Tak też, Magandiya, gdybym pouczył cię o Dhammie, „To jest to
dobre zdrowie, to jest wygaszenie”, mógłbyś poznać dobre
zdrowie, mógłbyś zobaczyć wygaszenie; z pojawieniem się oka, to
co w pięciu agregatach utrzymywania jest chęcią
i pożądaniem byłoby wyeliminowane u ciebie; co
więcej, przedstawiłoby ci się: „Przez długi czas, w rzeczy
samej, byłem oszukiwany i zwodzony i defraudowany przez ten umysł:
utrzymywałem tylko materię, utrzymywałem tylko uczucie,
utrzymywałem tylko percepcję, utrzymywałem tylko determinacje,
utrzymywałem tylko świadomość”. M 75
,
*
„Tak
też, wielki królu, materia [uczucie, percepcja, determinacje,
świadomość] przez którą ktoś mógłby opisać Tathagatę,
została porzucona przez Tathagatę, ucięta u korzenia, uczyniona
jak palmowy pieniek, unicestwiona, tak, że nie jest już więcej
podmiotem do przyszłego powstania. Tathagata, wielki królu, jest
wyzwolony od rozpoznania w terminach materii [uczucia, percepcji,
determinacji, świadomości]; jest głęboki, niezmierzony, trudny do
zgłębiania jak ocean. SN 44: 1
*
Mnisi, ciało Tathagaty stoi z wiodącym czynnikiem istnienia
odciętym u korzenia. Tak długo jak jego ciało trwa, bogowie i
ludzie będą go widzieć. Z rozpadem jego ciała, z wygaszeniem
życia, bogowie i ludzi już go nie zobaczą. D1
W dialektyce arahat – puthujjana, choć puthujjanie wydaje się, że
doświadczenie arahata jest czymś niezwykłym, to właśnie
doświadczenie arahata jest „normalne” - w sensie „zdrowe”.
Nie odnosimy się tu do statystyki, to że 99,9% świadomych istot
jest chora nie czyni ich stanu normalnym i zdrowym. Odwoływanie się
do statystyk jest typowe dla miałkich umysłów. Pewnego razu na
buddyjskim forum, gdy padło zdanie o konieczności poznania Sutr
Pali, jakiś błądzący człowiek argumentował, że większość
buddystów nie zna tych Sutr i co może to nie buddyści? Jak
widzimy, bycie w większości daje przeciętniakowi poczucie
bezpieczeństwa, fałszywego bezpieczeństwa, bo przecież na zdrowy
rozum jak można mówić, że się jest uczniem Buddy skoro się nie
wie czego właściwie Budda nauczał. Taka argumentacja to ewidentny
dowód na pewne problemy z logicznym myśleniem i raczej jawne
ukazywanie swej ignorancji. A błędny pogląd pozostanie błędnym
poglądem nawet kiedy wszyscy będą go utrzymywać, choć oczywiście
w takiej sytuacji nie będzie w ogóle mowy o tym, że to pogląd
błędny, gdyż nie będzie nikogo kto wykazałby jego błędność:)
Wracając do naszych wypisów, Tathagata, arahat jest nie do
odnalezienia nawet tutaj i teraz, gdyż jest wolny od rozpoznania w
terminach pięciu agregatów objętych utrzymywaniem, inaczej
doświadczenie arahata to totalna dezidentyfikacja z tymi agregatami.
To co widzą bogowie i ludzie w rzeczywistości jest już tylko
pozostałością poprzedniego działania – patrz Sutta o starym
działaniu. Ale doświadczenie puthujjana jest całkowitą
odwrotnością doświadczenia arahata i co należy podkreślić, z
uwagi na identyfikowanie się z agregatami i obecność wyobrażenia
„jestem” właściwie i zgodnie z prawdą puthujjana jest do
znalezienia tutaj i teraz. Co więcej, z rozpadem jego ciała, z
wygaszeniem życia, bogowie i ludzie będą go nadal widzieć:)
Zatem, ktoś kto mówi, że „nie ma ja”, ewidentnie pogrążony
jest w złudzeniach. Gdyby nie było „ja” nie byłoby i żadnego
problemu i Budda całkiem dobrze mógłby sobie darować wszelkie
nauczanie. Jak należy się zatem odnieść do zdania: „Nikt się
nie rodzi ani nikt nie umiera” - to efektowne twierdzenie pozwolili
sobie wypowiedzieć i Ajahn Chah i Nisargadatta Maharaj przy śmierci
Maurycego Frydmana i nawet Metzinger na jednym z wykładów? - Otóż
jeżeli Ajahn Chah i Nisargadatta Maharaj byli arahatami i
wypowiadając to zdanie mówili o swoim doświadczeniu, słowa te są
prawdziwe. Ale ewidentnie Nisargadatta Maharaj odnosił się do
Maurycego Frydmana. I tu mamy problem, słowa te mogą być prawdziwe
albo i nie, w zależności od tego czy u Maurycego Frydmana dalej
była obecna ignorancja czy nie. Natomiast Metzinger ewidentnie mija
się z prawdą; z wysoką dozą prawdopodobieństwa możemy założyć,
że jego audytorium składało się z samych przeciętniaków, którzy
w swoim mniemaniu byli i są osobami. Budda opisuje doświadczenie
przeciętniaka za pomocą pięciu agregatów objętych utrzymywaniem
i nazywa je „osobą” i w odniesieniu do doświadczenia
przeciętniaka nie możemy powiedzieć, że nikt się nie rodzi ani
nikt nie umiera. Można by rzec, że Metzinger spełnia rolę
pożytecznego … no mniejsza z tym, darujmy sobie leninowską
terminologię. Filozof ten jest użyteczny, bo wskazuje, że jest
problem, i jest wygodne, gdy rozmowa zejdzie na temat iluzji „ja”
odwołać się do uznanych obecnie autorytetów, przemilczając np.
Jezusa – choćby z tego powodu by nie spotkać się z
lekceważeniem. Natomiast Metzinger zupełnie nie widzi skąd ten
problem się wziął ani też nie widzi możliwości jego usunięcia.
A to dlatego, że nie opiera się on na swoim bezpośrednim
doświadczeniu i jego wywody mają charakter spekulacji. Zatem co
należy podkreślić i co stwierdził czcigodny Nanavira:
Tak
długo jak są myśli „ja się urodziłem”, „ja umrę”, są
narodziny i śmierć: tak długo jak pięć khandh jest
saupadana „ktoś” pojawia się i zanika.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.