Pytanie: Powiedziałeś coś w
rodzaju „bez tej przytomności (awareness) nie byłoby niczego”.
Czy mógłbyś to powtórnie wytłumaczyć? Co przez to rozumiesz?
Ajahn Sumedho: Cóż, nie byłoby drogi
wyjścia z pułapki, z samsary, tak jak to widzę. Samsara wydaje się
rzeczywista dla uwarunkowanego umysłu: te ciało i te emocje są
rzeczywiście mną. Wszystkie moje emocje mówią: ja, ja, co ze mną,
chcę żyć, chcę tego, nie chcę tamtego”. Te jęczące
wewnętrzne głosy „mnie i mojego” wydają się bardzo realne i
przekonywujące. Ponieważ mamy fizyczne ciało, które jest
wrażliwe, wszystko wywiera na nas nacisk. Od czasu kiedy urodziliśmy
się do czasu gdy umrzemy, jesteśmy w ciągłym stanie bycia
poirytowanym przez zmysłowy kontakt. Nasze doświadczenie to być
poirytowanym, póki żyjemy.
Jest zimno czy ciepło, pięknie czy
brzydko, głód czy pragnienie, piękne dźwięki czy kakofoniczny
hałas, zapach i tak dalej. To jest świat zmysłów, królestwo
zmysłów i życie w nim wydaje się jak beznadziejne zadanie, na tym
poziomie jaźni. Wszystko co możesz zrobić to sprawować nad
wszystkim kontrolę, zbudować wokół siebie ogrodzenie by chroniło
cię przed dotkliwymi kontaktami, i być bardzo selektywnym wobec
tego czemu pozwalasz wejść z sobą w kontakt. Zatem zostajesz
obsesjonatem kontroli; stajesz się paranoiczny i sfrustrowany w tym
królestwie samsary. I tak zastanawiasz się, „Jaka jest z tego
droga wyjścia?” Budda wymienił rzeczy takie jak: „brama do
Nieśmiertelności” i „uważność jest ścieżką do
Nieśmiertelności”. Czy wskazuje to na jakiś rodzaj
wyrafinowanego samsarycznego doświadczenia, jakiegoś oczyszczonego
świadomego stanu, gdzie możemy mieć nadzieję pozostania tak długo
jak to możliwe?
Potrzeby fizycznego ciała, toporność
tego ciała, jego funkcji – to rzeczywistość w której żyjemy.
Cały czas musimy mieć do czynienia z tym ludzkim ciałem i jego
bólami i nieprzyjemnościami. Wtedy uświadamiasz sobie, że jedyną
możliwością jest przytomność – to jest droga ucieczki. Jest
nieuwarunkowane, zatem jest ucieczka z uwarunkowanego. Zatem zastosuj
to do tutaj i teraz, do tego momentu. Czas jest iluzją, przeszłość
jest pamięcią, przyszłość możliwością, ale poznawanie jest
teraz. W tej pozycji poznawania, pozycji Buddho, ucieczka z
uwarunkowanego jest możliwa. Nie usuwamy uwarunkowanego, ale już
dłużej nie reagujemy kierowani lękiem czy pożądaniem wobec tych
warunków, które wchodzą w cielesny i mentalny kontakt.
Tak więc, jeżeli pokładam zaufanie w
tej przytomności, daje mi ono perspektywę tego co wywiera impakt na
tą formę, te rzeczy które pojawiają się w umyśle, czy
emocjonalne reakcje i zmysłowe doświadczenia – przyjemne,
bolesne, jakiekolwiek. Wolność od cierpienia nie oznacza, że nie
ma żadnego fizycznego dyskomfortu, że nic cię nie boli. Oznacza to
raczej nie przywiązanie, nie stawianie oporu, nie chcenie czegoś
odmiennego, ale bycie uważnym tej rzeczywistości która teraz się
wydarza. Zatem nie tworzymy awersji wobec tego; nie podążamy za
naszym pragnieniem tego czy też nie próbujemy coś osiągnąć czy
stać się kimś.
Kiedy ufasz przytomności, masz szerszą
perspektywę by radzić sobie z kammą-vipaką, która teraz
się pojawia. Wyraz vipaka oznacza rezultat. Po swym
przebudzeniu, historyczny Budda ciągle miał do czynienia z
kammą-vipaką. Musiał się stykać z wieloma nieprzyjemnymi
rzeczami. Nie pławił się w błogości aż do czasu śmierci ciała.
