niedziela, 28 października 2012

Podobanie się pospólstwu

 
«Nigdym nie chciał podobać się pospólstwu. Bo to, co umiem, pospólstwu nie odpowiada, a tego, co mu odpowiada, nie umiem» . — «Któż to powiedział?» — zapytasz. Jak gdybyś nie wiedział, kto jest tu do mego rozporządzenia: Epikur. A to samo zawołają ci pospołu wszyscy filozofowie ze wszystkich szkół: perypatetycy, akademicy, stoicy i cynicy. Bo jeśli komuś podoba się cnota, to jakże może on
podobać się pospólstwu? Przychylność jego zdobywa się niegodziwymi środkami, przy czym trzeba się do niego upodabniać. Nie zgodzi się na to, czego nie uzna. Tymczasem nierównie większe znaczenie ma tutaj okoliczność, jakim wydajesz się samemu sobie, a nie innym. Miłość bezwstydnych niewiast można zyskać tylko w bezwstydny sposób. Czegóż więc użyczy ci owa wielbiona i ponad wszystkie umiejętności i sztuki wyniesiona filozofia? Tego oczywiście, że będziesz wolał podobać się raczej sobie niźli pospólstwu, że osądy będziesz ważył, a nie liczył, że nie będziesz lękał się w życiu ni bogów, ni ludzi, że złe skłonności będziesz przezwyciężał lub ograniczał. I przeciwnie: jeśli zobaczą cię wysławianego życzliwymi wołaniami gawiedzi, jeśli przy ukazaniu się twym rozbrzmiewać będą okrzyki i oklaski, jeśli zjawią się oznaki czci ze strony aktorów, jeżeli w całym mieście będą cię uwielbiały kobiety i dzieci, dlaczegoż nie miałbym się wtedy litować nad tobą, skoro wiem, jaka droga wiedzie do tych względów?

Listy moralne do Lucyliusza
Tłumaczenie: Wiktor Kornatowski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.