorancji u arahata wciąż obecne są wdech i wydech, myślenie i rozważanie, percepcja i uczucie”. Oczywiście w tym argumencie jest pewna logika, problem jednak jest taki, że formuła w/p nie jest formułą logiczną, a jest strukturą zależności.

W niej np: oddychanie nie jest ot takim sobie oddychaniem. To oddychanie, które ma miejsce w obecności ignorancji. To moje oddychanie, to ja oddycham. I tak wstrzymanie determinacji ciała nie oznacza całkowitego zaniku oddychania, a tylko zanik zawłaszczenia i identyfikowania się z oddychaniem, z ciałem. Zilustrujmy to samo kolejnymi przykładami:

Ze wstrzymaniem ignorancji … wstrzymanie sześciorakiej bazy …

Ta sama obiekcja puthujjana: będzie on podchwytliwie (przynajmniej w swoim mniemaniu) zadawał pytania typu: „Ale przecież arahat ma oczy, uszy … więc wstrzymanie ignorancji nie jest natychmiastowym wstrzymaniem sześciorakiej bazy”. Na to najlepiej nie wysilać się na własną odpowiedź, ale przytoczyć pewną Suttę. Co prawda zdarzało mi się ją już parę razy cytować, ale jest ona doskonałą odpowiedzią na tą obiekcję, poza tym Sutty to nie jest zwykła literatura, którą się czyta i dokłada na bok, i powinny być czytane wciąż od nowa i przypominane, przynajmniej do czasu jak się zostanie arahatem, wtedy faktycznie można już sobie darować ciągły powrót do Sutt.

Pewnego razu czcigodny Siariputta i czcigodny Upasena przebywali w Zimnym Gaju w Grocie Węży. Wtedy to żmija upadła na ciało czcigodnego Upaseny. Czcigodny Upasena odezwał się do mnichów tak: "Przyjaciele, przyjaciele, wynieście to moje ciało na zewnątrz, zanim rozsypie się jak garść piasku". Kiedy to zostało powiedziane, czcigodny Siariputta odezwał się do czcigodnego Upaseny: "Nie widzimy żadnej zmiany na ciele czcigodnego Upaseny, ani choć skrzywienia na jego twarzy, a jednak czcigodny Upasena mówi: 'Przyjaciele, przyjaciele, wynieście to moje ciało na zewnątrz zanim rozsypie się jak garść piasku'". "Przyjacielu Siariputto, u tego kto myśli: 'Jestem okiem, lub oko jest moje, jestem uchem, lub ucho jest moje, jestem nosem, lub nos jest mój, jestem językiem, lub język jest mój, jestem ciałem, lub ciało jest moje, jestem umysłem lub umysł jest mój', mogłaby wystąpić zmiana na jego ciele, albo skrzywienie na jego twarzy. Ale przyjacielu Siariputto, nie powstaje u mnie idea: 'Jestem okiem, lub oko jest moje. Jestem uchem, lub ucho jest moje, jestem nosem, lub nos jest mój, jestem językiem, lub język jest mój, jestem ciałem, lub ciało jest moje, jestem umysłem, lub umysł jest mój', czemu więc miałaby wystąpić jakaś zmiana na moim ciele, bądź skrzywienie na mojej twarzy?" "Z pewnością ponieważ ja-twórczość, moje-twórczość i dogłębna tendencja do złudzenia zostały całkowicie wykorzenione przez czcigodnego Upasenę długi czas temu, nie wydaje mu się: 'Jestem okiem, lub oko jest moje, jestem uchem, lub ucho jest moje, jestem nosem lub nos jest mój, jestem językiem lub język jest mój, jestem ciałem lub ciało jest moje, jestem umysłem lub umysł jest mój'". Kiedy mnisi wynieśli ciało czcigodnego Upaseny na zewnątrz, rozsypało się ono jak garść piasku.
SN 35: 69

I tak, widzimy, że zależność pomiędzy ignorancją a sześcioraką bazą jest atemporalna, wraz z zanikiem ignorancji następuje wstrzymanie sześciorakiej bazy, tyle że wstrzymanie sześciorakiej bazy nie oznacza natychmiastowego zniknięcia oka, ale natychmiastowe zniknięcie zawłaszczenia i identyfikacji z okiem: „to moje, tym jestem, to moje ja”, innymi słowy to wstrzymanie osoby, wraz z którym nie ma nikogo do kogo należałoby oko i kto identyfikowałby się z okiem.

