… przed
jaskinią duży siedzący Budda po lewej stronie, odpoczywający
Budda po prawej stronie i jak sądzę, Ananda stojący boso,
niezaniepokojony; moje stopy w wilgotnej trawie, mokry piasek.
Milczenie nadzwyczajnej twarzy. Wspaniałe uśmiechy. Wielkie a
jednak subtelne. Przepełnione każdą możliwością, nic nie
kwestionujące, wiedzące wszystko, nic nie odrzucające (…)
Gdy
tak patrzyłem na te posągi, zostałem nagle, niemal przemocą,
odarty ze zwykłego, na wpół ograniczonego sposobu widzenia rzeczy
i jakaś wewnętrzna klarowność, przejrzystość, eksplodująca
jakby z wnętrza samych skał, stała się widoczna i
oczywista.(...). Nie pamiętam żebym kiedykolwiek w życiu miał tak
silne poczucie piękna i mocy duchowej, połączonych ze sobą w
estetycznej iluminacji. Jest oczywiste, że dzięki Mahabalipuranam i
Polonnaruwie moja azjatycka pielgrzymka znalazła wyjaśnienie i
oczyszczenie. To znaczy, wiem i zobaczyłem to, czego w niejasny
sposób szukałem. Nie wiem co jeszcze pozostaje, ale zobaczyłem i
przebiłem się przez powierzchnię i dotarłem w głąb, poza cień
i przebranie. To jest Azja w całej swojej czystości, nie zagrzebana
pod śmieciami, ani azjatyckimi, ani europejskimi, ani amerykańskimi,
jest oczywista, czysta, kompletna. Mówi wszystko, nie brak jej
niczego."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.