poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Całe życie spędziłem w samotności i niosłem swoją królewskość z godnością ...


Lwy uciekały przede mną, a kilku Samburu, których spotkałem na swej drodze, patrzyło na mnie z podziwem.

Szedłem na południe nigdy się nie spiesząc, pozostając w pobliżu wody, bezpieczny w swojej sile i znajomości kraju. Nigdy nie byłem głodny, gdyż potrafiłem zerwać najmniejszą jagodę lub obalić największe drzewo. Wielokroć obsypywałem sobie grzbiet piachem, by ochronić skórę przed pasożytami i palącymi promieniami słońca, a byłem tak potężny, że chmury kurzu pozostawały w powietrzu długo po tym, jak poszedłem już dalej.

Od czasu do czasu spotykałem innych z mojego plemienia, ale rozpoznawali, że różnię się od nich nieco, i zawsze usuwali się z drogi trąbiąc na trwogę.

Bycie królem świata oznaczało także samotność, ale całe życie spędziłem w samotności i niosłem swoją królewskość z godnością, a ziemia drżała pod mymi stopami.

Mice Resnick, Kły
tłumaczenie: Marek Rudowski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.