Naszą ilustrację atemporalnej zależności determinacji od ignorancji, zakończmy jeszcze jednym przykładem z Sutt. Tu puthujjana będzie argumentował (cytuje z pamięci Ajahna Brahmavamso), że arahat wciąż jest w świecie, wciąż cierpi, dopiero kiedy umrze … no to wtedy będzie to ta tajemnicza nibbana:). Jednak śmierć jest ogniwem w w/p i jako taka jest nietrwała, determinowana i powstała współzależnie – oczywiście zależy ona od ignorancji, która jest nieobecna u arahata, w związku z powyższym, nie ma takiej możliwości by arahat mógł umrzeć. Arahat nie osiąga nibbany on jest nibbaną. Sutta M 140 tak opisuje doświadczenie wstrzymania ignorancji:

Przez przekroczenie wszelkich wyobrażeń mnichu, jest on nazwany spokojnym mędrcem. A spokojny mędrzec jest niezrodzony, nie starzeje się i nie umiera, jest nieporuszony, niezaniepokojony. Bo nie ma w nim nic obecnego przez co mógłby się urodzić. Nie będąc narodzonym, jak mógłby się starzeć? Nie starzejąc się jak mógłby umrzeć? Nie umierając jak mógłby być poruszony? Nie będąc poruszonym jak mógłby być zaniepokojony?

Mający wgląd we w/p ariya, choć może brakować mu realizacji, potrafi rozpoznać spokojnego mędrca, podczas gdy dla puthujjana, takie rozpoznanie może się opierać tylko na wierze nie opartej na żadnym głębszym zrozumieniu, co widać choćby na przykładzie tych którzy wierzą w to, iż czcigodny Nanavira był wchodzącym w strumień a jednocześnie widzą jakąś głębszą mądrość u czcigodnego Buddhadasy, który był czystej wody ucchevadinem w dodatku utrzymującym jakieś chore idee na temat łączenia Dhammy z socjalizmem:) Ale ajahn Buddhadasa był „buddystą”*, natomiast Nisargadatta Maharaj na forum Nanaviry jakoś nie spotkał się z uznaniem, no bo co jakiś Hindus może wiedzieć o Nauce Buddy? Oczywiście czasem Nisargadattcie Maharajowi zdarzało się popaść w jakąś sprzeczność, ale nie wydaje mi się możliwe by po zapoznaniu się choćby z kilkunastoma rozmowami z tym mistrzem, sam Nanavira Thera mógłby mieć jakiekolwiek wątpliwości, że ma do czynienia z innym ariya.

Rozmówca: Nie ma możliwości udowodnienia twojego stanu. Wszystko co wiem na ten temat, jest tym co sam mi mówisz. Wszystko co widzę to bardzo interesujący stary człowiek.

Nisargadatta Maharaj: Ty jesteś interesującym starym człowiekiem, nie ja! Nigdy się nie urodziłem. Jak mógłbym się starzeć? To jakim się tobie jawię, istnieje tylko w twoim umyśle. Nie troszczę się o to.
-R: Nawet jako sen, jesteś w najwyższym stopniu niezwykłym snem.

- NM: Jestem snem który może cię przebudzić …

*Buddyści czy chrześcijanie, takie podziały są dobre obecnie dla przeciętniaków, prawdziwy podział jest między tymi bardzo nielicznymi, mającymi wgląd we w/p i przeważającą, sięgającą 99,9% populacją przeciętniaków. Wraz z rozpadem ciała u ariya w większości przypadków dochodzi do wykasowania pamięci, która może być odzyskana dopiero po osiągnięciu czwartej jhany (choć oczywiście i nawet wtedy wcale nie musi). Nie mniej śmierć ciała nie może już naruszyć wglądu w cztery szlachetne prawdy, nie ma powrotu do attavadupadana. Z tego też powodu Fernando Pessoa mówi:

Żyję zawsze w teraźniejszości. Przyszłości nie mam. Przeszłości już nie mam. Pierwsza nuży mnie jako ewentualność wszystkiego, druga jako rzeczywistość niczego. Nie mam nadziei ani tęsknot.

Pozbawiono mnie zdolności bycia, zanim jeszcze zaistniał świat. Jeżeli byłem reinkarnacją, to reinkarnowałem się z pominięciem siebie – reinkarnacja nie objęła mojego ja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.