czwartek, 21 sierpnia 2014

Kocham życie na pustyni


Wielu mnichów żyjących samotnie toczy walkę z pamięcią. Wracają do wielu rzeczy sprzed wstąpienia do klasztoru. Wspomnienia te rozbudzają w nich pragnienie powrotu do świata. Mogę uczciwie się przyznać, że jedną z największych łask otrzymanych od Boga jest to, że kocham życie na pustyni. I nie chciałbym tego zmieniać. Od kiedy tu przybyłem i rozpocząłem życie pustelnicze, nigdy nie spoglądałem do tyłu. W przeszłości byłem bardzo nieszczęśliwy i niespełniony. Wciąż pragnąłem czegoś więcej, zawsze było mi mało. Widziałem, jak daleka przepaść istniała między tym, co miałem, a tym, o czym marzyłem. Nie chcę do tego wracać. Tutaj mam to, czego pragnę. Kocham Jezusa, Matkę Boską i św. Antoniego i to mi wystarcza. Nie potrzebuję niczego więcej i jestem z tym szczęśliwy.

  Jeśli potrafisz wystarczająco panować nad swoim sercem, wtedy wygrasz walkę i przetrwasz. Tylko wyjątkowi ludzie, ci żyjący najpełniej, najdoskonalej, nazywani są świętymi. Wyłącznie niezwykli ludzie znajdują swoją radość, żyjąc w całkowitej izolacji. Robią to ze względu na Chrystusa.

  Nie każdy może powiedzieć, że bycie niszczonym, bitym, przegranym czy zastraszanym jest jego największą radością. Jest to bardzo trudne. Jeśli jednak w naszych upadkach choć trochę idziemy naprzód, ponieważ wracamy do Boga, to wystarczy. Jeśli upadasz, padasz do przodu. Podnosisz się skierowany obliczem do Boga. Nie oskarżaj się za upadki. Będziesz upadać, ponieważ taka jest nasza ludzka kondycja. Jednak pomimo naszych potknięć posuwamy się naprzód. Wałka wewnętrzna jest najtrudniejsza, lecz musimy ją podejmować. W Piśmie Świętym czytamy, że zło pochodzi z wnętrza człowieka. To nie zewnętrzna wojna czyni nas złymi. Pokusy, które są wokół nas, mogą spowodować, że upadniemy, ale nas nie zniszczą. To my sami możemy się unicestwić, separując się od Boga.

Zachęcam więc do walki wewnętrznej. Warto przy tym pamiętać, że nawet jeśli upadamy, również podnosimy się i wracamy do Boga.


Za: Ojciec Łazarz, Pokonaj swoje demony, tytuł oryginału: Fr. Lazarus Al-Anthony, tłumaczenie: ks. Jarosław Czuchta, Wydawnictwo M, Kraków 2014

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.