sobota, 6 października 2012

Paticcasamuppada - wypisy i komentarze 15



Tak też, Magandiya, gdybym pouczył cię o Dhammie, „To jest to dobre zdrowie, to jest wygaszenie”, mógłbyś poznać dobre zdrowie, mógłbyś zobaczyć wygaszenie; z pojawieniem się oka, to co w pięciu agregatach utrzymywania jest chęcią i pożądaniem byłoby wyeliminowane u ciebie; co więcej, przedstawiłoby ci się: „Przez długi czas, w rzeczy samej, byłem oszukiwany i zwodzony i defraudowany przez ten umysł: utrzymywałem tylko materię, utrzymywałem tylko uczucie, utrzymywałem tylko percepcję, utrzymywałem tylko determinacje, utrzymywałem tylko świadomość”. M 75
,
*

Tak też, wielki królu, materia [uczucie, percepcja, determinacje, świadomość] przez którą ktoś mógłby opisać Tathagatę, została porzucona przez Tathagatę, ucięta u korzenia, uczyniona jak palmowy pieniek, unicestwiona, tak, że nie jest już więcej podmiotem do przyszłego powstania. Tathagata, wielki królu, jest wyzwolony od rozpoznania w terminach materii [uczucia, percepcji, determinacji, świadomości]; jest głęboki, niezmierzony, trudny do zgłębiania jak ocean. SN 44: 1

*

Mnisi, ciało Tathagaty stoi z wiodącym czynnikiem istnienia odciętym u korzenia. Tak długo jak jego ciało trwa, bogowie i ludzie będą go widzieć. Z rozpadem jego ciała, z wygaszeniem życia, bogowie i ludzi już go nie zobaczą. D1

W dialektyce arahat – puthujjana, choć puthujjanie wydaje się, że doświadczenie arahata jest czymś niezwykłym, to właśnie doświadczenie arahata jest „normalne” - w sensie „zdrowe”. Nie odnosimy się tu do statystyki, to że 99,9% świadomych istot jest chora nie czyni ich stanu normalnym i zdrowym. Odwoływanie się do statystyk jest typowe dla miałkich umysłów. Pewnego razu na buddyjskim forum, gdy padło zdanie o konieczności poznania Sutr Pali, jakiś błądzący człowiek argumentował, że większość buddystów nie zna tych Sutr i co może to nie buddyści? Jak widzimy, bycie w większości daje przeciętniakowi poczucie bezpieczeństwa, fałszywego bezpieczeństwa, bo przecież na zdrowy rozum jak można mówić, że się jest uczniem Buddy skoro się nie wie czego właściwie Budda nauczał. Taka argumentacja to ewidentny dowód na pewne problemy z logicznym myśleniem i raczej jawne ukazywanie swej ignorancji. A błędny pogląd pozostanie błędnym poglądem nawet kiedy wszyscy będą go utrzymywać, choć oczywiście w takiej sytuacji nie będzie w ogóle mowy o tym, że to pogląd błędny, gdyż nie będzie nikogo kto wykazałby jego błędność:)

Wracając do naszych wypisów, Tathagata, arahat jest nie do odnalezienia nawet tutaj i teraz, gdyż jest wolny od rozpoznania w terminach pięciu agregatów objętych utrzymywaniem, inaczej doświadczenie arahata to totalna dezidentyfikacja z tymi agregatami. To co widzą bogowie i ludzie w rzeczywistości jest już tylko pozostałością poprzedniego działania – patrz Sutta o starym działaniu. Ale doświadczenie puthujjana jest całkowitą odwrotnością doświadczenia arahata i co należy podkreślić, z uwagi na identyfikowanie się z agregatami i obecność wyobrażenia „jestem” właściwie i zgodnie z prawdą puthujjana jest do znalezienia tutaj i teraz. Co więcej, z rozpadem jego ciała, z wygaszeniem życia, bogowie i ludzie będą go nadal widzieć:) Zatem, ktoś kto mówi, że „nie ma ja”, ewidentnie pogrążony jest w złudzeniach. Gdyby nie było „ja” nie byłoby i żadnego problemu i Budda całkiem dobrze mógłby sobie darować wszelkie nauczanie. Jak należy się zatem odnieść do zdania: „Nikt się nie rodzi ani nikt nie umiera” - to efektowne twierdzenie pozwolili sobie wypowiedzieć i Ajahn Chah i Nisargadatta Maharaj przy śmierci Maurycego Frydmana i nawet Metzinger na jednym z wykładów? - Otóż jeżeli Ajahn Chah i Nisargadatta Maharaj byli arahatami i wypowiadając to zdanie mówili o swoim doświadczeniu, słowa te są prawdziwe. Ale ewidentnie Nisargadatta Maharaj odnosił się do Maurycego Frydmana. I tu mamy problem, słowa te mogą być prawdziwe albo i nie, w zależności od tego czy u Maurycego Frydmana dalej była obecna ignorancja czy nie. Natomiast Metzinger ewidentnie mija się z prawdą; z wysoką dozą prawdopodobieństwa możemy założyć, że jego audytorium składało się z samych przeciętniaków, którzy w swoim mniemaniu byli i są osobami. Budda opisuje doświadczenie przeciętniaka za pomocą pięciu agregatów objętych utrzymywaniem i nazywa je „osobą” i w odniesieniu do doświadczenia przeciętniaka nie możemy powiedzieć, że nikt się nie rodzi ani nikt nie umiera. Można by rzec, że Metzinger spełnia rolę pożytecznego … no mniejsza z tym, darujmy sobie leninowską terminologię. Filozof ten jest użyteczny, bo wskazuje, że jest problem, i jest wygodne, gdy rozmowa zejdzie na temat iluzji „ja” odwołać się do uznanych obecnie autorytetów, przemilczając np. Jezusa – choćby z tego powodu by nie spotkać się z lekceważeniem. Natomiast Metzinger zupełnie nie widzi skąd ten problem się wziął ani też nie widzi możliwości jego usunięcia. A to dlatego, że nie opiera się on na swoim bezpośrednim doświadczeniu i jego wywody mają charakter spekulacji. Zatem co należy podkreślić i co stwierdził czcigodny Nanavira:

Tak długo jak są myśli „ja się urodziłem”, „ja umrę”, są narodziny i śmierć: tak długo jak pięć khandh jest saupadana „ktoś” pojawia się i zanika.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.