Musiał sobie radzić z wieloma trudnymi sprawami, groźbami,
krytyką, zazdrością i tak dalej, tak samo jak reszta z nas. Ale
jego relacja do kammy-vipaki nie była już dłużej tą
ignoranta; przebudził się na nią – potrafił dostrzec ją w
terminach Dhammy. I w taki sposób nie ma już więcej odrodzin.
Zatem, jeżeli moja relacja do kammy-vipaki jest
przytomnością, nie tworzę nowej kammy z tym jako warunkiem.
Nie podążam za nią, nie chwytam się jej, nie próbuje stawiać
jej oporu. Tworzycie kammę poprzez próbowanie wypierania
rzeczy, jak również ślepego za nimi podążania.
Czym więcej czyjeś doświadczenie
osadza się w równowadze, coraz więcej pojawiającej się radości
i współczucia, płynących nie z kammicznego uwarunkowania ale
raczej z pustki. Zatem nie jest to personalne. Nie mogę rościć
sobie współczucia jako jakiegoś osobistego osiągnięcia.
Współczucie jest rezultatem pustki. Cztery brahma-vihary –
metta (przyjazność), karuna (współczucie), mudita
(radość), i upekkha (równowaga) – pochodzą z pustego
umysłu.
Pytanie: Twoja przytomność i moja
przytomność są odmienne. Nie są one tą samą przytomnością,
prawda?
Przytomność jest dokładnie taka
sama. Ale to czego ty jesteś przytomny jest odmienne! Jesteśmy
jednym, nie jesteśmy odseparowani w przytomności. Jeżeli chwytamy
się tego czego jesteśmy przytomni, wtedy odczuwamy separację.
Pytanie: Mogę być przytomny moich
myśli i mojego oddechu. Ale osiągnąć tą pozycję poznawania,
jest to, jak znajduję, bardzo skomplikowaną czy subtelną sprawą.
Mogę być przytomny tego, że jestem rozgniewany, ale …
Cóż, właśnie dlatego to
kontemplujesz. Wtedy to całe poczucie „ja” upada. Realizujesz,
że wcale nie da się tam znaleźć żadnego „ja”. Mam na myśli
to, że wiesz, ponieważ przejrzałeś przez to. Ale nawykową
tendencją jest myślenie: „Jestem przytomny”, czy pytanie:
„Jestem przytomny czy też nie?” Przytomność jest doskonała i
to czego jesteś przytomny, to Dhamma. Kiedy próbujesz sobie to
zracjonalizować, wtedy dajesz się złapać w pułapkę myśli,
które zawsze wracają do: „Jestem” i „ja i moje”, ponieważ
myśli są nawykami. Zatem rozpoznajesz przytomność kiedy nie ma
myśli; zauważasz przestrzenie pomiędzy słowami, i posiadasz
przytomność obecnego uczucia czy emocji, badając je w taki sposób,
że zaczynasz ufać swojej przytomności bardziej niż przemawiającym
myślom czy emocjom.
To subtelne! To również bardzo
precyzyjne. Nie ma w tym nic niejasnego, gdy już raz temu zaufałeś.
To nie uczucie mistyczne, rodzaj unoszącego się uczucia. To bardzo
jasne, ale wymaga pewnego rodzaju determinowanej rozwagi i
dociekania, by dotrzeć do korzeni. To pańńa czy styl
mądrego nauczania. Cztery Szlachetne Prawdy są nauczaniem mądrości.
W rzeczywistości rozwijasz zdolność postrzegania, która to nie
pochodzi w ogóle od strony ego. Nie mogę rościć sobie prawa do
bycia mądrą osobą. Ciągle mogę powiedzieć bardzo głupie
rzeczy, i jako powodowany ego mogę myśleć, że jestem bardzo
mądrym człowiekiem, lecz potrafię przejrzeć przez to. Już dłużej
w to nie wierzę, ponieważ mądrość nie jest uwarunkowana, nie
jest czymś co mogę przypisać sobie z pomocą języka. To naturalny
stan bycia. Jeżeli zawyżam się, przeceniam siebie, moje ego -
„Jestem bardzo mądry” - wtedy zaczynam chodzić dookoła i
zachowywać się jak mądra osoba! I wtedy jest zawsze coś co się
wydarzy, robiąc ze mnie głupca...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.