Pojęcie dwóch sukcesywnych
„momentów”, A i B jako akalika czy nie-temporalność
jest konfuzją. Albo A i B są symultaniczne (jak np. vińńana i
namarupa) i w takim wypadku w rzeczy samej są akalika; albo B
następuje po A i wtedy są sukcesywne (jak np. wdech-i-wydech), w
takim wypadku są kalika. Nawet jeżeli nie ma interwału
czasu pomiędzy końcem A i początkiem B, to pozostaje prawdą, że
B następuje za A, i jest w to ciągle zaangażowany czas. Źródłem
tej konfuzji jest sprzeczna idea momentu jako najmniejszego możliwego
interwału czasu – tj jako absolutna krótkość czasu -, i zatem
jako nie czas. Dwa sukcesyjne momenty są, w taki sposób,
również nie czasem: 0 + 0 = 0. To nic innego jak
mistyfikacja: to jak pojęcie „absolutnej małości rozmiaru” w
teorii kwantowej, wprowadzone by kompensować inne filozoficznie
nieusprawiedliwione założenia uczynione gdzie indziej. (Teoria
kwantowa, oczywiście, będąc opracowaną i naiwną ogólną zasadą,
nie wymaga filozoficznego usprawiedliwienia; ale ipso facto
nie zapewnia fundacji dla filozofii.) Co do idei „momentu” jako
najkrótszego empirycznie obserwowalnego interwału czasu, nie ma
żadnych obiekcji; ale to ledwie oznacza granicę poniżej której
zmiany są zbyt małe i szybkie by być jasno postrzeganymi jako
dyskontynuacyjne i są pojmowane irracjonalnie i dwuznacznie jako
płynny ruch (flux). Czego to nie oznacza to granica pomiędzy
kalika i akalika.
Nanavira Thera
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.